Zaloguj się do konta

Jesienny białoryb - Jednak mnie poniosło!!!

Jesień to trudny okres dla wędkarzy lecz ciekawy dla łowiących białą rybę. Łowienie takich ryb wymaga użycia delikatnego sprzętu i doświadczenia. Poranki stają się coraz chłodniejsze, temperatura spada, bywa że powierzchnię wody pokrywa już warstewka lodu. Czasem trudno zdecydować się na wypad z wędką bo zimno. Mając na uwadze te aspekty po kilku mroźnych dniach poniosło mnie jednak nad wodę. Wybór padł na wyrobisko po żwirowe w Owińskach. Nie byłem tam od pół roku. Wybrałem się więc z myślą o łowieniu białej rybki. Wyruszyłem bez specjalnego przygotowania. Trochę starej zanęty pinka ,białe , wędka 7m bat oraz szczupakówka. Po przyjeździe okazało się że część akwenu pokryta jest lodem. Wybrałem sobie ładną znaną mi miejscówkę wolną od lodu i nasłonecznioną. Oj jak rozkosznie było w słonku. Nim rozłożyłem wędkę poczęstowałem rybki tym co miałem. Pierwszy rzut zaowocował złowieniem niewielkiej płotki. Uzbroiłem szczupakówkę i rzuciłem ją na pożarcie. Nie czekałem długo,jest branie. Po chwili na haku miałem szczupaka. Okazało się że troszkę mu brakowało do dorosłości. Wrócił ucałowany do wody. Białoryb nie przejawiał zainteresowania. Kilka płotek jednak jeszcze złowiłem. Jedną z nich ponownie przeznaczyłem na żywca. Żywiec ładnie penetruje okolicę lecz na razie bez efektu. Trudno oczekiwać brania za braniem. Skupiłem się więc na baciku. Brań od dłuższej chwili żadnych. Po chwili spławik lekko odjeżdża. Zacinam, wędka w pałąk a żyłka gwiżdże. Po kilku minutach wyholowałem pięknego złotego karasia /ok.0,7kg/. Latem nie brały a teraz niespodzianka. Oczywiście wrócił do wody. Rozglądam się,nie ma spławika od szczupakówki. Jest drugie branie. Naprężam żyłkę ,zacinam i coś wisi na haku. Po kilku minutach na piasku ląduje drugi szczupak oczywiście też nie wymiarowy. Ponownie buźka i rybka do wody. Kolega łowiący obok na spinning wyholował szczupaka do wzięcia. Bez zazdrości koledze zakończyłem wędkowanie. Jak na tą porę roku wypadzik uważam za bardzo udany. Następnego dnia ponowiłem wypad w to samo miejsce. Nie było jednak powtórki. Wędkowanie zakończyłem bez ryby. Kilku łowiących wędkarzy również bez efektów. Pogoda dopisywała przeniosłem się więc na pobliską rz.Wartę z myślą o złowieniu trochę drobnicy. Rzeczywistość okazała się okrutna. Przez 2 godz. nie miałem nawet skubnięcia. Nad wartą głośno. Dominują kaczki. Poziom wody znacznie się podniósł. Sceneria typowo jesienna. Psuje ją jednak składowisko śmieci pozostawione przez miejscowe koło. I tak wróciłem do domu zadowolony z wyprawy. Szat nie rozdzieram. Czekam na wolne od pracy aby ponowić wypad nad wodę.

Opinie (3)

erykom

Sam uwielbiam łowić na bata.Super frajda ***** [2016-11-16 19:00]

SlawekNikt

Hmmm ... jakbym to już gdzieś widział ... ? [2016-11-16 20:31]

rysiek38

Ta pora roku bywa nieprzewidywalna, zwłaszcza jak chodzi o szeroko rozumiany białoryb - nieraz się o tym przekonałem,czasem dwa razy z rzędu warunki podobne i raz eldorado a raz porazka totalna *5 [2016-11-16 22:47]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…