Zaloguj się do konta

Jak przesunąć uchwyt kołowrotka?

Każdy z nas szuka wymarzonego kija, który by spełnił jego wszystkie wymagania. Jak wiadomo, nie każdego stać na wędzisko wykonane na zamówienie i nie każdy ma dostęp do wszystkich komponentów stricte rodbuldingowych. Do tego jeszcze nie każdy umie to profesjonalnie zmontować. Wielu z nas ma też ograniczony budżet na zakup sprzętu wędkarskiego.
Tak jest i ze mną. Od jakiegoś czasu szukałem kijka spinningowego na szczupaki, na którego mogłem przeznaczyć jakieś 150 zł. Tak wiec szukałem w różnych sklepach wędkarskich, a w internecie kupuję się kota w worku, bo jednak go nie pomacam... Wszystkie, które były dla mnie oki, kosztowały znacznie ponad mój limit. Aż któregoś razu natrafiłem na Tytana 2,4 m, cw 10-30, firmy Dragon. Nie wiem czy jego akcja czy wygląd spowodował to, że nieznacznie przekroczyłem swój budżet i go zakupiłem.
Jak to mówią wszystko się okaże nad wodą i tak było w tym przypadku. Kij spisywał się całkiem całkiem. Lżejszy od innych w moim arsenale, brania też bardziej wyczuwalne. Akcja ot taka pseudo szczytowa, pod większym obciążeniem przechodząca w parabolę. Mógł by być lepszy, ale cóż jest jaki jest i ryby da się na niego śmiało łowić z całkiem niezłym komfortem jak na tą półkę, a nawet niektóre kije z tej samej półki przewyższa.
Tak więc suma summarum całkiem niezły kijek. Tylko miał dla mnie jeden sporawy mankament, zbyt długa rękojeść. Jak się później okazało przy normalnym chwycie koniec rękojeści wystaje ok 4-5 cm za łokieć. O ile podczas spinningowania na stojąco praktycznie to nie przeszkadzało, o tyle na siedząco (z łódki) było już o wiele gorzej, bo haczyłem o ubranie.
Tak więc cały czas myślałem nad skróceniem rękojeści. Ale tak by nie spaskudzić kija. Nie chciałem obcinać blanku i tym sposobem przesunąć końcówkę bliżej kołowrotka, bo zależało mi też na tym by składy były równe (wystająca szczytówka jest wtedy bardziej narażona na urazy podczas transportu). Łowiąc spostrzegłem też że startowa przelotka mogła by być odrobinę dalej od kołowrotka... Patrząc na cały kijek, jak by nie było wszytko przemawiało za przesunięciem uchwytu kołowrotka bliżej końca dolnika.
Jak to uczynić, by nie s-pitolić i nie wydać na to za dużo kasy? Założyłem wątek na forum. Napisałem też do serwisu dragona, ale krzyknęli bodajże 120 zł. Przecież to ponad 2/3 ceny tego kija. Tak więc nie chcąc go zepsuć, postanowiłem go z kimś zamienić, i dałem ogłoszenie, że sprzedam lub zamienię, lecz nie znalazłem chętnego.
W końcu nadeszła zima, dłuższe wieczory sprawiały, że wolnego czasu było coraz więcej. Nadszedł ten dzień gdy patrzyłem na ten kijek i sobie powiedziałem; Wóz albo przewóz! Jak cie przerobię to będzie git, jak spartolę, to będzie wymówka by wydać na coś lepszego. Wcześniej troszkę przerabiałem kije to jedyna obawa była, że jak coś pójdzie nie tak, to będę musiał cały dolny blank przezbrajać. Ewentualnie dojdzie zakup nowego uchwytu kołowrotka, koszt nie za duży 20 zł + przesyłka.

Z ręką na sumieniu zabieram się za pracę, bo to przeca pierwszy raz taki majstersztyk chce zrobić. Co będę potrzebował? Papier ścierny, nożyk, coś do nagrzewania elementów (wypadło na starą farelkę i suszarkę). No i cośik do oddzielenia korka rękojeści od blanku, ale to się okaże podczas pracy co będzie dobre.
Pierwsze co musiałem to ustalić ile przesunąć i na czym to wypracować (te cenne centymetry), przy jak najmniejszym nakładzie pracy i przeróbkach. Sam uchwyt mogłem skrócić o raptem 1,5-2,0cm, by mógł wstawiać w niego kołowrotek. Brakuje mi jeszcze jakieś 2-5 3 cm. Patrze na wykończenie korkiem, ile je można zwęzić by jeszcze względnie wyglądało i tu te brakujące 2,5 cm wygospodarowałem. Tak więc nie trzeba będzie tej części przesuwać. Sporo pracy mniej.
Więc do dzieła.
1. Odcinam scyzorykiem tą część korka, by mieć pogląd co dalej i jak osadzony jest uchwyt. A tu szok, słyszałem o tym ale nie widziałem. Rękojeść jest wykonana z pianki i oklejona korkiem. Ot oszczędność nie ma granic! No nic, robotę zacząłem i muszę to robić ostrożnie, bo nie ma tu mowy o przetaczaniu jej itd. No i już nie ma odwrotu, trzeba działać i tyle.
2. Za pomocą suszarki nagrzewam pierścień aluminiowy, co pozwoliło mi go w miarę delikatnie wzruszyć i oczyścić z resztek kleju.
3. Teraz odcinam kawałek uchwytu do ustalonego wymiaru i by zobaczyć jak (za pomocą czego) jest osadzony na blanku. Okazuje się, że jest to tekturowa rolka nasączona klejem. Czy się uda to nagrzać i wzruszyć by przesunąć? 2 godz grzania farelką nie zdały rezultatu. Jak siedziała tak i nie ma zamiaru nawet drgnąć! Tak więc?
4. Za pomocą noża od dolnej strony rozcinam sam uchwyt nie naruszając pierścieni, śrubokrętem podważam i odklejam uchwyt od papierowej rolki. Tym sposobem zaoszczędzam sobie dodatkowej pracy z przezbrajanie całego blanku na samym uchwycie.
6. W miarę dokładnie oczyszczam blank i aluminiowy pierścień, dopasowując łączenie go z pseudo korkiem. Po czym za pomocą poxipolu sklejam te elementy.
7. Na blanku uzupełniam brak kartonowej tulei twardą taśmą izolacyjną, tak by uzyskać w miarę jednolitą tuleję stabilizującą uchwyt, a jej wysokość sprawdzam nasuwając na nią już zluzowany uchwyt. Pasi oki.
8. Za pomocą suszarki nagrzewam i przesuwał górną aluminiową tuleję.
9. Smaruję dokładnie poxipolem obie tuleje (kartonową i tą z taśmy), nasuwam rękojeść, montuje górny pierścień. Ustawiam uchwyt w pożądanej pozycji (kołowrotek przelotka). Owijam jeszcze elastyczną taśmą izolacyjną i zostawiam do związania kleju ok. 20-30 min.
10. Teraz przyszedł czas na skrócenie i oddzielenie górnej części rękojeści od blanku. Za pomocą scyzoryka skracam rękojeści na taką samą długość jak dolna jej część. Jako, że pianka jest dość miękka i łatwo można ją pociąć, z kawałka blaszki robię coś na wzór wklęsłego dłutka i za pomocą kombinerek wbijam je wzdłuż blanku pod rękojeść. Operacja ta przebiegła tak pomyślnie,a uzyskany efekt spowodował uśmiech na mojej twarzy, bo to już finisz i najgorsze za nami.
11. Lekko czyszczę blank, smaruje klejem i przyklejam pozostałą część rękojeści.
12. Znów suszarka idzie w ruch, nagrzewam i luzuje wykończeniowy aluminiowy pierścień, po czym przyklejam go w nowym miejscu.
13. Teraz został nam manikiur. Czyli obróbka odsłoniętego kawałeczka blanku po przesunięciu rękojeści. Tu w ruch poszedł scyzoryk za pomocą którego zebrałem nagrzane pozostałość kleju. Za pomocą drobnego papieru ściernego wygładzić i pomalować. Ja postanowiłem w to miejsce wstawić ozdobną naklejkę imitującą kevlar.

Tak oto udało się nam tanio i w miarę estetycznie przerobić rękojeść wędziska. Ślad po przecięciu uchwytu jest nie widoczny bo praktycznie cały znajduje się pod stopką kołowrotka i pierścieniem, W tym przypadku okazało się że podjąłem słuszną decyzję bo wędzisko stało się bardziej dopasowane do mojej reki, a środek jego ciężkości przesunął się minimalnie, co prawie w ogóle nie jest wyczuwalne.

Teraz tylko czekać rozpoczęcia sezonu, by z lekko poprawionym kijem stanąć nad wodą i rozpocząć nową turę zmagań z kaczodziobym.

Opinie (19)

zbynio 33

No i gitara. Szczerze powiedziawszy to nie wierzyłem w Ciebie, ale wszystko wygląda oki. Oczywiście piona :) [2016-02-06 09:50]

Artur z Ketrzyna

Wiesz Zbynio, napisałem ten wpis, bo wielu młodych kupuje wędki przez internet. Tam nie przymierzysz wędeczki do dłoni. Tak samo pewnie maja też jakieś kijaszki odstawione w kąt, które właśnie z takich powodów są odtrącone. Dzięki pewnym zmianom, można je dopasować pod siebie. Mam nadzieje ze to komuś się kiedyś przyda. [2016-02-07 16:42]

barrakuda81

Odważna decyzja...Obawiałbym się o wyważenie wędki bo środek ciężkości pewnie się przesunął. To prawda że długi dolnik to zmora zwłaszcza na łódce kiedy siedzimy. Ciekawy pomysł ale ja bym się nie odważył. ***** za inwencję .Pozdrawiam. [2016-02-07 20:14]

czaro93

Też mam podobny problem przy Dragonie Express 7-30. Ogólnie Dragon ma tendencję do zbyt długich dolników. Może kiedyś skorzystam, bo też nie lubię zbyt długich dolników. Dobry, kreatywny wpis [2016-02-07 23:11]

w6i6e6

Artur - jedna mała uwaga, której zapomniałeś dodać a myślę, że ważna kwestia dla młodych wędkarzy. Przerabiając kij, uchwyt, dolnik, przelotki, traci się gwarancję na patyk więc zanim się coś takiego zrobisz trzeba temat mocno przemyśleć by później nie płakać w razie np. złamania blanku, że serwis odrzuca nam naprawę gwarancyjną. [2016-02-08 10:11]

Artur z Ketrzyna

Faktycznie Wiesław, zapomniałem wspomnieć o gwarancji, że każda nasza ingerencja powoduje jej utratę. Ponieważ nie miałem chętnych na ten kijek, postanowiłem ją przerobić pod siebie. Inaczej musiał bym kuupić inny kij, lub dalej się męczyć zbyt długą rękojeścią. [2016-02-08 16:41]

Artur z Ketrzyna

Barakuda faktyczne środek ciężkości przesuną się tylko o 1 cm od stopki kołowrotka. A ponieważ przesunąłem zamocowanie kręcioła o 5 cm. To jest to minimalne, praktycznie nie wyczuwalne, a poprawa komfortu wędkowania niebotyczna. [2016-02-08 16:52]

Tomas81

Sam pomysł bardzo dobry choć ja bym się pokusił o większą ingerencję. Pomijam pełną skrobankę ale przelotkę startową bankowo bym zdjął aby móc wyczyścić wnętrze uchwytu do zera. Chodzi mi o usunięcie taśmy na którą był on zamontowany. Arbory też bym założył inne niż taśmowe z izolacji która jest bardzo miękka, nawet po nałożeniu kleju. Jakieś plastikowe czy drewniane krążki toczone nawet ręcznie pilnikiem pod wymiar. Cel: zwiększenie czułości wędziska. I tak na przyszłość. Jeśli chcesz usunąć uchwyt to najlepiej go podgrzać ale nie żadną farelką czy suszarką lecz polać dobrze wrzątkiem. Powolutku przez parę minut. Tasiemki, nawet mocno zalane klejem, schodzą rewelacyjnie choć takie korki już to może zniszczyć. Testowałem wiele razy. Tylko moje uchwyty nie schodzą ale one są zupełnie inaczej instalowane. Lecz to moja tajemnica ;-) [2016-02-08 20:45]

luxxxis

Niegłupi plan na poprawę fabryki,nie ma to jak dorobić sprzęt pod siebie,lepiej pasuje-skuteczniej łowisz.Utrata gwarancji...-ja bym nie rozpaczał,dragony to mocne kije,a korzyść ze spasowania kija przewyższa minus z gwarancją. Gratuluję też jaj,niewielu ma w sobie dość ikry aby porżnąć cokolwiek dla poprawy komfortu czy skuteczności łowienia,ludzie z reguły są leniwi,i nawet 30-ta zmiana gumy to dla nich udręka i science fiction a ingerencja w nowy nawet tani kij ? to jazda na pograniczu szaleństwa. Czasami małe drobne pierdoły a znaczą tak wiele,ja nagminnie traktuję krwistoczerwonym sprayem końcówki wędek-po to aby lepiej widzieć jak ładuję je w krzakory czy odwijam linkę z jakiś gałęzi-pierdół ale pomaga. 5 naturalnie. [2016-02-09 09:16]

Artur z Ketrzyna

Ja ten kijek, miałem już prawie rok, i jak mówisz Luxis. Ta rękojeść mnie dobijała. Dlatego założyłem wątek na forum, i nawet dałem ogłoszenie że chce odsprzedać. Nie było odzewu, więc do dzieła, za dużo ryb traciłem, przez wadzenie o ciuch rękojeści traciłem możliwości idealnego oprowadzenia przynęty, jak też czasami opóźniało zacięcie. Z resztą ten sezon to zweryfikuje. Jestem pewny że na plus. [2016-02-09 16:12]

Artur z Ketrzyna

Tomasz, szkoda że zmieniłeś konto, bo zanim się za to zabrałem chciałem jeszcze z tobą o tym popisać. Dość ciekawy patent z tym wrzątkiem. No i jak bym miał trochę dobrego korka to pewnie bym troszkę i przerobił tą rękojeść. W tym przypadku nie mogłem jej dopieścić, bo to pianka oklejona okładziną korkową gr. 1 mm. Co do tej izolacji co dałem, to nie wiem jak się nazywa, syn gdzieś ją wytrzasną. Jest naprawdę twarda i nie rozciągliwa. Dodatkowo aluminiowe pierścienie, mają frezy na których też się opiera uchwyt. [2016-02-09 16:21]

barrakuda81

Masz rację że te dolniki bywają za długie co jest chyba typowe dla Dragona bo mam x-treme spina 2.10 i prawde mówiąc na pontonie kiedy siedzę wciąż zawadzam o portki albo kamizelkę... Kijek fajny nie powiem ale taki drobiazg trochę przeszkadza. Z brzegu to już nie przeszkadza bo mam też dłuższą wersję ale tej na łódce nie używam. Jednak za przeróbki się nie biorę póki co. Jedyne co robię sam to woblery. Przerabianie wędek to już wyższa liga. [2016-02-09 16:47]

Artur z Ketrzyna

A ja zazdroszczę wam zręczności przy wobkach. Próbowałem i dałem se na spokój. [2016-02-09 16:53]

Zagorzaly

Złej baletnicy przeszkadza i rąbek przy spódnicy. [2016-02-09 17:30]

Artur z Ketrzyna

Zagorzały hejter lubi oberka tańczyć w butach o 3 nr za duże, i lepiej tańczy niż wirtuozi tej dyscypliny. lubi te rąbki :-) [2016-02-11 18:43]

Artur z Ketrzyna

Wczoraj 1 maja, więc miałem okazje przetestować tą przeróbkę szczupakowego wędziska na łowiskach. I jak się okazało, dużo lepiej się łowiło, mimo że ryba nie była skora do współpracy, 5 bań i jeden konusek wyholowany. Drugim plusem był zasięg wędziska, poprawa o jakieś 5% zasięgu. Ale najważniejsze jest to że przestało czepiać się ubranka i lepiej leżało w dłoni. [2016-05-02 06:51]

użytkownik

witam bardzo dobry mialsi pomysl. ja wtamtym roku uszkodzilem moiego starego dobrego cormorana teleskopuwka na splawik. Wziol karp i porwal kija. lapionc go zlamalem tuz za kolowrotkiem a pszed lekko natszasnol. bylo szkoda. ale ze maggaiwer zemnie. to wlozylem wsirodek rure pva takom od wody. weszla iakiesi 45cm za pekniecie pszed kolowrotkiem. i jest ok. tyle tylko ze niesklada sie do konica i jak pakuie w futeral to mam antene na plecach. a jezdze skuterem. pozdro [2016-06-11 23:01]

tommy4

Sprytnie kolega to wykoncypował. Niebywale . [2016-07-09 15:11]

Artur z Ketrzyna

Przeróbka jak najbardziej trafna, idalnie leży teraz w dłoni. Nie mam probremów z manewrowaniem kijkiem we wszytkie strony. Lecz na tegorocznoe łowy przydał by sie kijaszek z delikatniejszą szczytówką. Nie jest to kijek do finezyjnych łowówm ;-) [2016-07-11 06:51]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Pomost na linowisku

Praktycznie to od ubiegłego roku nosiłem się z zamiarem rekonstrukcji za…