Kanał Żerański pod koniec marca
Tomasz Wieczorek (legtom)
2009-04-02
Woda wiele się nie zmieniła. Nadal (niestety) brzegi są zaśmiecone, ale powstały pomosty, co prawda są już w kiepskim stanie i wejść to chyba można tylko na jeden, ale są. Wędkarzy też było sporo, ale tak jak my raczej zachwycali się wiosną niż wyjmowanymi rybami. Po dwóch godzinach ja łowiąc na ochotki miałem 2 jazgarze, a ojciec na pinki nie miał nawet zawady. Postanowiliśmy zobaczyć co się dzieje na wypływie kanałku Bródnowskiego przy ul. Białołęckiej. Na miejscu byliśmy około 10. Dla mojego taty zmiana miejsca okazała się dobrym pomysłem, bo teraz on miał brania.
Ja patrzyłem na spławik, a ojciec łapał. Co prawda nie każdy byłby zadowolony z takich ryb, ale jednak. Po paru minutach od przybycia na miejsce złowił klonka, a później po zmianie gruntu co chwile wyjmował uklejki. Skończyliśmy łowić gdzieś o 11, 30. Im bliżej południa tym więcej było wędkarzy nad wodą, ale tak jak my raczej bez sukcesów. Nie wiem czy to zmiana miejsca czy raczej godzina, ale po przybyciu na wypływ kanałku bródnowskiego było widać, że ukleja żeruje. Co chwila rybki się spławiały, powstawały oczka na powierzchni wody i nawet dwa razy zauważyłem jak pogonił je drapieżnik. Myślę, że im bliżej następnego weekendu, o ile nie będzie skoków ciśnienia i zmiany pogody, to o sukcesy wędkarskie będzie łatwiej.
Ja raczej łowić tam nie będę, ale jeśli ktoś ma możliwość i chęci to zapraszam nad Kanał Żerański. Zawsze można tam złowić krąpia i płotkę. Jeśli ktoś pojedzie ze spiningiem, to może liczyć na okonie. Trafiają się szczupaki i sandacze, ale ja łowiłem je tylko przypadkiem podczas wypadów na pasiaki i zawsze były to niewymiarowe sztuki.