Imieninowe jesiotry i mój rekordowy karpik
Piotr Kmiecik (CyberKier)
2010-07-03
Jest to moje drugie sprawozdanie z wędkowania nocnego. Biorąc pod uwagę że to drugi opis i moje wędkowanie trwa jakieś 3 miesiące – oceniajcie je w miarę pozytywnie :).
W ostatnim okresie robiłem małe wypady na Kanałek Żerański ale bez rezultatów. Kolegę który zaraził mnie wędkowaniem zaprosiłem na nocną nasiadówę z kijem na rybę w dniu 25/25.06.2010 r. – celem był karp i karpiowate w Janówku. Niestety nic się nie działo – po jednym zacięciu i ściągnięciu zestawów bez haka wróciliśmy do domu. Zaproponowałem wypad na Kanałek 28.06.10 r. po robocie. Po burzliwej rozmowie i naradzie Grześ vel Moris (ten z filmu Madagaskar) zwany też Bogusiem, zaproponował powrót do Janówka połączony z nocnym wędkowaniem. Przystałem na to. Po pracy czyli o godzinie 13.30 wskoczyliśmy do SKM-ki z Warszawy do Legionowa. Małe zakupy (żarełko), robale i sprzęt do samochodu. Na łowisko dotarliśmy na godzinę 15.30. Do godziny 20:00 zajęliśmy stanowiska 27A i 28.
Rozłożenie sprzętu i przygotowanie zanęty. Wyrzut zestawów – każdy po jednym fedderze i koszyki długie 40 g bez dna. Dodatkowo przyszykowaliśmy po jednym zestawie odległościowym. Ja miałem zabawę ze spławikiem przy brzegu z Okoniami i Płociami. Grześ wyrzucał dalej od brzegu. Efektem były Płotki i dwa Karpie które zerwały się w trzcinach. Szczytówki na Federkach tańczyły – każdy wyciągnął po karpiku. Moris szarpnął takiego pod 2 kg ja takiego pod 1,5 kg. Pomyślałem coś nie tak, coś małe te rybki. Próbowaliśmy dalej, na hakach kanapki – kukurydza, biały robak i robak czerwony – próbowaliśmy trafić w gust ryby ale bez większych rezultatów. Zbliżała się godzin 20:00 czyli początek wędkowania nocnego. Stanowiska 25 i 26 zostały zwolnione i właśnie je mieliśmy zarezerwowane na noc. Jeszcze po 19:00 przeniosłem się na pomost nr 25.
Wyrzuciłem zestaw gruntowy. Przyszedł Moris i znalazł przy moim pomoście kulkę proteinową o zapachu wanilii. Wziąłem ją i rozdrobniłem, kawałek powiesiłem na haku i wyrzuciłem zestaw. Moris przyczłapał aby zrobić mi zdjęcie z Karpikiem którego już złowiłem bym mógł je wysłać naszemu koledze z pracy który wybiera się z Nami na ryby i wybrać się nie może. Wyciągnąłem Karpia z siatki i zaczynam pozować, Moris telefon komórkowy w łapkach i ma już robić zdjęcie a w tym momencie moje wędzisko wyjeżdża z podpórek. Moris za wędkę ja Karpia w siatkę. Zacięcie i słyszę od Morisa „Co to jest ?? Co za potwór”. Popuścił hamulec i słyszę słodkie dzzzzzzzzzzzzzzzzzzzt, dzzzzzzzzt, dzzzzzzzzzzzzzzzt. Ryba która jest na końcu zestawu poszła na środek stawu. Moris oddaje mi wędkę i mówi „Twoja wędka i twoja ryba holuj ją”. Ludziska ale miałem zabawę – 15 minut szalonych odjazdów i podciągnięć, nadgarstki bolały ale zabawa przednia :).
Ryba dwa razy wyszła na powierzchnię – Moris chwycił za mój podbierak i mówi „Mówiłem że masz podbierak na Płotki a nie na dużą rybę”. Ciągnę powoli zestaw z rybą, hamulec działa. Walczy – to jest piękne i powoli dojeżdża do pomostu. Grześ zdołał umieścić ją w podbieraku. Piękny Karp, mój rekord. Waga pomiędzy 5 a 6 kg. CUDOWNIE. Odhaczenie, sesja zdjęciowa i ryba wróciła do wody. Stwierdziliśmy tylko że jest to samiec i że Karp chyba się wyciera bo bardzo oblał mnie mleczem :). Moris przeniósł się wreszcie na sąsiedni pomost. Ludziska ale mieliśmy nockę. Nigdy do tej pory nie wyciągnąłem z wody innej ryby jak Karasia, Okonia, Płoci, Karpia czy nie wspomnę o Jazgarzach. Tej nocy każdy z Nas wyciągnął jeszcze po trzy Jesiotry. Nie jakieś powalające sztuki ale pięknie walczyły.
Niestety karpiowate tak nie walczą, robią odjazdy ale Jesiotry walą piękne świece nad taflę wody. W sumie podczas całej nocy złowiłem więcej ryb niż w sumie podczas wszystkich wypadów dziennych na dotychczasowe wędkowania. Na początku lipca zaczynam zabawę batem 7,0 m na Kanałku – mam nadzieję że o tym napiszę. Dziękuję Morisowi za wspaniałe imieninowe wędkowanie, 29.06 obchodzę imieniny i to było niezapomniane wędkowanie. Pozdrawiam całą brać po kiju życząc sobie i Wam połamania kija. Zdjęcia które zamieszczam są moje i kolegi Grzesia – oczywiście zamieszczone za jego zgodą.
Pozdrawiam.
Piotr vel CyberKier