Humor wędkarski II
Jarosław Warkocki (Yaro)
2010-04-20
- Przed wojną w tym miejscu były taki ryby, że robaka na haczyk musiałem zakładać za drzewem, bo ryby zjadły by mi go z ręki!
Wędkarz mówi do przyjaciela z pracy:
- Ale jestem ostatnio roztargniony! Jadąc w piątek na ryby, zapomniałem wziąć ze sobą wędki.
- Kiedy zorientowałeś się, że jej nie masz?
- Dopiero w niedzielę wieczorem. Żona to zauważyła, gdy wręczyłem jej ryby.
Wędkarz po długim szamotaniu się z rybą wyciąga na brzeg ogromnego karpia. Widzący to inny wędkarz, z zazdrością komentuje:
- Ma pan szczęście! Teraz upłynie co najmniej dziesięć lat , zanim uda się panu złowić taką dorodną rybę!
Po kilku minutach Wędkarz znów wyławia karpia, jeszcze większego, niż poprzednio i mówi:
- Jak ten czas szybko płynie!