Jaxon Silver Shadow Winklepicker
Patryk Kociemba (patryk-kociemba)
2019-11-23
Z testem sprzętu bywam czasem tak jak ze związkiem między dwiema osobami, potrzeba czasu by zauważyć wszystkie zalety i wady. By móc rzetetnie powiedzieć cokolwiek wolałem poczekać troszkę czasu.
Kijek który chciałbym przedstawić, kupiłem w sumie przez przypadek, na szybko potrzeba była nabyć pickera, a jak to czasami bywa kupowanie czegoś na szybko, w dodatku w promocji bywa złudnym zakupem.
Ponieważ mogłem przeznaczyć niewiele funduszy, został mi polecony właśnie promocyjny kijek - picker silver shadow marki Jaxon. Jak to w związku bywa, poczatki były fantastyczne, po rozłożeniu na pierwszy rzut oka (wiadomo faceci zawsze oceniaja wzrokiem) spodobała mi się szata graficzna. Od razu wiedziałem, że to miłość od pierwszego wejrzenia.
Jak już przy tym jesteśmy to kilka podstawowych parametrów:
Nazwa: Winklepicker Silver Shadow
Długość [cm]: 300
Numer katalogowy: WJ-SAW30025
Waga [g]: 253
Minimalna masa wyrzutu [g]: 10
Maksymalna masa wyrzutu [g]: 40
Długość transp. [cm]: 155
Do całości dołożony był zestaw trzech szczytówek, choć z ich miękkości nie byłem zadowolony, ponieważ wędke zakupiłem pod jesienne delikatne brania. I tutaj od razu pojawiła się kolejna zaleta, przecież to Jaxon, szczytówki można dostać prawie wszędzie, a cena oscylowała w granicach kilograma zawodniczej zanęty.
Ogladając dalej, pomimo tego co niektórzy pomyslą, firma Jaxon zadbała o szczegóły i solidne wykończenia by móc powiedziedzieć - to ładne wędzisko. Wykonana z węgla wędka uwieńczona została przelotkami typu SLIM-TS oraz rękojęscią korkową z dobrze wyprofilowanym uchwytem do kołowrotka.
Na pierwszym wypadzie srebrny Jaxon spisał się bardzo dobrze. Od razu przypadł mi do gustu , a z racji jego parabolicznej akcji, hol nawet większych leszczyków był dosyć przyjemny i co ważniejsze ryby nie spinały się. Od tej pory, kijek stał się wędziskiem pierwszej potrzeby, po który sięgałem gdy w grę wchodziło łowienie na niewielkich odległosciach. Radził sobie z płotkami jak i z niewielkimi karpikami.
Obławiałem nim kanały , jeziora i zdarzały się wolniejsze rzeki w poszukiwaniu wad do których można się przyczepić, ale im więcej nim łowiłem tym bardziej mi się podobał.
Kijek pomimo cieżaru wyrzutowego do 40g, dobrze radził sobie nawet gdy musiał zostać przeciążony nieco i zawisł na końcu duży koszyk rzeczny w gramaturze 50 gram. Jednak gdybym miał przyznać szczerze, to najlepszymi koszykami do miotania za jego pomocą są koszyki w przedziale 20 – 30 gram, w którym bardzo przyjemnie i precyzyjnie się rzuca.
Czas mijał, rodzina feederowych kijków się powiększała, a u mnie główną role w dalszym ciągu grał „srebrny cień”. Jak to w długotrwałym związku bywa, czasem siedząc nad wodą człowiek obejrzy się na nowy model kijka który spoczywa na podpórkach u rywala, wpatrując się w niego i chcąc go.
Często wtedy odzywa się wkaźnik i holujac rybe, człowiek wie dlaczego właśnie ten kijek jest tak doceniany przez niego.
Nie od dziś wiadomo, że w tym przedziale cenowym można kupić wędke bardziej „renomowanej” firmy, lecz czy warto kupować cos dla pokazu?
Kupować cokolwiek by mieć a później nie używać, a w rzeczywistosci nie będzie to tym co by się chciało?
Warto iść i choć przez chwile potrzymać przyszły zakup w ręce, poogladać, wtedy będzie wiadomo, że to jest właśnie rzecz którą się chce i takim właśnie kijkiem dla mnie jest Jaxon Silver Shadow Winklepicker.