Zaloguj się do konta

Historie Acea - wymuszona kąpiel

Witam serdecznie !

Jako że wieczory coraz dłuższe, a sezon powoli się kończy i napisaliście na prawdę dużo pozytywnych komentarzy o moim pisaniu, a klimat wędkarski trzeba podtrzymać... postanowiłem, że ruszę z cyklem wpisów o moich wędkarskich przygodach. Przy kawie, czy piwku będzie coś do poczytania. Mam nadzieję, że się spodoba.

Żeby zachować jakiś porządek, może zacznę od historii tych najwcześniejszych. Pomijając może kilka opowiadań z czasów kiedy miałem dosłownie kilka lat ( chociaż może z czasem przypomnę sobie jakieś warte opowiedzenia ), w tym momencie najbardziej tkwi mi w głowie pewne letnie popołudnie...

Historia I
'Wymuszona kąpiel '



Historia ta wydarzyła się ładnych kilkanaście lat temu. Mój dobry przyjaciel, a w zasadzie jego rodzice, stawiali dom, nad malutkim jeziorkiem położonym niedaleko mojej miejscowości. Jako młody, zapalony wędkarz, wykorzystywałem każdą okazję żeby tylko znaleźć się nad wodą i chwilę połowić. Tego samego roku byłem w Niemczech u mojej siostry i w prezencie od szwagra dostałem spining Daiwy. Krótki, gruby, sztywny. Do tego wielki karpiowy kołowrotek. Jako nowy nabytek zabrałem właśnie ten zestaw nad wodę.
Na końcu grubej żyłki umocowałem okoniowego paproszka i rzucając dosłownie na kilka metrów, próbowałem skusić jakiegoś pasiaka. Ojciec mojego przyjaciela, również wędkarz, łowił kilka metrów obok i co chwila wyciągał niewielkiego okonka na kawałek czerwonego robaka. Czas mijał, efektów za dużych nie było, ale nie to miało znaczenie dla młodego zapaleńca. Sam fakt że mogłem połowić, był wystarczającą nagrodą.
Nadeszła pora obiadowa i rodzice Arka ( mojego przyjaciela ) zaprosili mnie na grilla. Troszkę z oporami, ale w końcu zgodziłem się odłożyć wędkę i dołączyć do stołu. Nie chciałem jednak 'marnować' tego czasu, więc zawiązałem ( dosłownie na supeł ) na końcu żyłki malutką główkę jigoową której używałem do paprochów, znalazłem na brzegu pod kępą trawy niedużego czerwonego robaka i zarzuciłem 'gruntówkę' najdalej jak mogłem. Położyłem wędkę na pomost i poszedłem jeść z myślą że może akurat, jakiś okonek skusi się na tego robaka.
Czas przy stole szybko minął i po chwili byłem znów na pomoście. Uśmiechnąłem się szeroko widząc naprężoną żyłkę:
- Coś siedzi !
Ruszyłem więc powoli w stronę wędki i nagle zauważyłem, że przesuwa się w stronę końca desek. Coś wciągało ją do wody. Zanim do niej dobiegłem, wędka zsunęła się. Rozebrałem się najszybciej jak mogłem i wskoczyłem za nią. Przy dnie, wymacałem rękami moją wędkę i wypłynąłem na powierzchnie.
- Leć tam bo się utopi !! - usłyszałem głos mamy Arka.
Jego ojciec i on sam po chwili stali nade mną na pomoście.
- Nic mi nie jest - odpowiedziałem i machając nogami jak szalony, złapałem wędkę w dwie ręce i zaciąłem.
Poczułem mocny opór. Wdrapałem się po drabince i rozpoczął się hol. Opór to narastał, to malał. Kilka razy myślałem, że straciłem rybę. Ciągle miałem w głowie zawiązaną na supeł, główkę jiggową. Po chwili, na powierzchni pojawił się piękny węgorz. Nogi zaczęły mi drżeć i na kładce powstała panika. Nie ma podbieraka, nie ma dobrego dostępu do brzegu, co robić? Oddałem wędkę ojcu Arka i pobiegłem na brzeg. Przesuwając się powoli po pomoście, podprowadził rybę pod brzeg, gdzie już czekałem i powoli wyciągnęliśmy rybę. Piękny, gruby węgorz wił się na trawie, trzymając w pysku, moją jiggową główkę.
Niezapomniane chwile. Sporo emocji, piękna rybka i wymuszona kąpiel. Od tamtej pory nigdy więcej nie wiązałem w ten sposób zestawów i nie zostawiałem zamkniętego kabłąka oddalając się od wędki. Nawet na takich jeziorkach, kiedy szanse na większą rybę są niewielkie, trzeba zawsze być na to przygotowanym. Nigdy nie wiadomo co skusi się na naszą przynętę.
Dzień skończył się troszkę mniej przyjemnie, bo za spóźnienie się do domu, dostałem długi szlaban ;D ale warto było :).

Na pewno mam gdzieś zdjęcie tego węgorza, postaram się je znaleźć i zeskanować. Póki co dorzucam tylko fotkę zrobioną po holu, kiedy musiałem ostudzić emocje po holu TAAAAKIEJ ryby.

Mam nadzieję, że czytało się przyjemnie i historia nie była zbyt nudna. Już niedługo - najprawdopodobniej jutro - napiszę ostatnią część C&R, a następna historia pojawi się w ciągu najbliższych dni i będzie ona o okoniu, który wycisnął kilka łez.

Do tego w piątek i sobotę ruszamy na rybki na jezioro Isąg, z wypraw oczywiście zdam relację i wrzucę fotki. Być może już w niedziele pojawi się także kolejny filmik. Miłego wieczoru i oczywiście; połamania kija !!

Opinie (10)

kamil11269

Piątka za opis [2012-11-08 19:33]

Tom2000

Takie branie to mało kto miał 5 [2012-11-09 13:22]

AKSZYN

5 ZA OPOWIADANKO :D [2012-11-13 20:43]

AndrzejWilkowski

bardzo fajnie napisana historia - GRATULUJĘ ! [2012-11-14 00:35]

kajko11

5 za opowiadanie i rybę. [2012-11-14 17:40]

technik

No nieżle Ace'a.Połączyłeś dwie pasje.Bo widzę że pisać też lubisz i to z całkiem niezłym skutkiem.Teraz w okresie zimowym można będzie poczytać co-nieco bo wieczory dość długie.Podziwiam Twoją inwencję i zapał,który napewno nie zaszkodzi tej naszej społeczności wędkarskiej. [2012-11-15 08:58]

użytkownik

Dzięki wielkie ! Bardzo wiele rzeczy lubię robić :d Poza największą pasją, która jest oczywista, między innymi jest także pisanie. Tak jak pisałem w komentarzu pod opowiadaniem nr2. planuje także zrobić wersję w mp3 - dla leniwych ^^ Z muzyką i kilkoma efektami + kilka fotek. Zobaczymy jak to wyjdzie. Połamania ! [2012-11-16 19:39]

Heniek-pilot

Hmm. przeżycie -które trwale wryło się w twej pamięci..ale miłe-i ciekawe... Kolega będąc u rodziny w Rzeszowskim-nad jeziorkiem-uwiązał 2 wędki-na pomoście-i poszedł na obiad- -po powrocie- miał obydwie mocne"-żyłki urwane, jedna połamana,a łapał na pęczek robaków...z dna.. [2012-11-17 08:19]

majap

***** za opowiadanie i rybkę,dalszych takich "sukcesów",pozdrawiam!!! [2012-12-31 13:50]

użytkownik

Jeszcze raz dzięki wielkie za komentarze i ocenki ! Bardzo fajnie że zaglądacie na mój blog ! Mam do Was maleńką prośbę, z racji tego, że pisujemy na kilku forach i portalach i wpisów na blogu przybywa, bardzo ciężko jest znaleźć czas na przeglądanie ich, oraz zawartych w nich zdjęciach, w celu zorientowania się czy nie pojawiły się nowe komentarze. Komentarze z oceną wpisu są oczywiście ważne, ale mam tu przede wszystkim na myśli komentarze z jakimi kolwiek pytaniami odnośnie tekstu lub nie. Bardzo bym prosił o zadawanie tych pytań w prywatnej wiadomości ( przynajmniej w starszych wpisach ) będzie mi dużo łatwiej odpowiadać na nie na bierząco, a to pomoże zarówno mi jak i Wam. Wiadomość ta pojawi się pod wszystkimi starszymi wpisami. Pozdrawiam i połamania kija !! [2013-01-17 10:09]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Sobotni spinning

         Nareszcie sobota. Po zwariowanym tygodniu, św…