I ja morsowałem

/ 1 komentarzy / 8 zdjęć


Koledzy ostatnio morsowałem w wieku kilku lat było to ponad 50 lat temu ale było to uzasadnione tym że pływaliśmy na krach po stawie i skakaliśmy z kry na krę a kończyło się to kąpielą i szybką ucieczką do domu by nie zamarznąć .
Moja ostatnia kapel to pokłosie napowietrzania stawu .A było to tak. W sobotę poszedłem zobaczyć na stawik czy czasem nie było przyduchy i udrożnić otwory aby rybki miły napowietrzenie. Ponieważ dzień wcześniej syn chodził po zamarzniętym stawie i wiercił otwory ,to i ja wszedłem tylko że było to dzień później i ja jestem cięższy.
I stało się po krótkim spacerze załamał się lud a ja prawie po szyję wylądowałem w wodzie. Zresztą zobaczycie to na zdjęciach.
Nie życzę tego nikomu, i ostrzegam .Miałem więcej szczęścia niż rozumu bo nie wpadłem w najgłębszym miejscu i jakoś się wydostałem . Ryby dotleniłem bo przerębla była spora, ale i tak to nie pomogło bo za tydzień wyjmowałem rybki śnięte przyszło słoneczkom i ciepło nastąpiła przyducha i efekt zobaczycie na zdjęciach.
Mimo starań i napowietrzeń straciłem sporo rybek przeżyły te mniej wymagające. Resztę wyczyszczę gdy lód roztopi się całkowicie. I tak jak nie wydra to czapla to przyducha ,a mnie pozostaje praca by reszta jakoś się miała i cieszyła oczy. Pozdrawiam i życzę sukcesów.

 


4.2
Oceń
(5 głosów)

 

I ja morsowałem - opinie i komentarze

groniargroniar
+1
Dlamnie też nie. (2021-03-16 11:51)

skomentuj ten artykuł