Jak uczyłem się techniki opadu
Marek Dębicki (marek-debicki)
2012-05-23
Sezon spinningowy w pełni, a i amatorów tej metody przybywa z roku na rok coraz więcej, dlatego postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami z jednego z wielu sposobów prowadzenia przynęty spinningowej jaką jest technika opadu. Sama technika jest o tyle ciekawa, że umożliwia dokładne przeczesanie różnych partii zbiornika wodnego, a właściwe jej zastosowanie pozwala na wykorzystanie wszystkich walorów zastosowanej przynęty. Jej idea polega na ciągłym śledzeniu zestawu i umiejętnym zgraniu ruchów wędziska, kołowrotka i żyłki lub plecionki. Jeżeli chodzi o przynęty to mam tutaj na uwadze głównie wszelkiego rodzaju przynęty miękkie oraz błystki wahadłowe, a także niektóre rodzaje wirówek. Przy odpowiedniej wprawie można przy tej metodzie wykorzystać także woblery tonące.
Nie ukrywam, że pierwsze kroki z zastosowaniem tej techniki nie były łatwe. Niejednokrotnie kończyło się na ściąganiu masy zielska podczas zaczepienia przynętą o nierozpoznane dno łowiska lub utratą ryby w wyniku niewłaściwego prowadzenia zestawu lub słabego zacięcia, będącego skutkiem zbyt późnego zauważenia delikatnego brania drapieżnika. W wielu przypadkach brakowało też tak istotnego elementu jak płynność w prowadzeniu zestawu, zapewniająca utrzymanie zestawu w stałym napięciu umożliwiającym reakcję na każde najmniejsze nawet przytrzymanie lub skubnięcie. Sytuacja uległa znacznej poprawie po wielu próbach i treningach, najpierw na płytkiej wodzie, gdzie mogłem obserwować i korygować zachowanie się przynęty, a później na typowym łowisku. Z chwilą kiedy zrozumiałem zależności pomiędzy poszczególnymi ruchami wędziska i zachowaniem sie przynęty, pojawiły się wymierne efekty w postaci poławianych drapieżników.
Sposób prowadzenia przynęty przeze mnie przedstawiony nie jest żadną receptą, jedynie wypracowaną na podstawie literatury i doświadczeń metodą. W każdej sytuacji należy wziąć pod uwagę rodzaj i ciężar przynęty, zastosowany sprzęt i jego parametry. Parametry łowiska i wiele innych czynników, jak chociażby warunki atmosferyczne (wiatr, prądy, itp.)
Przejdźmy zatem do opisu typowych spraw technicznych. Podczas wykonywania wyrzutu wędzisko utrzymuję pod kątem około 45°, w celu zmniejszenia oporów wysnuwającej się żyłki. Jednocześnie cały czas obserwuję przynętę w locie. Na chwilkę przed dotknięciem lustra wody przez przynętę przytrzymuję żyłkę lub zamykam kabłąk kołowrotka, umożliwiając przynęcie łagodny opad na wodę. Od tego momentu rozpoczyna się spinningowanie. Już w tej fazie obserwuję zachowanie się żyłki i szczytówki wędziska. Jest to pierwszy moment kiedy może nastąpić branie. Z chwilą dotknięcia dna przez przynętę następuje mocne poluzowanie żyłki. Tym kończy się pierwsza faza opadu (rys.1).
Na rys. 2 opiszę technikę opadu z tzw. pukaniem w dno. Zaczynam od momentu dotknięcia dna przez przynętę (poz.1). Podnoszę energicznie szczytówkę wędziska do góry, podrywając tym samym przynętę do poz.2, następnie płynnie opuszczam wędzisko (do poz. 3), wykonując jednocześnie kilka ruchów korbką kołowrotka w celu wybrania luzu i utrzymania maksymalnego napięcia żyłki. Od poz. 2 do poz. 4 następuje opad podczas którego obserwuję ponownie żyłkę i szczytówkę wędziska. Z chwilą dotknięcia dna przez przynętę żyłka ponownie się poluzuje. Przy każdym podniesieniu zestawu zachowuję także szczególną czujność, gdyż w wielu przypadkach w takim momencie następują zdecydowane brania. Ten cykl powtarzam na całej długości wędkowania. Często prędkość podnoszenia przynęty dostosowuję do sposobu jej pracy w wodzie.
Z czasem jak nabierzemy wprawy i nasze ruchy będą płynne, nasza wyobraźnia pozwoli nam odtworzyć zachowanie się przynęty w wodzie, możemy spokojnie przystąpić do zastosowania tej techniki wędkując w toni (rys.3). W tym przypadku nie czekamy na poluzowanie się żyłki po opadnięciu przynęty na dno, lecz zastosujemy równe, rytmiczne odliczanie podczas opadania zestawu. W zależności od potrzeb będziemy mogli wówczas prowadzić nasz zestaw na różnych głębokościach. Dzięki technice opadu unikniemy monotonnego prowadzenia przynęty, ograniczającego się niejednokrotnie do wykonania rzutu i równomiernego kręcenia korbką kołowrotka. Cierpliwość i doskonalenie techniki pomoże nam z czasem nauczyć się szukać drapieżników żerujących niejednokrotnie na różnych głębokościach.