Zaloguj się do konta

Jesienna refleksja

Wracając z sobotniego wędkowania na jeziorze, trochę zniesmaczeni kilkugodzinnym wędkowaniem bez kontaktu z rybą, prawie jesteśmy pewni, że niedzielę spędzimy w zaciszu domowego ogniska. Przecież nie ma sensu znowu jechać na kilka godzin i tylko obserwować spławiającą się drobnicę, której nawet żaden drapieżnik nie ma ochoty solidnie przegonić. Tyle oddanych rzutów, tyle zmienionych przynęt, różnorodne techniki prowadzenia przynęt i w efekcie w zamian za chociażby jedno delikatne skubnięcie, tylko zmęczenie nadgarstka i pot na plecach od trochę przyciężkawej torby spinningowej. Taki nastrój trwał jednak niedługo, gdyż tylko do 20.00, po której został wykonany telefon do Towarzysza wspólnych wypraw wędkarskich, a tym samym Towarzysza doli i niedoli wędkarskiej i rano, krótko po siódmej meldujemy się nad Wartą pomiędzy Czerwonakiem a Owińskami. Dzisiaj w końcu nie pada, więc i morale jest na znacznie wyższym poziomie. Ten odcinek rzeki jest niezwykle ciekawy wędkarsko z uwagi na liczne, różnej wielkości główki (bony) rozłożone na długim zakręcie rzeki. Klatki pomiędzy bonami posiadają zróżnicowaną szerokość i przy wyższym stanie wody prądy w nich układają się wręcz w nieprzewidywalnych konfiguracjach. Znajdzie się tam wiele miejscówek dogodnych dla każdej metody wędkowania. Nie ukrywam, że ciekawe miejscówki oraz pogoda ze siedmiostopniową temperaturą i pochmurnym niebem znowu obudziły w nas nadzieję, że może w końcu tym razem…...!
Próbowaliśmy obławiać głębokie warkocze, napływy i rynny po obu stronach główek oraz pod brzegami.

Piętnastogramowe główki założone do naszych srebrnych demonów i lunaticów pozwalały na penetrację najgłębszych i najbardziej skrytych rejonów rzecznego dna. Około dziesiątej, na chwilę przez chmury przebiło się słońce ukazując w pełnej krasie piękno rzeki. Powierzchnia wody zaskrzyła się i słońce odkryło nawet najmniejsze zawirowania powierzchni wody, wszystkie elementy warkoczy i wstecznych prądów, które odbijając się od główek po napływowej stronie i zawracały z różną siłą tuż przy samym brzegu. Niektóre miejsca w tym całym młynie pozostawały jednak jakby niewzruszone, o czym świadczyły pozostające w spoczynku jakby zaczarowane liczne bańki powietrza i paprochy naniesiono przez wodę.
Pomimo faktu, że nie zanotowaliśmy najmniejszej oznaki żerowania ryby, rzeka żyła pobudzając naszą wyobraźnię w nieustannym poszukiwaniu drapieżnika. Niepoprawny optymizm każe nam wierzyć, że one tam są, że może czekają na lepszą dla siebie porę. Może nie otrzymały jeszcze od natury tego jednego, ważnego impulsu zmuszającego ich do zwiększonej aktywności w poszukiwaniu pożywienia?

Opinie (16)

wiekla42

Gratulacje za wytrwałość!! ***** [2012-11-25 22:43]

troc

Czyli czekamy na porządny przymrozek? ***** i pozdrawiam. [2012-11-26 10:43]

dziobasek35

No właśnie...chyba tylko temp poniżej zera zachęci drapieżniki do żeru...Czekamy wiec do piątku,,,podobno ma się na zmianę pogody na bardziej sprzyjającą braniom... [2012-11-26 12:44]

Lin1992

Super opisana wyprawa. [2012-11-26 13:45]

Imatyta

Byłem ostatnio 3 razy na rzece i niestety nic. Daje sobie spokój na ten rok. 5! [2012-11-26 16:16]

ekciak

Super wyprawa. [2012-11-26 16:28]

jaca0019

Super wyprawa.;) Ja czekam na przymrozek może to pobudzi drapieżniki do żerowania.Pozostawiam***** [2012-11-26 18:00]

Zander51

Miał rację Zibi, że Twoje teksty czyta się bardzo przyjemnie. Widzę dużą różnicę od tych, które czytałem z rok temu. Czyli nadal rozwijasz się literacko, co bardzo cieszy, bo dobrych literatów tu niestety brak... Tekst może ciut za krótki, no i znowu zabrakło rybki... [2012-11-26 20:06]

marek-debicki

Och Kolego Mirku, jesteś zbyt łaskaw. Jeżeli chodzi o ryby...? No cóż mam powiedzieć. Jak na razie jest jak jest, ale się nie poddajemy i napieramy. Każdy dzień nad wodą jest dla nas niesamowitą frajdą, możliwością do dialogu, szansą na doskonalenie i pogłębianie przyjaźni, okazją do uczenia się tolerancji. Zdecydowanie lepsze to jak ślęczenie przed telewizorem lub komputerem, a i trochę świeżego powietrza człowiek łyknie. Generalnie nie można narzekać. [2012-11-26 22:11]

maverick314

Bardzo fajny artykuł ode mnie 5 pozdrawiam i połamania kija życzę ;-) [2012-11-26 22:43]

marek-debicki

Kolego "dacdog"! Bardzo dziękuję za zabranie głosu i pouczającą wypowiedź. [2012-11-27 21:47]

adamo0

Podoba mi się w tym artykule to Marku jak opisujesz wodę i kombinowanie spinem.I żebym dziś po jego przeczytaniu sam nie mógł wyskoczyć choć na chwilę pomachać,to taki opis mógłby mnie doprowadzić do nerwicy!!! ***** [2012-12-01 12:04]

Iras1975

Panie Marku, główki są raczej piętnastogramowe(można to chyba jeszcze edytować).;) A refleksje i mnie nachodzą, szczególnie sprzyjają im spacery ze spinningiem w dni bez brań. Pozdrawiam.:) [2012-12-01 13:58]

marek-debicki

Irku, dzięki za podpowiedź, jednostka miary zastała zamieniona na jednostkę wagi. No cóż! sporo czasu spędzamy nad wodą, a z rybkami bywa różnie. W sumie, to aż tak bardzo nie przeszkadza. Najważniejsze jak mam możliwość obcowania z przyrodą. Na pewno natrafimy wcześniej , czy później, na ten swój dzień, który da nam motywację do dalszego wędkowania. Niekiedy taka jest cena mieszkania w większych skupiskach miejskich i cena cywilizacji, a co się z tym wiąże ogromnej presji wędkarskiej, kłusowniczej, niewydolnej gospodarki wędkarskiej i wielu innych czynników. Prawdopodobnie za rybą trzeba będzie jeździć w coraz bardziej dzikie miejsca lub miejsca mało odwiedzane przez wędkarzy. reasumując jak mawia jeden z moich Kolegów jest źle, lecz nie beznadziejnie. Z tą potężną dawką optymizmu, przyjdzie nam chyba wejść w kolejny wędkarski rok. [2012-12-01 20:55]

Iras1975

Dziś miałem odwrotnie, z Lusówka "pokulałem" się na Romeciku do Czapur, na spotkanie z warcianymi miętuskami. Brania trzech niewielkich rybek "naładowały" mnie całkowicie, do tego cała oprawa tej zasiadki: szykowanie, wyjazd, połów i powrót do domu... nie do opisania słowami. Dziś uświadomiłem sobie, że jestem uzależniony od bycia nad wodą.:) [2012-12-01 22:19]

użytkownik

. [2013-05-08 20:29]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Rybia łuska

Nad wodą jestem w czwartkowy- listopadowy, mglisty, chłodny pora…