Zaloguj się do konta

Kapryśny lin

Sobota-długo oczekiwany czas, po męczącym tygodniu. W końcu nadszedł czas na wędkowanie. Przez cały tydzień przed oczami pojawiał się obraz pobliskich łach. Niemały obszar wodny, wokoło pełno trawy, zieleni. Nieopodal znajduje się kilka innych stawów, które zostały uwiecznione przez królową polskich rzek: Wisłę. Wybrałem tą specyficzną o charakterystycznej nazwie : „trzciniak”. Powyżej znajduje się wielki wał otaczający stare miasto.
W końcu budzik zadzwonił. Szybka pobudka, poranna kawa, pakowanie i nadeszła 4.00. Jestem u wujka, biorę wędki i zanętę. Właśnie, co tam mój wujek pomieszał. Więc tak, zawsze bierze zanętę karaś , lin, dodaje otręby, kaszkę kukurydzianą, pszenicę, pęczak, śrutę kukurydzianą. Tak napakowany wyruszam moim rowerem na łachy Wiślane. Około godz. 5.00 jestem na łowisku. Wybieram sobie miejsce niedaleko trzcin, z rozsądnym odstępem od siedzącego już znajomego pana Zdzisława. Dodaję do zanęty trochę kukurydzy i wrzucam pierwsze kule. Zakładam na jedną wędkę kukurydzę, na drugą czerwonego robaka i czekam na upragniony odjazd spławika. Godzina 7.00 pan Zdzisław holuje pierwszego lina.Ja po niedługim czasie urywam dwa haki i pożyczam od znajomego.
Jak brań nie było , tak nie ma. Mówię do pana Zdzisława:
- I co jeden i koniec?
- No jeden się trafił i cisza.
- A na co wziął?
- Na stare mady. Takie wpół czarne.
- No ja też mam stare , spróbuję.
Zakładam dwie stare mady i trzecią ściskam, tak, żeby wypływał sok. Po około dziesięciu minutach , widzę jak spławik odjeżdża. Jeszcze chwilkę, połknij i cięcie. Wędka bardzo dobrze zamortyzowała mocne zacięcie i siedzi, muruje do dna, próbuje go zatrzymać przed zaczepami, spiął się. Nie mogłem go odciągnąć.
- Panie Zdzisławie, rzeczywiście te stare masy działają, a na kukurydzę, ani na robaki nie chciał
- No widzisz, trzeba próbować, tylko zawsze musisz tą jedną zdusić
- Szkoda tylko, że się spiął
- No szkoda
Zakładam następną porcję mad i zarzucam wędkę w bliźniacze miejsce. Po niedługim czas odjazd spławika i mocne zacięcie. Ten jest większy. Muszę cię mieć. Kołowrotek gra piękną melodię, która nagle przerodziła się w strzał. Nowa żyłka 0,18 nie wytrzymała.
-Spiął się, ale ten był duży
- Mi też parę dużych tu już poszło
W międzyczasie pan Zdzisław holuje na brzeg drugiego i trzeciego Lina. Ma on miejsce, w którym nie ma tych wszystkich zaczepów. Do trzech razy sztuka. Zarzucam wędkę w to samo miejsce i czekam. Po około piętnastu minutach spławik majestatycznym tempem odjeżdża. Pewnie zacinam i siedzi. Kołowrotek znowu gra piękną symfonię, tym razem wiem jak go odprowadzić. Muruje do dna, ale sprawnie pompuję go na powierzchnię, już jest mój, podbierak do ręki i jeszcze jeden odjazd. Kieruje się w zaczepy, czuję ze go tracę, przytrzymuję go i ustępuje. Ściągam go pod brzeg i wyślizgiem ląduje na brzegu. Co za radość, nie za duży, ale cieszy oko. W końcu złowiłem upragnionego Lina.
Więcej brań nie było. Składam sprzęt i pełen euforii wracam z pięknej nadwiślanej scenerii do domu. Cała rodzina szczęśliwa, wujek gratuluje mi pięknego połowu.
Jak widać nie zawsze Lin bierze , na to co zostało napisane w podręcznikach itd. W wędkarstwie trzeba kierować się zasadą, według której: nie ma żadnych zasad. Stare mady, które zawsze wywalałem, okazały się fenomenalną przynętą na Lina. Za rok, spróbuję tego sposobu jeszcze raz.

Opinie (20)

użytkownik

Miło się czytało. [2013-01-18 11:41]

użytkownik

Miło się czytało. [2013-01-18 11:41]

Gucioo

Oby więcej takich opowiadań. Uwielbiam takie historie :) Oczywiście daję "5" i czekam na następne opowiadania :-) Pozdrawiam [2013-01-18 11:46]

1998ad1998

ladny linek [2013-01-18 11:55]

Lin1992

Lin jest piękną a za razem waleczną rybą i pewnie za to ją kochamy :) Za wpis ***** [2013-01-18 12:09]

darek300

No pięknie czasami na kastery nieżle biorą płocie i wzdręgi:)jak widać lin też się skusić może;) [2013-01-18 12:17]

Zander51

Robisz podstawowy błąd Maciej. Je żeli wytypowałeś stanowisko i masz zamiar łowić tam duże liny, to nie stosuj drobnej zanęty, typu płatki. To tylko ściąga drobnicę, a duże ryby nie lubią takiego towarzystwa. Jeżeli wiesz, że tam lin zagląda, to zanęcaj grubo... [2013-01-18 12:19]

roman55

Piąteczka za opis najładniejszej jak dla mnie rybki naszych wód.***** Pozdrawiam [2013-01-18 16:15]

ekciak

piękny Lin 5***** [2013-01-18 16:24]

8341

piękny za opis 5**** [2013-01-18 17:51]

xerinus

Zandr, przyjmuję krytykę. Wiem, że to nie jest najlepszy sposób na nęcenie grubego Lina. Czytałem kiedyś, że warto nęcić grochem i kukurydzą. Może podpowiesz czym nęcisz? Dziękuję za pozytywne komentarze i cieszę się bardzo, że moja prawdziwa historia przypadła wam do gustu. Pozdrawiam [2013-01-19 09:07]

pioter94

Piąteczka *****. Może u mnie też się sprawdzą jeszcze aż 3 miesiące :(. [2013-01-19 13:56]

wacek36

Wróciłem ponownie do łowienia batem i muszę przyznać że wyniki miałem rewelacyjne,było też dużo sporego lina a najchętniej brały na mady.Oczywiście skorzystam przy następnej okazji z porad kolegów i wypróbuję tych bardziej starych robali [2013-01-19 20:19]

7 dariusz 1 s

opowieść fajna barwna można sobie wyobrazić to miejsce POZDRAWIAM ŻYCZĘ POŁAMANIA KIJA W 2013 [2013-01-20 13:25]

7 dariusz 1 s

mam nadzieje że złapiesz tam swojego medalowego [2013-01-20 13:35]

michal223311

fajny jest:) jakie ma wymiary? [2013-01-21 21:13]

John Brown

Dobrze opisane. , lin to kapryśna i "cwana" ryba, właśnie dllatego go cenię i najchętniej się na niego zasiiadam. ode mnie 5 [2013-01-22 00:42]

gutek79

super napisana opowieść piękny linek daję ci ***** za rybkę i wpis [2013-02-02 21:11]

rav74

*****-piękny wpis, z którego też dużo znów się dowiedziałem :) [2013-02-12 07:49]

rav74

*****-piękny wpis, z którego też dużo znów się dowiedziałem :) [2013-02-12 07:49]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Medalowy karaś

13 maja 2012r. Jak na maj przystało, wręcz zimny niedzielny poranek…