Karpiowa odpowiedź
Piotr Berger (piotr_berger)
2015-07-12
Miałem podsumować Wasze komentarze na moim blogu kilkoma zdaniami, ale zauważyłem tyle wątków, że postanowiłem dać na nie szerszą odpowiedź. Moi drodzy Koledzy po "kiju"! Cenię i szanuje Wasze zdanie w wypowiedziach, nawet, jeśli są krytyczne, bo rzucają światło na nasze środowisko i jego problemy. Jak kiedyś wspomniałem NIE BĘDĘ pisał głaskanych tekstów, a często poruszę to, co nas boli. Chciałbym, żeby mój blog przez Wasz w nim udział tworzył nową wartość. Czy mi się to udaje nie wiem, bo niejednokrotnie Koledzy mam wrażenie, że nie do końca potrafię przekazać, o co dokładnie mnie chodzi, co obrazujecie w swoich wpisach.
Kolega Bernard51 delikatnie zarzuca "cichą reklamę" łowisk komercyjnych! JA NIC NIE REKLAMUJĘ, lecz czasy są takie, a nie inne, że bez imiennych nazw się nie obejdzie. Jeśli napisałbym, że na łowisku X nałowiłem pięknych ryb, natychmiast powstałby zarzut, że nazwę ukrywam, a z kraju dostałbym set pytań - gdzie? Podałbym nazwę to już odebrane zostałoby, jako reklama. Jeśli nie wszystkim podałbym na nie namiary to też byłoby dla mnie nie fajnie, wyszłoby, „żem cham lub pyszałek.” A jak niby można polecić ciekawą wędkę czy kołowrotek? Zgaduj zgadula? Kiedyś nie było problemu! Dwie firmy na rynku i wszystko. Cały czas proszę nie dopatrujcie się w moich tekstach ukrytego dna, bo go nie ma. Pisze otwartym tekstem, a wszelkie niejasności, których pisząc nie dostrzegam, a na które zwracacie mi uwagę staram się później wyjaśnić, co niniejszym czynię. W najbliższym czasie mam bardzo ciekawy materiał o zależnoś ciach jednego bardzo istotnego parametru sprzętu dla wędkarzy. Jakiego? Niech to będzie niespodzianka! Nazwy dla porównań i jako przykład padną, ale ograniczę je do niezbędnego minimum inaczej materiał byłby niekompletny. Reklama?
Trudno powiedzieć, sami ocenicie. Dzięki Zbynio33 za wpis. Trafiasz dla mnie z komentarzem w „punkt”. Haryyy5. Oceniasz kiepsko mój materiał Twoja wola i prawo. Tylko?! Nie powiedziałem, że zarybianie karpiem jest racjonalną gospodarką, tylko proszę wymień jeden zamiennik gatunkowy rodzimej ryby słodkowodnej ponad 10 kilogramów, która tak ogromnej rzeszy wędkarzy daje tyle pozytywnych przeżyć. Łatwo powiedzieć „nie” tylko, jaka jest alternatywa? Jaka inna ryba słodkowodna tak szybko rośnie? Wejdź Kolego do pierwszego z brzegu Koła wędkarskiego i krzyknij „precz z karpiem”, a potem, jeśli zdołasz zdaj relację, co się później wydarzyło. Dziwne, że nie zwróciłeś uwagi na mój stosunek do karasia srebrzystego, który mnoży się przez dzieworództwo na potęgę ograniczając zasoby tlenowe i pokarmowe w wielu łowiskach rodzimym gatunkom. Specjalnie nie ruszyłem choćby sprawy amura czy tołpygi, aby nie wywołać w jednym materiale dodatkowej „lawiny.” Obiecuję, że na pewno do tego tematu wrócę. A karp jak to karp. „Urzęduje” w Polsce 1000 lat nie rozmnaża się i nie dość tego!!! SZANOWANY jest w większości państw europejskich! Nadaje się pewnie jak wiesz nawet imiona poszczególnym sztukom. Niedawno otrzymałem wiadomość, że jak (podobno) zdechł w Anglii karp zwany Big John, to wędkarze urządzili mu stypę. Czy to źle? Część czytających ten wpis pewnie powie, że tak, a ja sądzę, że nie!
Nikogo nie obrazili. Zintegrowali się wewnętrznie i wzmocnili. Wyrazili uszanowa ie przyrodzie. Czym się oni różnią na przykład od miłośników psów, którzy po ich śmierci robią im oficjalny pochówek i często wpadają w depresję? Oj, oj proszę tylko nie używać argumentu, że oni swojemu „przyjacielowi” nie wbijają haczyka w pyszczek. Pewnie jak coś pupil przeskrobie to na pewno na niego pokrzyczą i czasem smyczką w pupę walną. Coś z ekstremy!
Jak ma się do tego wędkarz rzucający złowione ryby w krzaki, bo mu się nie chce używać siatki, bo będzie śmierdzieć po rybach, ba, a ten, co wyrywa hak z ryby, bo nie zaopatrzył się w głupi plastykowy wyczepiacz-wyhaczacz do usuwania haczyków?! To tylko dwa z wielu przykładów. No dobra jeszcze o psach. Ostatnio pies cudem uratowany. Walnięty saperkom przez „właściciela” i zakopany żywcem (sam bym temu „właścicielowi” pier…… saperką). Teraz sąd musi na dodatek odebrać biedne zwierzę gnojowi za nasze pieniądze! Masakra i obłęd!!! Dodam jeszcze tych, co zamykają zwierzaki (i nie tylko) podczas upałów w autach. Cykor 1983. Każdy ma prawo używać sprzętu, na jaki go stać i jaki mu sprawia frajdę z łowienia. Błagam tylko nie piszcie o sprzęcie z Biedronki czy bazarku! Chcecie na niego łowić, bo szczęśliwy, Wasza sprawa, tylko nie piszcie, o jakości. Nie dzielmy naszej społeczności na tych z lepszym i gorszym sprzętem, bo to bzdura, która oby się nie przyjęła. Ja preferuję sprzęt ze średniej wędkarskiej półki sklepowej, ale od czasu do czasu jak zbiorę kasę lubię kupić coś extra niewyprodukowanego w Chinach czy innym Bangladeszu. A, że wędkarz w większości wypadków to kolekcjoner? Toż to hobby, a nie znam hobbysty, co choćby lepszego dla samopoczucia nie dokupujesobie kolejnych „zabawek”. Ja to lubię, a potem, gdy szaruga za oknem popodziwiać, pokręcić lub powyginać nowy gadżet, diabli wiedzą, do czego mi potrzebny! Jeszcze Zbyszku33, co do Twojego wpisu! W idei bardzo zbieżnym z moimi poglądami. Co niektóre głosy podważają wiodąca rolę karpiarzy w etycznym zachowaniu nad wodą?
Nie ma do tego nic wspólnego sama metoda łowienia i koszty jej uprawiania! Pytanie. Która inna tak duża grupa wędkarska łowiąca ryby spokojnego żeru stosuje specjalne maty do chwilowego przetrzymywania ryb, używa w znakomitej większości haków bez zadziorowych? Przy tak wielkiej ilości sprzętu dodatkowego (z jedzeniem włącznie) nie zostawia nawet papierka na łowisku. I tym podobne. Oczywiście wyjątki są, ale stanowią niewielki procent. Na pewno wyznawcy muchy, którym trafiają się karpiowate to też w zdecydowanej większości elita pod względem etycznym, ale oni cały ekwipunek mają w lub na kamizelce (łącznie z podbierakiem).
Pewnie po tym, co napisałem zastanawiacie się teraz, jaką metodę wędkowania preferuję. Każdą!!! Jednak najbardziej spławik i „grunt”. I boli mnie, że prawie 100% wędkarskich śmieci z petami włącznie nad wodą pochodzi z tej grupy. Tomas81. Impulsywne wypowiedzi – ok.! Ale, po co jakieś docinki. Chciałbym, żeby mój blog jednoczył wędkarzy przy jednoczesnym swobodnym wyrażaniu swoich przemyśleń. A takie zwroty jak; „blade pojecie o ekosystemach” czy „klapki na oczach na karpika” nie są fajne. Nikt nie jest omnibusem, ale jeśli jesteś wędkarzem doświadczonym i czytając ten mój wpis odpowiesz bez zaglądania do materiałów źródłowych na proste pytanie; jaki wymiar i okres ochronny ma choćby świnka, miętus i certa, to szacun, wszystko cofam. Powtarzam jeszcze raz, nie zaprzeczam, że karp to ryba inwazyjna i to jest bez komentarza, ale nie wyobrażam sobie Wigilii bez tego agresora, a takiej adrenaliny i emocji podczas holu nie zapewni żaden inny gatunek rodzimej ryby. Drodzy naukowcy(bez obrazy deprecjonujący karpia w swych ocenach mają często bardziej teoretyczne podejście do niektórych tematów ściśle związanych z wędkarstwem i przez to często nie dostrzegają prawdziwych problemów. Przykłady? Tylko dwa zupełnie skrajne, (aby nie odbiegać od normy w tym materiale) dotyczące wędkarzy Wyliczanie ilości ryb na hektar wody bez uwzględnienia presji wędkarskiej i to, że leszcz nie żeruje w nocy. Nie wylewajmy, więc proszę „karpia z kąpielą,” (z wielowiekowymi tradycjami w Polsce), bo dużo groźniejsza jest ekspansja choćby wspomnianego karasia srebrzystego! Troszkę się rozpędziłem z tym pisaniem, więc pora kończyć. Wszystkich bez wyjątku za wpisy i oceny Kolegów serdecznie pozdrawiam!
PS. Starałem się możliwie dokładnie odpowiedzieć na wszystkie wątki poruszane w materiale „Karp dla każdego.” Mam cichą nadzieję, że bez obrazy kogokolwiek, choć częściowo mi się to udało. A jeśli jednak nie, to sorry i lepiej nie czytajcie mojego bloga, bo, po co znów się denerwować?