Zaloguj się do konta

Jezioro Lubiąż - gminne eldorado

Nad jeziorem Lubiąż spędziłem w tym roku dziesięć dni urlopu. Zakwaterowałem się ze znajomymi w jednym z ośrodków wczasowych położonych nad brzegami malowniczego jeziora. Początek sierpnia był niezwykle upalny więc bardziej nastawiłem się na leniuchowanie i leżenie na piaszczystej plaży niż na wędkarstwo. O jeziorze opowiadał mi już od ponad dwóch lat, nasz portalowy kolega Paweł Kołodziejczyk. I chociaż opowieści były przepełnione ogromnymi okoniami, setkami sandaczy i metrowymi szczupakami, traktowałem te historie z przymrużeniem oka. No bo jak to możliwe, że w jeziorze nad którego brzegami położone jest całkiem spore miasto Lubniewice, mogły uchować się jakiekolwiek większe ryby w innej postaci niż zalane octem weki. Jakiś rok temu z zaproszenia Pawła skorzystał i Lubniewice odwiedził mój kolega Karol Zacharczyk. Jego relacja znad jeziora Lubiąż potwierdziły słowa Pawła.


















Biorąc pod uwagę niesprzyjającą pogodę, nasz pierwszy rekonesans z wędkami po jeziorze wypadł całkiem nieźle. Wybraliśmy się w miejsca, które wcześniej wskazał nam Paweł. Pływając łodzią w samo południe, podczas niemiłosiernego upału, zaskoczył nas widok ławic okoni atakujących ukleję na obszarze kilkuset metrów. Ten niesamowity i ekscytujący obrazek, kojarzy mi się raczej ze Skandynawią niż z naszymi krajowymi akwenami. Wraz z moim kolegą Darkiem, pasiaków w rozmiarach od 30 do 30 paru centymetrów łowiliśmy od kilkunastu do kilkudziesięciu sztuk dziennie. Dla nas to już była rewelacja, chociaż zarówno Paweł jak i inni miejscowi wędkarze gasili nasze podekscytowanie, twierdząc, że właściwie to nic nie bierze, bo porządne garby są całkiem nieaktywne. W nocy łowiliśmy po kilka sandaczy. Nie były to duże ryby ale i tak byliśmy zaskoczeni, że reagowały na przynęty w takie upały. 




















Nie będę ukrywał, że presja wędkarska w sezonie na jeziorze jest spora. Cały dzień kursują łodzie wędkarskie, a brzegi obstawione są miłośnikami białorybu i łowcami węgorzy. Choć jest tłoczno i gwarno nad jeziorem panuje ład i porządek. Nic dziwnego, woda jest pod ścisłym nadzorem strażników, których na pewno spotkacie, jeśli wybierzecie się tutaj na ryby. Chociaż w miesiącach letnich sporo się tu dzieje, późną jesienią robi się cicho i spokojnie. W październiku i listopadzie jezioro odsłania swoje tajemnice i daje skorzystać ze swoich skarbów wprawnym wędkarzom. Właśnie na późno jesienny wypad do Lubniewic, namawiał mnie zarówno Paweł jak i poznany nad wodą burmistrz Lubniewic Tomasz Jaskuła. Przy okazji tych znajomości, postanowiłem dowiedzieć się, jak to wszystko jest zorganizowane.

Wędkarz, który został burmistrzem, czy burmistrz, który jest wędkarzem i rozumie pasję łowienia.

W 2010 roku kiedy Tomasz Jaskuła obejmował funkcję burmistrza Lubniewic j. Lubiąż było jednym z wielu jezior woj. lubuskiego. Po trzech latach sytuacja w Lubniewicach i na Jeziorze Lubiąż odróciła się i zmieniała diametralnie. Jaki był stan zastany, jak wygląda to teraz, po trzech latach sprawowania władzy? O tym w rozmowie z burmistrzem Lubniewic Tomaszem Jaskułą.




















Jaki był stan zastany na Jeziorze Lubiąż w momencie, kiedy obejmował Pan stanowisko burmistrza Lubniewic?


- Na początku swojej pracy, przeszliśmy kompleksową kontrolę przeprowadzoną przez pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Wykazała bardzo dużo nieprawidłowości, które groziły zabraniem nam wody. Zaczynając od zarybień, a raczej ich braku i niezgodnych z przepisami operatu rybackiego, przechodząc przez odłowy kontrolne, po nieinformowanie RZGW o poczynionych pracach, działaniach na wodzie. Ogólnie był jeden wielki bałagan, jeżeli chodzi o dopilnowanie zapisów umowy pomiędzy gminą, a jednostką kontrolującą.
Musiałem podjąć kroki naprawcze, czyli zrobić operat rybacki, który reguluje zasady dzierżawienia j. Lubiąż, przeprowadzić odłowy kontrole, a przede wszystkim zarybiać wodę zgodnie z gospodarką rybacką. Olbrzymią rolę przywiązuję również do ochrony wody, co doprowadziło do minimalizacji kłusownictwa.

- Jaki był poziom kłusownictwa przed zrobieniem z jeziora łowiska gminnego, a jak to wygląda teraz?

- Wszystko zaczęło się w 2008 r. od powołania SSR, oraz pracy, którą w walkę z kłusownictwem włożył Pan Paweł Kołodziejczyk i strażnicy: Pan Robert Buczkowski, Pan Mariusz Fiłyk, Pan Przemysław Matczak. Mimo wszystko skala problemu była dość duża i powszechna, a kupienie ryby złowionej przez kłusowników nie stanowiło kłopotu. Obecnie taka sytuacja jest absolutnie niemożliwa. W walce z kłusownictwem pomagają nam zaprzyjaźnione służby, z którymi od samego początku swojej pracy współpracuję. Nieocenioną pracę wykonuję pracownik gospodarczy, Pan Robert Buczkowski, którego nazywamy gospodarzem jeziora. Policja, Państwowa Straż Rybacka, Społeczna Straż Rybacka, Żandarmeria Wojskowa, Straż Leśna, te wszystkie służby nam pomagają i dzięki nim kłusownictwo stało się kwestią marginalną w naszej gminie. Woda pilnowana jest bardzo dobrze. Ilość patroli, kontroli i liczne narzekania wędkarzy, że nie można w spokoju połowić, bo chodzą i sprawdzają, potwierdza to, że nie są to puste słowa. Niestety, aby w jeziorze była ryba, to musimy tak działać.





















Jakie wprowadził Pan zmiany, limity?


- Obejmując funkcję burmistrza Lubniewic zaproponowałem wprowadzenie limitów, ograniczających zabieranie ryb, szczególnie drapieżnika (szczupaka, sandacza, okonia). Jako pierwszy samorząd w Polsce wprowadziliśmy wymiary górne. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony postawą lokalnej braci wędkarskiej, która w całości zaakceptowała wprowadzone zmiany. Doświadczenie to pokazuje, że prowadząc otwarty dialog można skutecznie zmieniać obraz naszego wędkarstwa. Jedną z zasadniczych zmian jakie wprowadziliśmy to PROMOCJA naszej wody. Cała strategia, która oparta została na haśle Wędkarskie Eldorado, powoduję, że o naszej wodzie jest coraz głośniej w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Wymienię kilka działań, które powstały podczas mojej pracy: Święto Sandacza (jedyne tego typu w Polsce), Przewodniki wędkarskie w j. polskim i niemieckim, spinningowe zawody wędkarskie z łodzi o nagrodę burmistrza, witacze „Wędkarskie Eldorado”. Mam świadomość, że nasz Lubiąż to jeszcze nie Skandynawia, ale jesteśmy na bardzo dobrej drodze, do tego, aby w Polsce powstało łowisko, które będzie z tymi skandynawskimi konkurować. Co ważne. Nie promujemy powietrza, ale ryby, które są poławiane przez wędkarzy. W prasie wędkarskiej pojawiły się nawet sformułowania, że jest to najlepsze łowisko w Polsce. To zobowiązuje i mobilizuje do dalszej wytężonej pracy.

- Jaki jest stan obecny i profity dla gminy?

- Trudno mówić o super profitach, bo taki stan rzeczy trwa trzy lata, ale z pewnością wzrosła nam sprzedaż zezwoleń wędkarskich. Wpływy są o 245% wyższe, niż kiedy obejmowałem stanowisko burmistrza. Po raz pierwszy od lat pieniądze z opłat za wędkowanie zabezpieczają nam opłaty za dzierżawę wody oraz zarybienia. Cel minimum został osiągnięty. Zależało mi jako burmistrzowi, aby ta woda sama się utrzymywała. Na jednej z pierwszych sesji Rady Miejskiej w Lubniewicach padały sformułowania, że być może nie opłaca się dzierżawić tego jeziora, dziś już takich pytań i wątpliwości nie ma. Działania Pawła Kołodziejczyka, który jest przewodnikiem wędkarskim na naszych wodach i współpraca z gminą przełożyły się na zwiększone przyjazdy wędkarzy z całej Polski i to również poza sezonem turystycznym. Nie są to najazdy, ale widać tendencję wzrastającą. Z tego bezpośrednie profity czerpią ci, którzy zajmują się agroturystyką, hotelarstwem czy gastronomią, a dzięki temu zyskuje gmina, chociażby w większych dochodach z podatków.


















Plany na przyszłość związane z Jeziorem Lubiąż?

Odpowiadając krótko na Pana pytanie: kontynuacja.
Dbać będziemy również o nowości podnoszące rangę naszego łowiska. I tak w październiku nowość, zawody wędkarskie aktorów. Do Lubniewic zjedzie się polski świat filmowy, aby połowić i odprężyć się. Mam nadzieję, że impreza również stanie się cykliczną w naszej Gminie.

Zawód wędkarz

Kiedy pierwszy raz Paweł Kołodziejczyk trafił do Lubniewic na kilku dniowy wypad wędkarski, nie potrafił stąd wyjechać. Pomimo iż w tym czasie woda była w posiadaniu gospodarstwa rybackiego, ryb było bardzo dużo wszelkich gatunków, zarówno białorybu jak i drapieżników, a w szczególności sandacza i okonia. Po kilku latach wrócił tu ponownie i osiedlił się w Lubniewicach na stałe. Jednak w między czasie sytuacja diametralnie się zmieniła. Jezioro przeszło w posiadanie Urzędu Gminy, a na jeziorze rozpanoszyli się kłusownicy. I tak sytuacja wyglądała przez kilka lat. W 2006 roku jego cierpliwość dobiegła końca. Dłużej nie mógł akceptować takiego stanu rzeczy. Wtedy przy bardzo mocnym wsparciu kilku najbliższych osób rozpoczął walkę z kłusownictwem. Obecnie czerpie już profity z zaangażowania w ochronę jeziora Lubiąż. Bogaty rybostan pozwala mu utrzymywać się z pracy przewodnika wędkarskiego. Jak wygląda praca będąca połączeniem miłego z pożytecznym? O tym w rozmowie z Pawłem Kołodziejczykiem. 




















Na początek pytanie, które zapewne zadaje sobie niejeden wędkarz. Jak wygląda praca przewodnika wędkarskiego?


Pierwsze swoje wyjazdy jako przewodnik wędkarski odbyłem w 2000 roku. Do 2006 roku pracując jeszcze w innym zawodzie jeździłem tylko w weekendy. Jednak od 2006 roku postanowiłem żyć tylko i wyłącznie z wędkarstwa i tak też się stało i dzieje się po dzień dzisiejszy, choć nie jest to łatwy kawałek chleba, ja cieszę się bo robię to co lubię, a praca mnie nie męczy, dając mi mnóstwo satysfakcji. Ponadto przez siedem lat współpracowałem z magazynem wędkarskim WMH, a od pewnego czasu współpracuję z Wiadomościami Wędkarskimi. Ponadto drugi rok jestem konsultantem duńskiego producenta sprzętu wędkarskiego Savage Gear.
Nad jeziorem Lubiąż spędzam większość czasu w ciągu roku choć nie odmawiam sobie i klientom wyjazdów na inne łowiska zarówno w kraju jak i za granicą. Do mnie do Lubniewic na ryby w ciągu roku przyjeżdża około 100-150 osób w zależności od sezonu, głównie by się czegoś nauczyć, poznać nowe techniki, metody jak również połowić lub przynajmniej mieć szansę złowienia pięknych ryb co w naszym kraju jest bardzo trudne.
Prowadzę również dwie strony internetowe, jedna z nich to moja prywatna www.garbus-fishing.pl gdzie poza ofertą znajdują się zdjęcia oraz artykuły, jak również prowadzę bloga na portalu wedkuje.pl gdzie również można przeczytać moje wędkarskie publikacje.

Zapewne masz ogromny wkład w promocję jeziora Lubiąż wśród wędkarzy?

W chwili obecnej jako przewodnik wędkarski, który spędza na tej wodzie większość czasu w sezonie przyjmuję gości z całej Polski, a czasami nawet i za granicy. Na pewno jest to jeden z wielu czynników, który wpływa na popularność tego łowiska, a z którego oprócz mnie czerpią również profity kwatery prywatne, sklepy, restauracje i inne podmioty gospodarcze, które nastawione są na turystykę, z którymi współpracuję. Współpraca z roku na rok rozwija się coraz lepiej i nie tylko w sezonie letnim ale również w pozostałych miesiącach.
W chwili obecnej ichtiofauna jeziora Lubiąż poprawia się z roku na rok bardzo dynamicznie i na pewno spowodowane jest to kontynuacją pewnej polityki względem jeziora Lubiąż przez obecnego Burmistrza Tomasza Jaskułe, notabene wędkarza, a więc człowieka rozumiejącego potrzeby wędkarskiej braci. Wspólnie działamy na kilku płaszczyznach, co na pewno skutkuje, wzrostem zainteresowania tą wodą wędkarzy z całej Polski, a nie tylko regionalnie.




















Głównym miejscem Twojej pracy to jezioro Lubiąż. Aby ludzie chcieli przyjeżdżać do Ciebie na ryby zapewne możesz się pochwalić niezłymi wynikami na tym łowisku? 


Osobiście powodów do narzekań nie mam. I tak dla przykładu w 2011 roku pobiłem rekord polski w okoniu 13 razy, łowiąc ryby powyżej 50 cm, a największy z nich o długości 54 cm i wadze 2,9 kg jest moim osobistym rekordem. Zdarzyło się kilka razy również że przegrałem walkę z jeszcze większymi garbusami, jednak to motywuje mnie do ich dalszych poszukiwań. Jezioro Lubiąż kryje jeszcze wiele pięknych ryb do których można zaliczyć np. okonie pomiędzy 40 a 50 cm, których w ciągu roku łowi się bardzo dużo. Również moi goście i klienci łowią tak piękne ryby. Podobnie w tej chwili przedstawia się sytuacja z sandaczami, których z roku na rok przybywa i są bardzo często łapane, nawet przez mniej doświadczonych wędkarzy.




















Twoje plany na przyszłość związane z pracą zawodową i jeziorem Lubiąż?


Na pewno budowa stanicy wędkarskiej z całorocznymi noclegami i  łodziami na wynajem , oraz muzeum wędkarskim do którego już zbieram materiały.  Pod koniec października odbędą się zawody aktorów po raz pierwszy w tych rejonach polski i co najważniejsze w Lubniewicach więc teraz cała uwaga skupia się głównie na tym, ponadto na przyszły rok planowana jest zmiana formuły spinningowych zawodów towarzyskich z łodzi o Puchar Burmistrza, które na stałe wpisały się już w sezon wędkarski.

Z ostatniej chwili

Przygotowując ten materiał rozmawiałem z panem Tomkiem i Pawłem przez telefon. Właśnie zaczęły się spinningowe, jesienne żniwa. Burmistrz w chwilach wolnych od pracy kosi piękne szczupaki, a Paweł już zaczął z dobrymi wynikami polowania na grube okonie. Za dwa tygodnie gdy tylko wrócę ze Szwecji nad jezioro Lubiąż. Dzięki temu przesiadka ze skandynawskich łowisk, do naszej polskiej wędkarskiej rzeczywistości odbędzie się właściwie bezboleśnie. Wszystko dzięki ludziom, którzy wykazali inicjatywę, oraz docenili i wykorzystali potencjał drzemiący w polskiej wodzie. 



Opinie (44)

Draq

Od dłuższego czasu śledzę poczynania wędkarzy nad tym jeziorem, miedzy innymi Pana Pawła który na swoim profilu na FB publikuje zdjęcia ze złowionymi rybkami z tego pięknego jeziora. Nie mogę wyjść z podziwu, że w Polsce nadal można tak regularnie łowić tak piękne ryby. Historia ukazana powyżej pokazuje, że jeśli są chęci to można zrobić znakomite łowisko. Jednak w dalszym ciągu wiele miast/gmin nie zdaje sobie z tego sprawy i jeziora dzierżawią rybacy. Taka sytuacja jest niestety u mnie :( Lubiąż jest pięknym jeziorem- co prawda nigdy tam nie byłem, ale z tego co widzę na zdjęciach to na prawdę warto spędzić tam chwilę czasu z wędką w dłoni. Może kiedyś tam pojadę- dzieli mnie tylko 140km ;) Pozdrawiam i oby tak dalej! [2013-10-05 23:01]

plotka97

Piękne rybki! Piąteczka oczywiście***** [2013-10-05 23:38]

grisza-78

Nigdy bym nie pomyślał. że tylko 256 km od mojego domu znajduje się miejsce, o którym pomyślałbym, że jest w Szwecji. Coś pięknego. Słów brakuje. Redakcja musi pomyśleć nad ocenami za artykuły, bo chętnie bym ci Sebastianie 50, albo 100 gwiazdek dał. Super wpis! Pozdro!!!! [2013-10-05 23:45]

marcinstg

Świetny artykuł, do tego miło jest usłyszeć, że gdzieś u Nas w kraju są takie miejsca ... osobiście wędkuję od dwóch lat, głównie spining, województwo zachodniopomorskie, poraża fakt, że takich miejsc praktycznie brakuje. Galopujące kłusownictwo stało się praktycznie "sportem narodowym", nikt sobie z tego nic nie robi, poraża fakt, że stało się to przykrą normą, do tego gospodarstwa rybacka i niesamowita presja pseudo wędkarzy, zabieranie ryb bez wymiary i limitu to standard. Dlatego takie miejsca, choć ich niewiele budzą szacunek, gratulacje dla zarządzających i burmistrza. [2013-10-06 07:29]

Grzeechu1

Ciesze się ,że jeszcze są takie osoby w Polsce.Brakuje Nam takie człowieka na Dolnym Śląsku :(Czy jest to woda Pzw? Jestem z Wrocławia czy mogę ze swoją kartą tam łowić?(mamy porozumienie z woj.lubuskim). Czy jest to łowisko specjalnie i  jakie są opłaty za łowienie?Pozdrawiam,Bardzo fajny artykuł.Szkoda ,że nie ma takiej wody w woj.dolnośląskim.Kiedyś był Mietków, ale Pzw zniszczyło ten piękny zbiornik :( [2013-10-06 07:33]

Krysiek

Jak jest gminne to nie może być PZW. Jakby było PZW to by ryb tam nie było tylko rybacy. [2013-10-06 09:36]

barrakuda81

Można? - Można! Gratuluje determinacji i rybnej wody.To chyba spełnienie marzeń kazdego wędkarza.Moze właśnie małe zorganizowane grupy wedkarzy powinny administrować wodami bo Pzw jako "globalny" gospodarz wyraźnie sobie nie radzi.Może jestem niepoprawnym idealista ale wierze że dozyje czasów kiedy w Polsce ryb będzie tyle ile np. w Szwecji.Bardzo budujący przykład.***** [2013-10-06 09:41]

użytkownik

No i tak powinno być w każdej gminie.Mądry zarządca i są efekty.Do jeziora się nie dokłada,a dodatkowo zwiększony ruch turystyczny powiększa dochody gminy z podatków i obniża bezrobocie.Mam nadzieje,że wielu burmistrzów przeczyta ten artykuł. [2013-10-06 10:13]

ryukon1975

U mnie też jest jedna fajna woda, też należy do Gminy. Można ? Można ale nie pod "patronatem" PZW. :) [2013-10-06 10:22]

Damian Osiecko

Można łowić z normalną kartą PZW , ale i można wykupić kartę tylko na to jezioro. Cennik można spokojnie znaleźć w internecie. Na tym jeziorze nie tylko można łowić piękne drapieżniki,ale i także ładne białe ryby w szczególności liny,leszcze i karpie, ale trzeba uważać bo może się trafić tołpyga, która 2 lub 3 lata temu była tam odławiane. [2013-10-06 12:45]

yeahboy

Ostatni raz byłem tam w czerwcu i na boczny trok uwiesiły mi się 2 węgorze (od razu wypuszczone, miały wymiar, jeden 56, a drugi 67cm ) i 12 okoni w wymiarach od 34 do 41 cm i to wszystko w 3h łowienia :D (wypuszczone) już zaplanowałem sobie weekend na podbój białorybu na Lubiążu ;] ***** [2013-10-06 13:55]

pawel75

No wyniki rewelacyjne ! Nic tylko szczerze pogratulować ! Pozdrawiam i oczywiście ***** zostawiam ! [2013-10-06 15:55]

ZanderHunter

Wybiorę się tam na pewno...w końcu tylko 1h jazdy i jestem nad eldorado...:) w mojej okolicy też jest masę jezior tylko gospodarka rybacka czytaj prywatni dzierżawcy wód robią swoje...z reguły preferowana przez nich zasada odłów i zabierz...a mogło by być tak pięknie...P:) [2013-10-06 18:38]

Pawgas

Planuję tam się wybrać jeszcze tej jesieni. Czy są tam jakieś wypożyczalnie łodzi? [2013-10-06 19:09]

esox61

Zanim zaczniemy narzekać na PZW zastanówmy się czy sami nie przyczyniamy się do wyrybienia naszych łowisk. W przypadku jeziora Lubiąż mamy do czynienia z pasjonatami, poświęcającymi ogrom energii na to by jezioro żyło. Jest dużo kontroli dzięki którym kłusownictwo nie występuje. No i ograniczenia w limitach i wymiarach ochronnych (górny i dolny). Okręg Gorzów Wlkp. na usilne monity wędkarzy zaangażowanych w ochronę wód, wprowadził od tego sezonu górne i dolne wymiary ochronne. Czyli jak się chce to można. Nie wystarczy narzekać ale trzeba też coś dać od siebie a wtedy wód typu Lubiąż będzie coraz więcej. Czego sobie i wszystkim kolegom życzę. Do Lubniewic mam 20km ale na Lubiążu nie łowiłem bo bliżej mam wiele innych rybnych wód i nie muszę aż tak "daleko" śmigać ;) Ponieważ czasu mam dużo to łowię prawie codziennie i muszę przyznać że nawet w super rybnej wodzie nie zawsze da się połowić. Dlatego też rozumiem narzekających wędkarzy weekendowych, którzy twierdzą że w wodzie nie ma ryb. Po prostu trzeba mieć oprócz umiejętności, również odrobinę szczęścia by trafić z czasem wolnym na okres gdy ryby akurat żerować zechcą :) [2013-10-06 21:20]

tomasz-jaskula

Dziękuję Sebastianowi za artykuł. Cieszę się, że praca moja, ale i innych zaangażowanych osób przynosi efekty i daje radość szukającym ryb wędkarzom! Często w Waszych postach przewija się sformułowanie "PZW jest be". Przez 3 lata współpracuję z dyrektorem PZW Gorzów Panem Andrzejem Zakrzewskim. Jest to bardzo dobra, wzorcowa współpraca! PZW Gorzów ma również swoją cegiełkę w budowaniu pozycji j. Lubiąż, za co bardzo dziękuję. Przejawia się również informacja o tym, że ta woda jest taka a nie inna, bo rządzą i działają na niej pasjonaci. Po części prawda, ale w naszym przypadku pasja połączona jest z myślą o tych wszystkich, którzy prowadzą biznesy związane z turystyką w naszej gminie. Mówi się, że sezon turystyczny w Polsce trwa 2 miesiące. Dlaczego nie może trwać i 6, i 8? Jest to korzyść i dla mieszkańców gminy, i dla samej gminy. Wychodzę z jeszcze jednego prostego założenia "żeby móc wyciągać ryby z wody, trzeba je też tam wrzucać". Każdy wędkarz, który opłaca u nas pozwolenie na wędkowanie dokłada się do tego szczytnego celu. Generowane ze sprzedaży kart pieniądze idą tylko i wyłącznie na gospodarkę największym dobrem jakie w gminie posiadamy - j. Lubiąż ;-) Zapraszam więc do odwiedzania nas i dokładania swoich "5 gorszy" na ten zacny cel! [2013-10-06 21:38]

użytkownik

I to się nazywa prawdziwe „Wędkarskie Eldorado” , jak dla mnie rewelacja.Pozdro. [2013-10-06 21:41]

Zibi60

Zgadzam się, iż tylko pasjonaci mogą w naszych czasach wiele zdziałać. Trochę "pachnie komercją", ale pozytywny efekt godny naśladowania - gratuluję ! 5* [2013-10-07 07:42]

Artur z Ketrzyna

No taki artykuł, to się naprawdę dobrze czyta. I to jest potwierdzenie, tego co mówię... Pozazdrościć takiej pracy i znajomości, może kiedyś i ja coś takiego osiągnę. Ale ku temu potrzebuję wsparcie braci wędkarskiej, której zależy na dobru naszych łowisk... [2013-10-07 15:39]

JKarp

Rozumiem, że nie jest to woda PZW i dlatego są tam ryby. Ważny szczegół - tam są górne wymiary. Jest to przykład dla niedowiarków, że podniesienie wymiarów górnych powoduje zwiększenie populacji ryb. Moim zdaniem taka jest przyszłość wędkarstwa - w obrębie gminy stworzyć taką wodę, która przyciągnie wędkarzy z całej Polski. Ci zostawią kasę w okolicznych sklepach, barach itd. Powstanie taki samograj - gmina zyska, bo są wędkarze. a wędkarze są bo są ryby...itd [2013-10-07 17:43]

cytryn74

Właśnie takich gospodarzy wód brakuje nam w kraju, którzy wytępili by w pień kłusoli. A uczciwy wedkarz miałby gdzie uczciwie sie pobawic z pieknymi garbusami czy zębatymi. GRATULUJĘ całej społeczności tego koła w zaangażowanie. Tacy właśnie ludzie powinni kierować całym związkiem PZW. Pozdrawiam i jeszcze raz GRATULUJE ! [2013-10-07 19:38]

kamil11269

Jeżeli się nie mylę to dzisiaj czytałem o tym jeziorze w "WW". [2013-10-07 19:53]

Szpulka28

Tylko pogratulować i tak trzymać! Żeby tak inni też przejrzeli na oczy i przestali niszczyć nasze wody... 5* ! [2013-10-07 20:36]

tomasz-jaskula

Woda nie należy do PZW. Jest zarządzana przez Gminę Lubniewice. A zminimalizowanie kłusownictwa zawdzięczamy kilku zapaleńcom min. wspomnianemu w wywiadzie Pawłowi Kołodziejczykowi i obecnemu gospodarzowi wody Robertowi Buczkowskiemu. Wymiary górne, odłowy kontrolne TYLKO na żywej rybie, sukcesywne zarybianie i bardzo dobra współpraca z PZW i służbami mundurowymi, to połączenie, które owocuje rybną wodą ;-) [2013-10-07 20:52]

szymon71

Mieszkam w woj.lubelskim i chciałbym w przyszłe wakacje (w 2014 roku) wybrać się z 11-letnim synem na tygodniowy urlop nad jeziorem Lubiąż. Podpowiedzcie mi koledzy jak mam to wszystko formalnie załatwić, z kim rozmawiać aby móc sobie tam przez tydzień powędkować. Jak wygląda sprawa zakwaterowania, czy można na miejscu "coś" wynająć lub rozbić np. namiot? Jak jest ze sprzętem pływającym? Proszę o pomoc i jakieś wskazówki. Z góry dziękuję. [2013-10-07 21:46]

khakiprichi

Miałem przyjemność wędkować na tym pięknym jeziorze, nie było wypadu bez ryby!!! [2013-10-08 10:22]

tomasz-jaskula

Panie Szymonie. Dojazd do Lubniewic ze wschodu autostradą A2, ze zjazdem w Jornadnownie. po 30km jest Pan u nas. Baza noclegowa jest o różnym standardzie. Od **** hotelu poczynając na kwaterach studenckich kończąc (http://lubniewice.pl/n17,1,baza_noclegowa.html). Możliwość rozbicia namiotu jest tylko w jednym miejscu, obok restauracji Leśna (jest pole namiotowe z sanitariatami). Sprzęt pływający na ryby do wynajęcia w ośrodku Zielony Cypel (cen nie podam, należy dzwonić i pytać). Na j. obowiązuje regulamin przyjęty moim zarządzeniem. Należy również wnieść opłatę za wędkowanie. Dodatkowa opłata nie dotyczy tylko i wyłącznie wędkarzy zrzeszonych w PZW Gorzów WLPK, mających opłacone bieżące składki. Moja rada. Proszę w miarę wcześnie rezerwować termin, ponieważ tuż przed sezonem będzie ciężko. Pozdrawia i połamania kija! [2013-10-08 12:14]

janglazik1947

I okazuje się , że gmina umie lepiej gospodarzyć na wodzie niż słynne PZW. Brawo , tam pieniążki ze składek są przeznaczone na WODĘ, a nie na krzesełka !!! Może resztę naszych wód oddać w ręce gmin ??? I będziemy mieli nie tylko Szwecję , ale i Norwegię i inne bogate w ryby akweny. [2013-10-09 10:59]

Zielan

janglazik nie ważne jak nazywa się rządząca instytucja, ważne kto wydaje decyzje. Znam wodę, która po dostaniu się w ręce gminy została pustynią. Jestem pełen podziwu, wasz przykład to wzorzec do naśladowania. Górne wymiary ochronne obowiązują również w całym okręgu Toruńskim. [2013-10-09 13:00]

pike21

piękne garbusy!!!!! [2013-10-09 17:28]

rysiek38

miałem kiedyś okazje spedzić tam dwa tygodnie na osrodku Stilonu (jesli to to łowisko) i w sumie słabo bo niepotrzebnie ciągnęło nas daleko ale ostatni dzien był wart zachodu i to obok namiotu-tu dodam że grzybki rosły stadnie nawet na polu ,był to chyba 86-ty rok [2013-10-09 20:29]

Picerel35

Poznałem w tym sezonie pewne historyczne Eldorado ale na rzece Łyna - Stopki i przywitało mnie 90 cm Szczupakiem. [2013-10-09 21:55]

użytkownik

Byłem tam. Piękne jezioro i rybne. Z jezior, które dotychczas odwiedziłem to jedno mogę polecić wszystkim zwolennikom białej i drapieżnej ryby. Byłem latem i nocki na tym jeziorze uważam za udane. Oby tak dalej. Zapał czyni cuda! [2013-10-10 08:11]

naruto1919

piękne ryby 5 tka [2013-10-10 08:46]

PanciOxD

Świetny artykuł , Świetnie się czyta , Piękne zdjęcia i wspaniałe miejsce :) ***** [2013-10-12 22:11]

Polacki1229

Piękne rybki a drugie zdjęcie z dwoma okoniami po prostu extra :D ***** [2013-10-13 03:33]

SZCZEPANY

proszę o podanie cen wynajmu lokalu na zkwaterowanie w sezonie letnim,czy jest pole namiotowe lub camping,oraz ceny opłat za wędkowanie ,w powyższych wypowiedziach wszystko ładnie i pieknie ,ale nikt nie mówi za jakie pieniądze może my z tego kożystać, [2013-10-20 10:15]

tomasz-jaskula

Szczepany - wszystkie informacje znajdziesz na www.lubniewice.pl w dziale "Kącik wędkarski" i "baza noclegowa". Ceny kwater od 20 - 340, wędkowania, w zależności od ilości dni. Szczegóły na www. Pozdrawiam [2013-10-30 16:30]

sebsid

***** za artykuł i ***** dla zaangazowanych kolegow [2014-01-13 20:27]

slawekkiel17

*****5-ka i mozna tylko powiedziec niech sie inni ucza. Takimi wodami zachwycaja sie wedkarze, chetnie je odwiedzaja i zapewne po przezyciu wspanialych chwil, przyjzdzaja ponownie. I oto przeciez chodz !!! Gratulacje. [2014-01-14 09:22]

kopciu

BARDZO ŁADNIE I SZCZEGÓŁOWO NAPISANY ARTYKUŁ ,ZDJĘCIA Z PIĘKNYMI RYBCIAMI NIC TYLKO ZAMAWIAĆ KWATERY I MOŻE W TYM ROKU TRZEBA SIĘ WYBRAĆ NA PIERWSZE W POLSCE ELDORADO [2014-02-08 21:55]

marciin 2424

Gratuluję wszystkim ,którzy przyczynili się do stworzenia tak wspaniałego łowiska i jednocześnie zazdroszczę , bo póki co to u Nas tzn. w Polsce takie miejsca to rarytas. Mam nadzieję ,że w przyszłości tacy gospodarze jak nad Waszym jeziorem będą w większości łowisk . Pozdrawiam zarówno bohaterów artykułu jak i samego autora i oczywiście ***** :) [2014-06-06 12:33]

Artur z Ketrzyna

Jak by członkowie PZW się wzięli w garść i zaczęli z sobą współpracować to by i nasze łowiska tak mogły wyglądać. Nawet na szczeblu zwykłego koła, można wiele zrobić by łowiska lepiej funkcjonowały. Tylko najpierw musi podnieść się świadomość członków PZW co to jest PZW i jaką oni w tym maja rolę, i mogą osiągnąć odrobina wysiłku, lub wybierając do zarządu koła i na delegatów odpowiednie osoby. jak chciałem zadziałać, ale na razie czekam, bo beton w moim kole dobrze zbrojony... Kilka pęknięć już powstało. teraz szukam kilu chętnych coś zadziałać... [2014-06-06 23:18]

Blanki

Gdzie i u kogo mogę wynająć łódkę z silnikiem elektrycznym lub bez na jeziorze w Lubniewicach ? Jezioro Lubiąż to piękny akwen , będę tam pod koniec lipca , gdzie mogę wykupić licencję i wynająć łódkę ? [2015-07-19 18:42]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej