Jak poluję na wiosennego szczupaka
użytkownik 37680
2011-05-08
Majowy konkurs portalu wedkuje.pl „Złów, opisz i wygraj”, a nikt nie pisze o szczupaku???
Przecież większość spinningistów z niecierpliwością oczekuje na magiczną datę „pierwszy maja” i to nie ze względu na Święto Pracy ;). Od tego dnia rozpoczyna się „sezon szczupakowy”, wiem że możemy już także łowić bolenie, ale to właśnie szczupak utożsamiany jest z królem drapieżników polskich wód i to właśnie na nim skupię się w tym artykuliku. Nie będę się rozpisywał na temat dostępnych metod połowu tego drapieżnika, napiszę po prostu jak sam łowię.
Rozpocznę nie jak w większości artykułów „od sprzętu” tylko od dostępnych w mojej okolicy łowisk, gdyż większość wędkarzy na co dzień łowi właśnie w swojej najbliższej okolicy. I to właśnie sprzęt dostosowujemy do najbliższych nam łowisk gdyż tam będziemy najczęściej łowić.
W mojej okolicy jest Wisła, powstałe przy niej tzw. „łachy wiślane”, oraz kilka niewielkich sztucznych zalewów. Więc głębokość tych łowisk rzadko przekracza 4 metry. W maju szczupaki łowimy na płytkiej części tych zbiorników, nawet na głębokości 0,5 metra możemy złapać niezłego szczupaka. Jeżeli chodzi o łachy to bardzo często są one skłusowane (sieci, drygi itp.), ale nie zniechęcajmy się tym, tak to już jest w tych czasach, zawsze jakiś szczupaczek dla nas zostanie. W Wiśle natomiast szukamy spokojnej wody, niezbyt głębokiej, zazwyczaj stosujemy zasadę „tam gdzie drobnica tam i drapieżnik”, choć uważam, że w Wiśle na porządne żerowanie szczupaka musimy poczekać przynajmniej do drugiej połowy maja, aż woda się trochę podgrzeje.
Wielkość szczupaków występujących na w/w łowiskach rzadko przekracza 3 kg, więc sprzęt też nie musi być „typowo szczupakowy”. Ja osobiście preferuję wędziska o ciężarze wyrzutowym do 25-30 g. Cięższych przynęt nie stosuję, a przyjemność holu „dwu kilowego okazu” na takiej wędeczce daje nam dużo więcej satysfakcji i wrażeń niż na kiju o ciężarze wyrzutu do 60g. Dodatkowym atutem takiego kija jest jego uniwersalność. Szukając szczupaka na kamiennych główkach bardzo często zauważymy „głośno” żerujące bolenie, wtedy tylko zmiana plecionki na żyłkę (używam 0,20 – 0,22), inna przynęta i możemy złowić bolenia.
Kołowrotek - raczej z „wyższej półki”, jeżeli chcemy, aby wytrzymał kilka sezonów. Do łowienia ciężkimi woblerami zalecany jest sprzęt castingowy, ale jakoś na razie nie mogę się zdecydować na zmianę sprzętu. Bardziej odpowiada mi tradycyjny spinning.
Żyłka czy plecionka – zdecydowanie plecionka (0,12 – 0,16), pozwoli to nam na wyratowanie dużej ilości przynęt, a do niej oczywiście przypon wolframowy z wytrzymała agrafką.
Miejsca opisane, sprzęt także, więc przyszła kolej na najbardziej indywidualną sprawę, a mianowicie dobór przynęty. Szczupak po tarle wbrew często mylnie przyjmowanej opinii („że weźmie na wszystko”), jest ryba wybredną. Nawet dziś miałem na to dowód łowiąc na „łachach wiślanych”. Pozwolę sobie tu przytoczyć tą sytuację w skrócie. Pojechałem okazyjnie, miałem tylko dwie godzinki czasu. Pogoda też nieszczególna, zimno (10 st), wiatr i przelotne opady. Nad wodą tylko dwóch wędkarzy, jeden łowił „na żywca” drugi od 30 min biczował wodę gumami bez większych efektów, po kolejnych 30 minutach bezowocnego łapania stwierdził: „tu nie ma ryb” i odjechał. Wędkarz łowiący na żywą rybkę wyciągnął jednego szczupaczka około 40 cm. Ja zacząłem łowić na woblerka „Salmo Pike” wśród rozrastających się grążeli. Już przy chyba piątym rzucie miałem jednego szczupaczka 46 cm.
Później również na woblerka (tym razem uklejopodobnego głębiej schodzącego) miałem jeszcze pięć szczupaczków (największy 66 cm), łowiąc w tych samych miejscach, które przed 30 min obłowił wędkarz na gumy bez nawet jednego pobicia. Nie uważam ze przynęty gumowe są nieodpowiednie na szczupaka, ale ja stosuje je raczej jesienią i wczesną zimą (grudzień).
Wracając do konkretów, opiszę jakie przynęty i sposoby stosuję na poszczególnych rodzajach łowisk. Moimi ulubionymi przynętami są woblery, najłowniejsze to wszelkie „wynalazki” firmy Salmo (ale to jest tylko moja opinia). W swoim pudełku z przynętami mam też kilka Alg, Morsów i Gnomów, czasem się przydają.
Na zbiornikach większych (zalew), wiosną zawsze wyszukuję części z płytszą wodą do 1,5 m, zazwyczaj jest to część z bujną roślinnością gdzie szczupaki mają liczne kryjówki. Tam rewelacyjną przynętą okazały się slidery, z którymi „zapoznał” mnie mój starszy brat. Są to woblery typu „jerk”, płytko schodzące (pracujące nad dywanem roślinności) o agresywnej akcji, przy podszarpywaniu symulujące zachowanie chorej rybki. Najczęściej stosuje rozmiar 7 cm (tonący waży 23 g). Na głębokości do 1 m używam tonących i pływających, głębiej tylko tonące. Rzuty wykonuję najczęściej w kierunku środka zbiornika, ale co jakiś czas nie zaszkodzi długi rzut wzdłuż przybrzeżnych trzcinowisk. Slidery prowadzę różnym tempem: od bardzo wolnego z rzadkim podszarpywaniem, po bardzo szybkie z agresywną pracą szczytówką.
Na mniejszych akwenach („łachach wiślanych”) obławiam zazwyczaj cały zbiornik, gdyż tam nie ma reguły gdzie stoi szczupak i tu używam przynęt bardziej zróżnicowanych, ale również dużych.
Jeżeli jest gdzieś zatoczka z głębokością do 1m używam także slidery, ale w głębszych miejscach stosuję woblery głębiej schodzące, duże 7-10 cm, raczej smukłe (Salmo Pike, Mikado bleak). Czasem, gdy na duże woblery nie mam pobić zakładam mniejsze typu Hornet, Executor. W swoim arsenale mam też zawsze starą poczciwą Algę i Morsa i czasem w takich miejscach właśnie się przydają.
Przynętę prowadzę około 0,5-1m nad dnem. Zapytacie pewnie skąd wiem, że przynęta jest 0,5 m nad dnem, otóż według mnie wystarczy 3 rzuty każdym woblerem i już wiemy w jakim tempie go prowadzić aby tak płynął jak chcemy, po prostu każdy po kilku mocniejszych zaczepach i straconych przynętach sam dostosuje tempo prowadzenia na tyle odpowiednie aby nie łapać zaczepów, a wobler będzie wtedy płynął na głębokości 0,5-1m nad dnem.
Pozostało mi do opisania najtrudniejsze z moich łowisk, ale dające możliwość złapania największego okazu, a mianowicie – Wisła. Bardzo lubię łowić z kamiennych główek, tam gdzie robią się zatoczki ze spokojniejszą wodą i wstecznym prądem. Tu najczęściej łowię na duże wahadłówki (Mors, Alga, Gnom), ale i moje ulubione woblery się tu sprawdzają. Przynętę staram się prowadzić nad samym dnem, nie jest to łatwe ze względu na liczne zaczepy, ale tam gdzie zaczepy tam i ryby.
Artykuł nie jest receptą na złapanie szczupaka, ale tym wędkarzom którzy łowią na podobnych zbiornikach proponuję wypróbować moje sposoby. Wiem ,że bardzo dużo osób powie że nie odkryłem nic nowego, a pewnie niejeden bardziej doświadczony wędkarz skrytykuje „moje wypociny”, ale to nie jest artykuł typu „tak należy łowić” tylko opis moich sposobów. Mam jednak nadzieję, że moja zawarta tu wiedza komuś się przyda.
Życzę Wszystkim taaaakiej ryby i do zobaczenia nad wodą.
Adam Gawroński
(Adam1109)
'Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl'