Gościnnie w Belgii, czyli kultura na wysokim poziomie. - zdjęcia, foto - 13 zdjęć
Witajcie po długiej przerwie! Zbliża się wiosna wielkimi krokami, sprzęt odkurzomny, karta opłacona, wielkie nadzieje i oczekiwania nadciągają! Jak zwykle moja aktywność zimą jest mizerna ze względu na to, iż spod lodu jeszcze nie mialem okazji połowić a co się zbiorę to lód stopnieje. Jak co roku więc uaktywniam się wczesną wiosną i znów zaczynam odwiedziać ten portal aby podzielić się z Wami tym co myśle - co widziałem - co przeżyłem. Los chciał że po koniec sierpnia ubiegłego roku wraz ze świeżo poślubioną małżonką wybraliśmy się w odwiedziny do mojego młodszego brata, który obecnie mieszka i pracuje w Belgii. Oczywiście wyjazd stał pod kątem opowieści brata o niezliczonej ilości leszczy oraz karpi, które pływają w tamtejszych wodach. Wszytskie graty zabrałem, Audi w sedanie wypakowana po dach. No nie mogłem niczego zostawić wiecie jak to jest... ;) Po przyjeździe i dwóch dniach witania się z bratem ( oj meczące to było przywitanie ale piwko tam mają bardzo dobre :) ) udaliśmy się na pocztę aby wykupić dla mnie zezwolenia do połowu ryb z brzegu i tylko od wschodu do zachodu słońca. Koszt niecałe 15 euro. Jak się później okazało to były najlepiej wydane pieniądze na wędkowanie w moim życiu. Kanały wyglądają bajecznie: wykoszone, zadbane, z dojazdem, ścieżkami, uregulowanym brzegiem, wszedzie czysto, brak śmieci a co najważniejsze duża ilość ryb. Jeziora malowniczo obrośnięte wokół drzewami, sprawiają wrażenie tajemniczych. Stoisz nad wodą, podziwiasz to co widzisz i się sam do siebie uśmiechasz. Wszytsko to ok 40km od Antwerpii. Ale jak zapewniali mnie miejscowi wędkarze - takie warunki panują w całej Belgii. Wierzę im na słowo. Na kanał w Lier wybraliśmy się wczesnym popołudniem. Zabraliśmy ze sobą kolegę brata i dotarlismy po pół godzinie drogi na miejsce. Oczom ukazał się szeroki kanał, z zacumowanymi żaglówkami i łodkami przy brzegach. Na prawdę przyjemny widok. Asfaltowa ścieżka pozwala dojechać autem, wyładować graty ale nie wolno tam parkować tylko auto trzeba z powrotem odstawić na parking. Po rozłożeniu feederów otworzyliśmy zimne piwka, rozsiadliśmy się na fotelach i pełen relaks. NIe trwał długo. Szybkie poderwanie bombki i wygięcie szczytówki zwiastowało zameldowanie się pierwszego "leszka" na haku. Sprawny hol, sprawne podebranie i ryba ląduje na macie (mata do wypinania ryb jest obowiązkowym wyposażeniem każdego wędkarza w tamtym regionie pod groźbą mandatu). Kilka fotek i do wody. Wszystkie ryby wypuszczaliśmy. W sumie dla mnie to nic nowego, nawet w Polsce rzadko zabieram ryby, które złowiłem. Pierwsza ryba z Belgii zaliczona, uśmiech na twarzy. Miło spędziliśmy tamto popołudnie łowiąc jeszcze kilknaście leszczy, bez wczesniejszego nęceia czy skrupulatnie dobranej miejscówki. I tak przez kilka wyjazdów. Niezależnie, o której prze dnia jechaliśmy, zawsze były wyniki. Zawsze. No coś pięknego, coś do czego nie jestem przyzwyczajony w Polsce, na łowiskach na których łowię. Dobrze, ryby może nie należały do niespotykanych okazów z opowieści wędkarskich ale małe również nie były i przede wszytskim mało ich nie było. Rzekłbym idylla. Pierwsze co nasuneło mi się po kilku wyjazdach to to, jak bardzo woda jest tam zadbana i jak szeroko rozpropagowane jest tam wędkarstwo sportowe, dla przyjemności. Przy nas facet na skuterku, który przyjechal z godzinę po nas, rozłożył dwa zestawy z martwą rybką w celu złowienia sandacza. Nie mineło kilka chwil a już widzieliśmy go halującego rybe. Jak się okazało po kilku minutach był to sandacz, i to nie byle jaki. Z odległości ok 20 metró wydawał sie na dobre +80cm. Gośc spokojnie położył go na macie, zrobił kilka fotek, uśmiechnięty odwrócił się w naszą stronę ukazując swoją zdobycz po czym wypuścił mętnookiego wody. Tak ma być! Za około dwa tygodnie wybrałem się sam na kanał niedaleko domu. Jakieś 5km. Płytki, o bardzo mętnej wodzie. Brat opowiadał, że siedzą tam karpiarze czasem po kilka dni. No myślę sobie: spoko, ciekawe co oni w tej płytkiej zupce łowią? Na pewno nie karpie! Ha! Ale co tam, czasu dużo, rozkładam jedną wędke, nawet nie rozkładam podbieraka ( no bo po co tak ) ładuje pęczek białych roabków na hak nr i do wody. Rozglądam się, podziwiam okolice kiedy moja wędka dosłownie wystrzela z podpórek! Łapie w popłochu wędzisko, zacinam i dwie sekundy później widzę jak z tej płytkiej zupy wyłąnia się elegancki karp! O matko i córko jedna ręką holuje, drugą rozsuwam pokrowiec i rozkładam podbierak...masakra. Po kilku minutach se stromej skarpy udaje się podebrać prosiaczka;) Nie wiem ile mierzył ile ważył, bo z tej adrenaliny nawet o tym nie myślałem. Ocenicie sami na zdjęciach. Jak opowiedzialem tę historię bratu to nie był nawet wzruszony mówiąc: pamietasz tego karpia ok 14 kg? Mówie, że pamiętam, a on na to : to właśnie karp z tej zupki;) To wszystko mówi samo za siebie.
Długo rozmyślałem o tych wyjazdach. O tych wodach i rybach. U nas w Polsce też jest naprawdę pięknie. Ale niestety kulturą i przestrzeganiem prawa troche odbiegamy od zachodnich standardów. Szczerze polecam tamte strony jeśli ktoś kiedyś będzie miał możliwość łowić w Belgii. Oczywiście jest też spora liczba łowisk komercyjnych tak więc do wyboru do koloru. Co widziałem - powiedziałem, co pamiętam - napisałem;) Pozdrawiam wszytskich czytających!!!
Autor tekstu: Marcin Kapyś
Haryyy5 | |
---|---|
Jak Ty żeś mię człowieku zdenerwował ... Czysto, dojazd nad wodę, parkingi, kultura, ryby i w dodatku za 15 euro !? Nosz k*** **ć a w Polsce mamy dla niezrzeszonych 30 czy więcej złotych za dzień, za brudne, zaśmiecone, bezrybne łowiska, gdzie wszelakie służby tylko czekają żeby jeszcze dorzucić mandat za cokolwiek, a zostawione auto na "obcych" rejestracjach na jakimś leśnym parkingu jest dla wielu znakiem że trzeba coś w nim zepsuć. ehhhhh no podniosłeś mi ciśnienie. Oczywiście ***** za artykuł a teraz musze chyba znaleźć jakiś temat i trochę pohejtować PZW (2017-03-15 11:10) | |
Morciaty | |
Hahahaha;) Spokojnie, może kiedyś u nas też tak będzie. (2017-03-15 18:10) | |
Santocki Wedkarz | |
MoĹźe chociaz ja szczerze nie widze przez najblizsze lata poprawy. Powolutku zmierzamy do tego co chcemy. Ale ja choc jestem mlody, tego nie dozyje chyba :( (2017-03-16 12:54) | |
briard | |
Widzę ,że i u nas młodzi ludzie nie zabierają ryb-jest ich ciągle wiecej.Ale do kultury w Belgii to nam bardzo daleko.Jak się przychodzi na łowisko to okropny brud,pełno butelek i opakowań po zanętach,robakach i sprzątasz chłopie po tych chamach(z jednej glinianki wywiozłem 8 200litrowych worków ze śmieciami -po prostu ręce opadają.Byłem w tamtym roku na gliniance "sina woda"koło Żar-czysto,parking dla samochodów,wiatka zadaszona,ławeczki,kosze do śmieci ,monitoring stały łowiska i tabliczki z grożbami dla chamstwa.Czyli można-Można .Brawo dla koła wędkarskiego w Żarach. (2017-03-19 15:54) | |
LeoAmator | |
Wszystko można ,nawet Tutaj, tylko trzeba zacząc od siebie i nie bać się innych tylko im pokazywać co jest dobre a co złe nawet sprzątając ich syfy na ich oczach. (2017-03-24 21:56) | |