IV Nocny Maraton Wędkarski
Sławomir Ryś (slawomir66)
2012-07-11
Głównym sponsorem tej imprezy jest Pan Zbigniew Dąbrowski Prezes firmy PPSKiZ 'TRANSMEBLE - POZNAŃ', który od początku zaangażował się w pomoc naszemu kołu. Z racji tego nasz maraton jest o puchar prezesa Transmebli.
W tym roku maraton zaplanowaliśmy na dni 30 czerwca - 1 lipca ale przygotowania rozpoczęły się już w maju. Spowodowane jest to tym, że całe łowisko znajduje się na terenie Lasów Państwowych i trzeba zgody Nadleśnictwa na zorganizowanie takiej imprezy na ich terenie.
W sobotę 30 czerwca zarząd koła oraz grupa sędziów przyjechała o 14.00 nad wodę aby zabezpieczyć łowisko, wyznaczyć stanowiska wędkarskie, wyznaczyć miejsca parkingowe oraz rozbić bazę zawodów. Odwiedził nas w tym czasie leśniczy aby sprawdzić czy zgodnie z zezwoleniem jakie otrzymaliśmy przygotowaliśmy teren.
Około godziny 16.30 zaczęli przyjeżdżać pierwsi zawodnicy. Zgłosiło się w biurze 33 wędkarzy.
Na odprawie przed losowaniem przedstawiono regulamin zawodów uczulając zawodników na możliwość wystąpienia burz. pogoda bowiem była zabójcza dla wszystkich. Uczestnicy mięli wrażenie, że stoją pod nagrzewnicą. Żar lał się z nieba niczym woda z kranu.
Po losowaniu zawodnicy rozeszli się na stanowiska. Zawody zaplanowano od godziny 17.30 do 8.00 w niedzielę. Jak co roku zawody rozgrywane są w dyscyplinie gruntowej.
Organizatorów ucieszył fakt, że z mężami przyjechały trzy żony aby dopingować nasze zmagania.
Jest w końcu sygnał rozpoczynający połowy. Sędziowie spacerując wzdłuż stanowisk tylko kręcą głową. Ryby nie biorą. A jeszcze tydzień wcześniej na treningu koledzy połowili trochę drobnych leszczyków. Jest nadzieja, że w nocy coś się ruszy.
Gdy zawodnicy walczyli z bezrybiem organizatorzy w biurze zawodów przyjmowali gości. Wpadli zobaczyć co to za fajna impreza - patrol Państwowej Straży Rybackiej z Piotrkowa Tryb. i Strażnicy Leśni. Po rozmowie dowiedzieliśmy się, że ryby nie biorą na całym zalewie. Poczęstowaliśmy gości chłodnymi napojami, pożartowaliśmy i goście ruszyli do pracy bo przecież wakacje się zaczęły a łamiących prawo i przepisy jest nad wodą wielu.
Nadeszły w końcu wieści, że 'ryby' zaczęły skubać. Kilku kolegów złowiło drobne płotki. Co ważne blisko i delikatnie na drgające szczytówki. Andrzej Pietrasik łowił dosłownie 20 metrów od brzegu co w końcu okazało się trafnym posunięciem dając mu II miejsce.
O godzinie 21.00 organizatorzy poczęstowali wszystkich gorącym żurkiem, który ugotował nasz skarbnik Kuba Maciąg. Nie zapomniano również o napojach chłodzących bo przy takiej pogodzie nie trudno się odwodnić.
Noc minęła bez burzy co uspokoiło organizatorów. Ryb natomiast w siatkach jak na lekarstwo. Komisja wagowa po ostatnim sygnale nie miała zbyt dużo pracy. Zwycięzcami zostali:
I - Mariusz Wójciak;
II- Andrzej Pietrasik;
III- Mariusz Szulczyk;
IV- Bogdan Rynkiewicz;
V- Konrad Kupis;
VI- Dawid Ciach.
Jakie były wyniki? To może przemilczę pisząc tylko, że przy dobrych braniach wynik zwycięzcy można zrobić jedną rybą w pół godziny. Ale nie to jest najważniejsze. Liczy się udział, zabawa, spotkanie znajomych, wspólne spędzenie wolnego czasu.
Zwycięzcy otrzymali okazałe nagrody, puchary i dyplomy. Na zakończenie była wspólna kiełbaska z grilla i chwila na pogawędki.
Za rok będzie jubileuszowy piąty maraton i już uczestnicy ostrzą sobie zęby na te zawody. Oby ryby nie zawiodły bo na wędkarzy zawsze możemy liczyć.
Serdeczne podziękowania dla Pana Zbigniewa Dąbrowskiego i firmy Trabsmeble za objęcie zawodów mecenatem oraz dla Nadleśnictwa Smardzewice za pomoc w zorganizowaniu tej świetnej imprezy.
Na zakończenie wszyscy otrzymali pamiątkowe znaczki okolicznościowe i z uśmiechami ruszyli do domów.
Do zobaczenia za rok.