Zaloguj się do konta

Inspiracje pstrągarza

Na pewno każdemu z nas zdarza się czasem znudzenie łowiskiem. A to przełowione, a to zbyt głośne (kajakarze – przypadek pstrągowego), ale rzadko – tak sądzę, co mnie się przytrafiło, – aby znudzić się obfitością rybostanu i odwiedzania, co raz tych samych „miejscówek”. Może z nadmierną obfitością rybostanu lekko przesadziłem, to z chadzaniem na to samo łowisko, już nie.

Zimowy zastój w wyprawach na „Kropki” spowodował, że to, co mnie inspirowało przez wiele lat, dojrzało dopiero w długie zimowe wieczory. Dwie pierwsze tegoroczne wyprawy na pstrąga nie przyniosły żadnego rezultatu w postaci jakiegoś kontaktu z moimi ulubionymi rybkami. Jeśli pierwsza była nieudana, to druga zakończyła się zupełną porażką, a to ze względu na całkowicie zamarznięte i zaśnieżone łowisko. Jednak i to ma swoje dobre strony!

Mianowicie zabrałem się za dokładne studiowanie przeróżnych map z potencjalnymi rzekami i ciurkami, w, których można spotkać się z ich mieszkańcami. W moim przypadku – pstrągami. Założyłem, że tak jak i ja inni koledzy po kiju wyruszą na spotkanie z kropkową przygodą z jeszcze większym entuzjazmem i wędkarskim zębem łowcy, po tak długiej zimie. Okazało się, że się nie pomyliłem. Następna wyprawa na tą samą rzekę pokazała mi to, czego się spodziewałem. Zadeptane brzegi.

Wówczas dojrzało we mnie to, co innym, młodszym stażem wędkarskim i wiekiem wydaje się egoizmem ze strony takich jak ja. Bo jak nazwać inaczej takie zachowanie na forach wędkarskich, jak nie egoizm, kiedy na zapytanie początkującego wędkarza – pstrągarza o podanie na forum namiarów jakiegoś łowiska w najbliższej okolicy by mógł spróbować swoich sił. Zazwyczaj czyta się odpowiedzi, że „pstrągarz nie cyganka i prawdy ci nie powie”. Dlatego, jak już to podaje nazwę takiej rzeki, którą wszyscy w kraju znają (jak Rega czy Parsęta), lecz łownych odcinków to choćby końmi z niego nie wyciągniesz. I trzeba wielu sezonów poświęcić, aby poznać to, co już dawno zostało odkryte i w zasadzie pozostało bez ryb. No, ale jak ktoś się nie zniechęci, poczyta, umówi się z innymi to coś z tego będzie. Ja także (jak dojrzał do tego) „sprzedałem” łowisko mojemu młodszemu koledze po kiju i ma naprawdę super efekty. Lecz, jak go znam to, niedługo zacznie szukać czegoś nowego. I to nie ze względu na brak ryb (wypuszczamy każdą złowioną), tylko na chęć poznawania nowego.

Po wielu latach, być może, dojdzie do takich wniosków (może to nic odkrywczego), o jakich wspomniałem na wstępie. Tak było w moim przypadku, że ktoś kiedyś mnie zabrał na łowisko i…w nim utknąłem na wiele lat. Owszem łowiłem pstrągi i to rekordowe, ale powielałem to, co większość z nas – przyzwyczajenie do marki i komfortu łowiska. Chęć poznawania i doskonalenia samego siebie w nowym otoczeniu zmusiła mnie do szukania czegoś nowego. Oczywiście rzeczki, w której może są i mają się dobrze „kropki”. Wiem, że nie ma takich, nieodkrytych łowisk. A to miejscowi, a to starzy „wyjadacze”, którzy dawno odkryli to, co ja dopiero teraz zamierzałem. I to było moją inspiracją poznawczą oraz zmusiło mnie do pewnego wysiłku porównawczego.
Jako, że kocham przyrodę, a co za tym idzie oglądam również programy o Niej? Jednakże nie zawsze jest to program o wędkarstwie.

I tak siedząc przed ekranem TV (może to niektórych będzie śmieszyć) zamiast na rybkach, oglądałem program o…sadach i sadownikach w Polsce. O tym, że się nie opłaca produkcja jabłek, bo jak obrodzą to słabo płacą, o tym, że sadownictwo upada, bo drzewa nie zawsze rodzą, gdyż taka ich natura i trzeba kilka lat (dwa czasem trzy) odczekać, aby znowu był urodzaj. I właśnie wtedy zapaliła się „żarówka” w mojej głowie. Pomyślałem o Pstrągach i zapomnianych rzeczkach. Szybie porównanie, sięgnąłem do historycznych „Wiadomości Wędkarskich”. Przegląd kilku roczników i doszukałem się analogi tego, co oglądałem, do tych rzeczek i innych ciurków pstrągowych. Te, o których się piało w „WW”, że są pstrągowe i w ogóle ochy i achy, w rzeczywistości były już przełowione, przechodzone i odwiedzane przez wszystkich bez wyjątku.

Tak było napisane w kilku wydaniach pod rząd. Oczywiście autorzy tych artykułów pisali prawdę, tylko druk powstał pewnie dużo później. Następnie przez kilka lat nie pisano i mówiono w światku pstrągarzy o rzeczce inaczej, jak o pustej i skłusowanej. Wiadomo, że żadna nie wytrzyma takiej presji. W tym czasie liczba odwiedzających Ją wędkarzy malała w postępie geometrycznym. Natomiast ludzi – społeczników, którzy rzeczkę zarybiali (może nie systematycznie – koszty) wcale nie. Po jakimś czasie wędkarze zapominali o niej zupełni i tylko w czyimś opowiadaniu, jak w „WW” wspominano jej nazwę. I tak jak owoce drzew owocowych nie rodzą, co roku obficie tak i rzeki, zwłaszcza pstrągowe po latach (przy czynnym współudziale zarybieniowym wędkarza) się odradzają i nagradzają zwłaszcza tych, co o Nie dbali. Ja właśnie jestem w trakcie sprawdzania nowych rzeczek i ich odcinków pstrągowych znalezionych pierwotnie na mapach, a następnie ich odwiedzin i odkrycia na „nowo”.

Artykuł ten dedykuję tym wszystkim młodym (i nie tylko) zapaleńcom wędkarstwem pstrągowym, którzy chcą „iść na skróty” i pokazać, że najciekawsze jest to, co jeszcze nieodkryte. Wtedy jest dopiero przygoda i nowa inspiracja, a o to w wędkarstwie (przynajmniej moim) głównie chodzi.

Połamania kija na „nowym"

Opinie (5)

Stawarz

Witaj!He widzisz obok mnie płyną dwie małe rzeczki-Stopnica i jeszcze mniejsza Gwozdzianka w sumie niedawno opisana przez mojego nowo poznanego kolegę z "wedkuje"w sumie coś słyszałem że ładne rybki można tam połowić ale udaje sie to nielicznym wędkarzom!Powiem Ci Kolego że bardzo trudne są to łowiska i dlatego, tylko zapaleńcy tacy jak Ty maja szansą złowić tam niezłą rybkę-sam  osobiście nie łowiłem ale od znajomych wiem że trzeba chodzić prawie że na kolanach bo teren trudny a i ryba płochliwa!Ale może niedługo się wybiorę puki "las"pokrzyw nie utrudni dostępu!Pozdrawiam. [2010-03-31 20:47]

użytkownik

Piękny artykuł 5***** pozdrawiam [2010-03-31 21:52]

SiwyDym

po prostu nic dodac nic ująć 5 gwiazdek ode mnie [2010-06-03 20:40]

użytkownik

super artykuł jest wiele takich miejsc zapomnianych przez wędkarzy , a nie raz warto jest odwiedzić miejsca na których nikt już nie wędkuje ***** [2011-01-20 12:41]

użytkownik

5 [2013-05-19 19:37]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej