Karpiowe kontra no name
Aleksander Tura (Alex13)
2013-02-25
Mały felietonik
Się tak zastanawiam, czym różni się namiot karpiowy od na przykład sumowego, albo płociowego.
Znaczy, że co? W karpiowym płocie nie biorą, a w szczupakowym lepiej biorą szczupaki niż okonie? A czym się różni normalny kawałek namiotu dobrej firmy od tego, że nazwiemy go karpiowym i ma logo, którym można się pochwalić na łowisku? Podobnie z łóżkami. Łóżko karpiowe nie nadaje się do spania podczas łowienia leszczy?
A jeśli mam swykłe łóżko polowe, namiotowe, to ni cholerę karp nie weźmie? No chyba, że łóżko karpiowe umożliwia łowienie karpia na leżąco, tudzież podczas snu, zapewniając dobre holowanie ryby i odpowiednią pracę hamulca w kołowrotku.
Czy zamiast łóżka karpiowego nie można zastosować materaca dmuchanego? Wprawdzie nie ma na nim nazwy, że jest karpiowy, ale całkiem wygodny, tyle, że nie ma przelotek, ani uchwytu na kołowrotek.
No i sprawa prestiżu - czy zostanę wyśmiany na łowisku, jeżeli przyjdę z namiotem za 300 złotych, podczas gdy inni będą mieć firmowe za 2, 3 tysiące? Jeśłi już idziemy za ciosem, to czym się różni fotel karpiowy od fotela innego. Czy wygodniej się siedzi na nim podczas łowienia karpi, a jeżeli rzucamy na lina to należy fotel zmienić na linowy?
Jestem zagubiony w temacie. Pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy, to chęć zarobienia kasy przez firmy produkujące sprzęt, na naiwnych, którzy uzależniają swoje sukcesy od posiadanych akcesoriów i naklejek, względnie naszywek, które go zdobią. Kupiłem kiedyś na wyprzedaży parasol jednej z firm piwowarskich. Ma niemal 2,3 metra średnicy, dorobiłem sobie z ortalionu boczki - taką ochronę od wiatru, przypinam ją zatrzaskami, do podłoża przybijam kilkoma śledziami namiotowymi i wszystko się trzyma nawet podczas solidnego wiatru i deszczu. Zastanawiam się, czy posiadanie tak amatorskiego zestawu ma, a jeśli tak, to jaki, wpływ na moje sukcesy wędkarskie.
Spotkałem kiedyś nad wodą tak zwanego karpiarza, który strasznie narzekał na wyniki. Kilka razy powtórzył, że mimo że łowi już kilka lat, to nie ma szczęścia, a wrecz zastanawia się nad swoją wiedzą itp. Mówił że nie może rozpracować karpi, bo niezwykle często zdarza mu się zarzucić zestaw karpiowy, z przynętą na karpia, w miejsce zanęcone zanętą karpiową, z karpiowym haczykiem i żyłką, wędzisko oczywiście karpiowe, karpiowe wiadro do zanęty itp, a bierze lin, wzdręga, albo nawet węgorz. Siedział tylko na zwykłym foteliku z Lidla.
Zwróciłem mu na to uwagę, którą przyjął z głębokim zastanowieniem. Czy poleciał kupić fotel karpiowy, a skoro kupił, to czy poprawiło mu to wyniki ? Nie mam pojęcia, Nie widziałem go już w ubiegłym roku. Być może w tym roku go spotkam. Zapytam, przyjrzę się fotelikowi i nie omieszkam powiadomić szanownych forumowiczów o ewentualnych wnioskach.