Zaloguj się do konta

Karpik ekstremalny

     Wreszcie dobiegł końca zakaz połowu karpia i amura związany z przeprowadzonym zarybieniem na naszym łowisku, trwał co prawda dwa tygodnie ale jakieś takie długie. Na szczęście mam kilka dni wolnego, jeden dzień czyli poniedziałek postanowiłem „zmitrężyć” właśnie nad naszym jeziorkiem. Jeszcze tylko telefon do Marka odnośnie planów na poniedziałek (tak jak się spodziewałem, prędzej się żaba błota wyrzeknie niż kolega wyjazdu na ryby). Decyzja jak zawsze jest tylko jedna, jedziemy.  Pogoda od rana nieszczególna, chłodno, wręcz zimno, niebo zachmurzone ze skłonnościami do opadów, umiarkowany, zachodni wiatr nawet dobrze wróży.

      Wybieramy miejsce naszych dzisiejszych połowów- pomosty czy też katamaran i miejsce na jednej z platform niedaleko pasa trzcin? Wybraliśmy to drugie- nie tak dawno miejsce spławiania się dosyć dużych karpi i amurów, jest tam dosyć płytko i co najważniejsze często nęcone- przynajmniej w okresie letnim, ryba jest więc przyzwyczajona. Po dopłynięciu na miejsce zajmujemy dwie sąsiadujące platformy, rozkładamy się ze sprzętem- postawiłem dziś na typową sprężynę, mocny zestaw z długim wskaźnikiem dopinanym do przelotki wędziska, przynęta kukurydza na haku bez włosa czyli powrót z metodą do lat 70. Kolega wybrał jedną z tych swoich niezawodnych metod czyli kulka na włosie, ano zobaczymy…
 

     Pomosty są dosyć cwanie rozmieszczone- z każdego można rzucać wzdłuż pasa trzcin oraz w kierunku brzegu, czyli za pomost- w miejsce, gdzie jeszcze nie tak dawno temu było przepiękne trzcinowisko a w tej chwili pozostały wolne przestrzenie pozbawione roślinności za to z potężnymi hakerami w postaci gałęzi oraz kikutami trzcin które skrywała woda.   Pierwsze rzuty wzdłuż trzcin, parę garści zanęty i czekamy. Zestawy położone dosłownie pół metra od trzcin w kierunku jeziora, coś się powinno dziać a jednak nic… Zaczęliśmy z Markiem gawędzić jak zawsze na tematy wędkarskie i nie tylko gdy kątem oka zauważyłem właśnie we wnęce pozbawionej trzcin za platformami nienaturalny ruch samego skraju trzcin, ruch to za dużo powiedziane- poruszyła się kępka trzcin w sposób inny niż od ruchu wiatru. Czyżby? Odległość około 20 mtr, spróbuję postawić zestaw zaraz koło tej kępki tych przeklętych hakerów. Na początek kulka zanęty z dużą dawką kukurydzy, jeśli tam są- powinno je tam zatrzymać na dłużej. Pierwszy rzut pomiędzy trzciny, nie zdążyłem odłożyć kija na podpórki- agresywne, pewne branie, odruchowo zaciąłem i… siedzi. Co prawda nieduży, do 40cm karpik ale już wiedzieliśmy co jest grane. Szybki hol, wizja zaczepów niesamowicie dopinguje, gdzie niegdzie widać wystające gałęzie a cwaniaki uciekając nie koniecznie chcą współpracować. Podstawowa sprawa to pilnować hamulca, zestawy co prawda solidne ale za sztywno zestrojony kij też nie jest dobrym rozwiązaniem. Pierwszego udało się wyjąć, a co będzie dalej? Kolejny rzut- kopia poprzedniego, tym razem był duży, oczywiście poszedł jak chciał akurat w największą wystającą gałąź, byłem bez szans- skąd one mają taką siłę i wiedzą, gdzie nawiewać? No to pozamiatane, pewnie można się zwijać- przeważnie zerwany w łowisku płoszy na długi czas pozostałe- przynajmniej tak mówi teoria a praktyka? Jakież było zdziwienie, kiedy kolejny rzut, po dłuższym co prawda czasie przyniósł kolejne branie i kolejny prawie czterdziestak ląduje w podbieraku. Później to już było tylko gorzej- cztery brania i niestety cztery poszły w zaczepy, tak to już jest gdy wędkujemy praktycznie wśród zatopionych gałęzi.


    Po skończonym wędkowaniu podpłynęliśmy w rejon tych trzcin- głębokość około 40cm, na dnie gałąź na gałęzi, nic dziwnego, że tego dnia pobiłem chyba rekord w ujemnym bilansie zerwanych przyponów…

Opinie (2)

Expensiw

Karpiarstwo fajna sprawa ale pod warunkiem ze ma się konkretnego towarzysza , niestety u mnie w berlinie nikomu się nie chce jechać na ryby , same lenie . A jako ze sam nie lubię siedzieć na tyłku i mnie nosi bo w końcu mam dopiero 29 lat to zostaje ukochany spinning . Ale jednak jest troszkę szkoda bo taki wypadzik na dwa , trzy dni zaopatrzenie w whisky i browarek do tego ognisko na odludziu w kompletnej ciszy po prostu coś pięknego .Pozostaje czekać aż synek dorośnie i będzie mógł ze mną eksplorować europejskie wody pozdrawiam i ***** [2015-11-03 01:24]

rysiek38

Kumpel kiedyś dal mi sposob na lowienie w chaszczach ,bylem sceptycznie nastawiony ale sprobowalem i zadziałal mimo moich w atpliwości ,teraz na czym to polega... łowisz w chaszczach i masz rybke ktora centralnie tam ucieka więc ciągnij ja centralnie w te badyle a ona broniąc sie będzie zwiewac na w miarę czysta i głębszą wodę czyli odwrotnie [2015-11-03 23:24]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…