Jak złowić bolenia w nocy
Sebastian Kowalczyk (Sebastian Kowalczyk)
2015-04-23
Znam osobę, która poruszyła ten temat w wędkarskiej prasie. Po publikacji tekst dość ostro skrytykowano w internecie. Zanim zadamy sobie pytanie jak złowić bolenia w nocy, odpowiem na pytanie - czy da się złowić bolenia w nocy. Powiem szczerze, że podczas całkowitych ciemności bolenie trafiały mi się niezmiernie rzadko. Sytuacja ma się całkowicie inaczej, jeśli woda jest oświetlone w nocy sztucznym światłem. Przykładem takiego łowiska jest warszawska Wisła. Pomijając łunę bijącą od miasta, rzekę oświetlają mosty i lampy umiejscowione na bulwarach. Pomijając bolenie, nie raz i nie dwa widziałem jak w takich warunkach po godzinie 23 łowione były szczupaki. Jest w Warszawie pewien most, w którego okolicy, zębate drapieżniki łowione są w nocy dość często.
Oczywiście nie namawiam nikogo na nocne polowanie na bolenie, ponieważ dużo łatwiej łowi się je w ciągu dnia. Będąc już jednak w nocy ze spinningiem na rybach (oczywiście mowa o czerwcu), warto obserwować co się dzieje na wodzie. Czasami bolenie tłuką niemiłosiernie tuż po zapadnięciu zmroku i da się je wtedy skutecznie łowić klasycznymi przynętami (trzeba je prowadzić dużo wolniej niż w ciągu dnia). Czasami w dobrze oświetlonym miejscu żeruje pojedyncza ryba, którą również bez problemu można "zdjąć" Co ciekawe bolenie często trafiają mi się podczas nocnych, sandaczowych wypadów. Zerująca rapa bez wahania potrafi uderzyć w bardzo wolno prowadzonego, dużego sandaczowego woblera, którego za żadne skarby nie użyłbym do łowienia boleni w ciągu dnia. Sądzę, że ryby, które z pewnych względów zdecydowały się na żerowanie w nocy, są mniej ostrożne i dużo mniej widzą. Dla tego uważam, że jeśli traficie na nocną aktywność tych ryb, warto poświęcić im trochę uwagi. Efekt może być zaskakujący.
W zeszłym roku około północy usadowiłem się na napływie nieczynnego kanału burzowego. Przy kanale była niewielka kamienna rafa z napierającą na nią szybko płynącą wodą pod wypływem głęboki dół. Wymarzone miejsce na sandacza oświetlone iluminacją pobliskiego mostu. Powietrze było ciężkie i wilgotne, a z oddali było słychać pomruk nadchodzącej burzy. Warunki wymarzone do łowienia wszystkich nocnych drapieżników. Gdy już po cichu wygodnie się rozsiadłem, założyłem na agrafkę dużego, płytko schodzącego, uklejo podobnego woblera, wielkości około czternastu centymetrów. Ku mojej radości na wysokości dołu wyskoczyło kilka uklejek. Podałem woblera troszkę poniżej i przytrzymałem w nurcie. Lekko podciągnąłem go do siebie i znowu pozwoliłem przynęcie pracować w miejscu. Potężne uderzenie, prawie wyrwało mi wędzisko z ręki, w miejscu brania zrobił się potężny kocioł. Sprawcą tego zamieszania był piękny boleń, chociaż szczerze mówiąc w takich okolicznościach przyrody cieszyłby mnie bardziej sandacz.
Jeśli nocne bolenie trzeba raczej zaliczyć do ciekawego przyłowu, to łowienie boleni na przełomie dnia i nocy jest normą. Powiem więcej. Jest to najlepszy czas na wypracowanie ryby ostrożnej i opornej na prezentowane jej przynęty. Nie raz polowałem na ładną, widowiskowo żerującą rybę bez większych sukcesów. Boleń żerujący w centrum miasta jest z reguły rybą, która już nie jedno widziała a co za tym idzie niezwykle ostrożną. Aby "zdjąć" takiego cwaniaka należy poczekać do samego zmroku. Nawet jeśli aktywność ryby jest coraz mniej zauważalna to nic nie szkodzi. W takich sytuacjach stosowałem prosty schemat. Przynętę prowadziłem dużo wolniej niż w czasie dnia. W zapadającym mroku boleń prawdopodobnie nie trafi w wabik prowadzony w ekspresowym tempie. Co trzy rzuty zmieniałem przynętę na inną. Najczęściej ryba w takich warunkach da się skutecznie oszukać.
Chociaż do czerwcowych nocnych polowań ze spinningiem zostało jeszcze sporo czasu, to zachęcam wszystkich którym nie uda się oszukać upragnionego, majowego bolenia w ciągu dnia, do powrotu w miejsce jego żerowania przed samym zmrokiem. Może się okazać, że największy srebrny cwaniak, jest cwaniakiem tylko wtedy gdy dobrze widzi.