Karaś czy japończyk?

/ 6 komentarzy / 31 zdjęć


Wiosna idzie na dobre, chociaż nocami występują przymrozki, u nas nawet do – 10 stopni. Kilku kolegów wędkarzy zachęconych dobrymi wynikami połowów z pod lodu ( patrz tekst p.t. „Karasie z pod lodu”) zaproponowało wyprawę na zbiornik w celu wspólnego wędkowania. Dotarliśmy na zbiornik w niedzielę 4 marca. Lód był już miękki i kruchy mimo porannych przymrozków, ale co tam. Zaopatrzeni w nieodzowne akcesoria zabezpieczające, siedmiu śmiałków dziarsko wkroczyło na lód. Postanowiliśmy wędkować 3 godziny. W ruch poszły świdry. Lód niemiłosiernie skrzypiał i trzeszczał ostrzegawczo, grożąc niespodziewaną zimową kąpielą. Jedyne, co nas pocieszało to, to, że zbiornik w najgłębszym miejscu miał około 1,50 metra głębokości. Rozpoczęliśmy wędkowanie i jak zwykle zaczęło się od drobnych okonków i akwariowych płotek. W pewnym momencie spojrzałem na Jarka i zauważyłem, że wyczynia dziwne ruchy przy przerębli. Po chwili na lodzie pojawił się dorodny karaś. Skupiłem się bardziej na moim kiwoku przewidując, że nastąpią brania, ale kiwok ani drgnął. Podniosłem wędeczkę, aby zmienić ochotkę, bo pewnie „sflaczała” i wtedy nastąpiło agresywne uderzenie, a po chwili ładny okoń wylądował na lodzie. Olbrzym to nie był, ale po zmierzeniu okazało się, że ma 22 cm. Za chwilę młodszy kolega Łukasz, siedzący nieopodal poprosił o fotkę, bo mi pozazdrościł i złowił 25-cio centymetrowego okonia. Pól godziny później mam śliczne podniesienie kiwoka i na lodzie pojawia się piękny karaś, prawie kwadratowy. W międzyczasie łowię jeszcze „Japońca” kilka płotek i tłustego jazgarza. W moim pobliżu Marian walczy dzielnie i łowi oprócz drobnicy dwa ładne karasie. Trochę dalej Mirek dzielnie łowi płotki jedna po drugiej. Za nim ze trzydzieści metrów Zdzichu „połyka” płotki. Po zakończeniu tych mini zawodów okazuje się, że złowiliśmy łącznie cztery karasie, dwa „japońce”, dwa okonie i bardzo dużo płoteczek nie mówiąc już o tłustym jazgarzu. Na zakończenie piekliśmy kiełbaskę nad ogniskiem dzieląc się wrażeniami z tego podlodowego wędkowania. W sumie zabawa była przednia i udana. Ale struktura lodu już jest bardzo podejrzana i niebezpieczna. Chociaż jak sprawdziliśmy, w różnych częściach zbiornika jest bardzo różna i waha się od 10 cm do 25 cm, w zależności od nasłonecznienia zbiornika. Pewnie już niewielu śmiałków zdecyduje się na niego wejść. Artykuł dedykuję niedowiarkom, którzy nie wierzą w „japońce” i karasie z pod lodu.

 


4.1
Oceń
(45 głosów)

 

Karaś czy japończyk? - opinie i komentarze

camelotcamelot
0
***** Bardzo fajny wpis ! Nie rozumiem dlaczego nie na pierwszej stronie, z której aż wieje nudą ? Bardzo fajne zdjęcia ! - Szczególnie zdjęcie z karasiami: - Wielu początkujących nie wie , jaka jest różnica między ,,karasiem " a ,,japońcem" - Na tym zdjęciu widać tę różnicę doskonale i mogło by znakomicie posłużyć jako materiał szkoleniowy ... Pozdrawiam serdecznie ! (2012-03-11 13:05)
RavRav
0
Mmmmm... poczułem zapach ogniska i pieczonej kiełbasy :)))) ***** (2012-03-13 14:35)
stan-żstan-ż
0
Za skuteczność wędkarską należy się piątka, jednak musicie się nauczyć właściwego przechowywania złowionych ryb. Rozdział V, pkt.5 Metoda podlodowa, ppkt. 5.4. Złowione ryby, przeznaczone do zabrania należy uśmiercić bezpośrednio po złowieniu. Zabite ryby należy przechowywać w pojemnikach. (2012-03-13 15:59)
jacenty75jacenty75
0
No to widzę, że udaną wyprawe mieliście - dla każdego coś miłego.......... i kiełbaska też. Pozdrawiam 5*****. (2012-03-14 08:36)
kamil11269kamil11269
0
Dobry wpis 5/5 (2012-03-14 16:45)
splawsplaw
0
Wszakże japoniec to też karaś, tyle, że srebrzysty:). Fajny wypadzik, tylko pozazdrościć. (2012-03-18 20:54)

skomentuj ten artykuł