Jazgarz, szczupak, okoń, co za różnica
Sławomir Szyłejko (Amitaf)
2009-02-20
Tytuł trochę przewrotny, ale główni bohaterowie powracają, co jakiś czas w rozmowach forumowiczów czy opowiadaniach wędkarskich i dlatego różne wątki oraz wpisy nasunęły mi na myśl, aby zabrać głos w sprawie i podzielić się własną refleksją i doświadczeniem z nad łowiska.
Dla mnie, który wędkuje od 1966 roku, nie ma ryb-chwastów w naszych rzekach. Owszem, pewne gatunki przywiezione do polski i nieopatrznie (tak zakładam, choć wiem, że są złośliwcy) ktoś wpuścił do naszych wód, mogą uchodzić za gatunek niepożądany z takich czy innych względów. Ale uważać Jazgarza za chwast??? Często Jazgarz jest samą przyjemnością połowu (na bezrybiu i rak rybą). Sam zaczynałem od „diabła”, bo czepiał się, jak przysłowiowy Kurski konwoju. A Płotka, Wzdręga czy Uklejka są lepsze czy gorsze?
WĘDKARSTWO – według mnie – to nie to samo, co mięsiarstwo (podobnie brzmi i dlatego niektórzy psełdowędkarze mylą te pojęcia). Ktoś napisał wcześniej, że jest on częścią ekosystemu. Podpisuję się pod tą tezą w 100%. Jest też częścią łańcucha pokarmowego innych gatunków zwierząt.
Z własnego doświadczenia wiem i zdarza się, że spotykam nad różnymi ciurkami, rzeczkami czy rzekami o charakterze górskim „wędkarzy”, którzy uważają, że szczupak w tych wodach to chwast, który wycina pstrąga, więc go zwyczajnie (bez względu na wymiar, okres ochronny oraz ilość) po złowieniu zabijają i wyrzucają. Moim zdaniem szczupak niema najmniejszych szans ze zdrowym pstrągiem. Owszem, jeśli są to osobniki chore, czyli słabsze, to robi on (szczupak) najlepszą robotę dla nas wędkarzy i dla wspomnianego wcześniej ekosystemu. Po to zresztą zarybia się takie rzeki tym gatunkiem. I jeśli coś z tego ekosystemu wypadnie to inne, te jak niektórzy uważają gatunki też wyginą (rozprzestrzeniane choroby czy słabsze geny). Poza tym nigdzie w regulaminach PZW nie spotkałem się z zapisem, że szczupak czy jazgarz to gatunek niepożądany (dla niektórych chwast).
Znam też takich, co to biorą wszystko jak leci, bez względu na „płeć i wiek”, bo dla Kota! I tak, jak się trafi ławica Okonia to 200, a nawet – chwalą się – 400 sztuk. Jaki Kot to przełknie? Musiałby mieć rozmiary Tygrysa! W ten sposób wyłowi się wszystko, co się rusza w wodzie, bez względy na jej głębokość i powierzchnie. W dobie sonarów, echosond i takim nastawieniu (Jazgarz to chwast) nic, żaden gatunek ryb nie ma większych szans. Bo dość powiedzieć, że dziś dla niektórych Jazgarz czy Szczupak – w zależności od łowiska – jest chwastem, to za niedługo inne gatunki będą „be”. A może to wędkarz, który tak się zachowuje jest chwastem? Nie potrafi prawidłowo dobrać przynęty, zanęty czy metody połowu i jak go denerwuje, że czepiają mu się inne nie przez niego „ulubione” rybki to powinien zrezygnować z wędkarstwa i iść do sklepu rybnego celem zakupu ulubionego gatunku ryby.
Sądzę, że to my jesteśmy intruzami w naturalnym środowisku (w tym przypadku wodnym) i to my musimy zaakceptować, że są tam ryby mniejsze i większe, smaczniejsze i te smakowo gorsze – przynajmniej dla człowieka, – ale w tym środowisku żyją gatunki, dla których brak pewnego rodzaju pożywienia, jakim jest np. Jazgarz doprowadzić może do ich wyginięcia. Znam jeziora w których było pod dostatkiem wszelakiej ryby, lecz po wytrzebieniu szczupaka, białoryb skarłowaciał i niemalże wyginął. Tylko dzięki zarybianiu i ogromnemu wysiłkowi Ichtiologów i innych społecznych zapaleńców powoli takie akweny wracają do życia.
Nie dziwmy się, zatem, że pewnego dnia staniemy nad naszym ulubionym łowiskiem, zarzucimy przynętę, a jedyne, co uda nam się wyciągnąć z wody będzie foliowa reklamówka, czy pudełko po białych robakach (to temat na inne refleksje), które zostawił na brzegu „super wędkarz” uważający jazgarza za chwast, a wiatr zdmuchnął te „prezenty dla ojca, prezenty dla męża ” po łowcy do wody. Dbajmy o to, aby wędkarstwo było przyjemnością i sportem samym w sobie, nie sposobem na zapełnienie zamrażarki! W tej walce człowiek – ryba, ta druga stoi (z mięsiarskim podejściem) na z góry straconej pozycji. Dlatego też zwracanie uwagi takim wędkarzom, o których piszę na wstępie jest naszą powinnością.