Zaloguj się do konta

Jedna godzina szczęścia

Przyznaję się bez bicia, że rzeka nakręca mnie coraz bardziej. Cieszy mnie każda nawet najkrótsza chwila spędzona nad nią z wędką w ręku. Może jest to spowodowane potrzebą pewnego wyciszenia się, a może chęcią ucieczki od pewnej monotonii, nawyków i nie wiem jeszcze czego. Być może jest to chwilowy kaprys, który wciąga mnie w wir czytania i studiowania wszystkiego, co pozwala mi poznać rzekę od nowa, nauczyć się ją ponownie czytać i rozumieć. Zdaję sobie jednocześnie sprawę z tego, że nie jest to takie proste, że wymaga to cierpliwości, systematyczności i konsekwencji w działaniu.

Miejsce do wędkowania upatrzyłem sobie już dużo wcześniej, rozważyłem nawet zmianę czasu i wynikające z tego ograniczenia związane z wcześniejszym zapadaniem zmroku. Dlatego też w pośpiechu montuję zestaw spinningowy na starym Jaxonie Futura pro Jig, zakładam wędkarskie ciuchy i schodzę przy powalonym konarze ze skarpy do rzeki. Pierwsza główka (bona, ostroga) jest stosunkowo krótka. Z niewielkiej skarpy idealnie widać warkocz, krótką rynnę i dywan liści, które ścielą się na blacie pośrodku klatki. Idąc pod prąd zawsze obławiam rynnę przy brzegu, następnie rynnę przy ostrodze. W następnej kolejności lustruję napływ i w dalszej warkocz. Napływ, na stosunkowo niewielkim zakręcie jest dość silny, dodatkowo mały przelew przez główkę daje charakterystyczny silny powierzchniowo warkocz. Biały Lunatic na 10g główce radzi sobie dobrze, tym bardziej, że głębokość nie przekracza 2m. Wykonuję zachłannie po kilka rzutów w każde wymienione miejsce i już biegnę oczyma do następnego miejsca. Główka niby podobna do poprzedniej, ale nie ma przelewu , a i warkocz jest znacznie spokojniejszy. Ten warkocz szczególnie przyciąga moją uwagę. Kilkanaście rzutów w różnych konfiguracjach i rzeka nie odpowiada. Sporym problemem stają się natomiast liście, których rzeka wydaje się być pełna w różnych miejscach i na różnych głębokościach.
Ostatnia trzecia ostroga jest najdłuższa. W związku z tym, że w górę rzeki nie ma ich więcej, to prąd na nią napiera z podwójną siłą. Zakładam tym razem Demona na 15g główce i szukam szczęścia zajmując stanowisko kilka metrów w górę rzeki za podstawą ostrogi. Chęć znalezienia ryby zbyt blisko dna kamienistej ostrogi, na napływie i przy nieznajomość miejscówki, skutkowały oczywiście zapięciem przynęty o zaczep. Tak więc bez siłowego wyhaczenia, zakończonego zerwaniem zestawu się nie obeszło.
Jeszcze kilka kroków pod prąd, sprawdzę interesująco zapowiadające się powalone drzewo i wracam. Za niespełna pół godziny będzie szarówka. Po krótkie lustracji okazuje się, że konar leży bezpośrednio na wypłyceniu. Nie jest to miejsce dla szczupaka, może latem spotkam tam klenie? Godzinka zleciała jak z bicza strzelił. Zdaję sobie sprawę, że wędkowanie wykonywane było pobieżnie. Nie szkodzi, tego potrzebowałem, a ta jedna godzinka szczęścia nad wodą dała mi chwilę wytchnienia i wiele radości.

Opinie (18)

kaban

Ja łowię na dość małych podgórskich rzekach i najpiękniejsze dla mnie jest to ,że co roku (po każdej większej wodzie) są zupełnie inne. Tam gdzie niedawno było wody po kolano jest dwumetrowy dołek, kilka nowych zatopionych konarów i pniaków, nowa łacha,kawał świeżo oberwanego brzegu itd. Te ciągłe zmiany powodują ,że nad rzeką nigdy się nie nudzę. Pozdrawiam. [2012-10-31 08:39]

Lin1992

Bardzo fajny wpis. [2012-10-31 09:29]

karta84

Fakt, rzeka co roku jest inna. Jednego roku chodzi się w swoje sprawdzone miejsca i rzuca się przynętami bez żadnych zaczepów i idzie się dalej, a na drugi rok wpada się tak samo i niby nic się nie zmieniło a rzucając w te same miejsca na wstępie wszystko pozrywane. [2012-10-31 10:02]

MattMezz

Piękna rzeka i życzę powodzenia w poznawaniu jej dogłębniej ;) [2012-10-31 10:42]

Rav

Dla mnie spinningowanie nad rzeką jest o wiele ciekawsze niż na wodach stojących, dlatego poświęcam rzece więcej czasu. Fajny artykuł (domyślam się, że to Warta?), oczywiście 5 *****. [2012-10-31 11:24]

Polacki1229

Super miejscówki :) Sam bym tam sobie połowił :D chwile spędzone nad wodą to najlepiej spędzone chwile w życiu wędkarza :) [2012-10-31 11:27]

maverick314

Bardzo fajowy wpisik. Ode mnie oczywiście nic innego jak 5 pozdrawiam [2012-10-31 16:09]

Zibi60

Godzina szczęścia ale tylko dla tych, którzy jak Marek umieją wszystko dostrzec i na dodatek wspaniale się tym z nami podzielić. 5* [2012-10-31 16:43]

ZanderHunter

Godzinka czy nie... najważniejsze że "akumulator" Marku podczas wypadu został naładowany...:) a kolor Pearl w zastosowanych przynętach jak najbardziej się sprawdza na rzece Warcie...pozdrawiam. [2012-10-31 20:25]

egzekutor

ja podobnie do Ciebie nawet jak jestem godz, nad woda to ta godz, daje mi sił na reszte dnia.5 [2012-10-31 23:40]

AndrzejWilkowski

Często tak bywa , że człowiek wraca z nad wody o kiju lub praktycznie bez efektów a wyprawę wspomina się bardzo fajnie . Kontakt z przyrodą bezcenny , cisza i spokój pozwalają naładować człowiekowi akumulatory na dłuższy czas . Bardzo fajnie napisany artykuł !!!! . [2012-11-01 16:29]

Samotnik

*****. Pozdrawiam . [2012-11-01 19:57]

kamil11269

piątka. Pozdrawiam [2012-11-02 08:58]

wiekla42

Czytając Twój artykuł pozazdrościłem Ci i w piątek również wyskoczyłem nad wodę. Efekty swojej wyprawy opisałem. Pozdrawiam *****. [2012-11-04 20:29]

marek-debicki

Och! czytałem i piąteczkę dałem. [2012-11-04 20:53]

marek-debicki

Kolego "dacdog"! Bardzo dziękuję za zabranie głosu i pouczającą wypowiedź. [2012-11-27 21:51]

pstrag222

Bardzo ciekawie ta wasza rzeczka wygląda , sam bym tam powędkował :) za wpis jak zawsze ***** pzdr.pstrag222 [2012-12-28 18:23]

użytkownik

Dobry wpis [2013-05-09 09:41]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…