Zaloguj się do konta

Karpiowe eldorado

Majówka zbliża się wielkimi krokami, biorąc 3 dni wolnego zyskujemy 9 dni wolnych od pracy, które możemy wykorzystać w dowolny sposób. Dla mnie wolne = ryby, tylko gdzie?

Karp czy szczupak?
Wtedy z pomocą przyszedł nam nasz wspólny przyjaciel Heniu. Zadzwonił do mnie w piątek: „Chłopaki co u was słychać? Jak z rybami? Macie czas, jak tak, to zapraszam na moje bajorko, bierz Kubę i przyjeżdżajcie.” No mnie nie trzeba było tego 2 x powtarzać!!! Tyle się nasłuchałem o tym wyrobisku po żwirowym, które Heniek odziedziczył, że aż się zagotowałem na wieść o tym, że wreszcie sprawdzę te opowieści. Szybki telefon do Kubasa i już wiem, że w sobote lecimy do Heńka, a teraz w te pędy do wędkarskiego po niezbędne duperele i oczywiście kulki, pelety, itp.
Spotykam się w sklepie obaj mocno podekscytowani wyjazdem. Kuba jest aż czerwony na twarzy: „stary jak tam będzie 50% prawdą, tego co opowiadał Heniek to będzie ELDORADO.” Obyś miał rację, pomyślałem i wszedłem do sklepu. Mój wybór padł na DYNAMITE BAITS a mianowicie na:
Robin Red, Sardine&Anchovy i „tajna broń” czyli GLM(green lipped mussel) same śmierduchy ;P. Kuba zakupił natomiast kukurydzę i Crab&Crayfish z oferty STAR BAITS.
W nocy tyle myślałem o tym wyjeździe, że nie mogłem zasnąć, dopiero gdzieś nad ranem złapałem lekką drzemkę. O 3 rano obudził mnie telefon od Kuby, punktualny jak nigdy…chyba też nie spał pół nocy…

O 4 rano jedziemy na południe, mamy do przejechania prawie 400km, trzeba „grzać”.
Po 11 dojechaliśmy do Henia: „cześć, przygotowałem łowisko, będzie zabawa jak się patrzy, jestem spakowany już w samochodzie więc jedźcie za mną…szybko, szybko, bo szkoda czasu…” takimi słowami przywitał nas gospodarz. Jedziemy za Heńkiem dobre 40min i wreszcie jest owe wyrobisko… Szczeny opadły nam do kolan, k…a ale tu jest pięknie, to wyrobisko to nie jakaś tam zasyfiała „żabianka” tylko piękne jeziorko o powierzchni 12,5ha z głębokością do 17m i krystalicznie czystą lazurową wodą, z którego wybijają 2 małe źródełka.
Otoczenie jest bajeczne…TO CHYBA JEST WĘDKARSKI RAJ…

Rozstawiamy stanowiska i przygotowujemy obozowisko, na trzy dni, musi być porządek i zachowana jakaś ergonomia. Heniek daje nam wskazówki co jak i gdzie. Sam nie łowi napawa się samym widokiem i naszym szczęściem. Moje stanowisko wymaga dalekich rzutów ponad 60m. więc wybór padł na wędki SHIMANO TRIBAL XTRA 13000 i kręcioły DAIWA INFINITY 5500 z żyłką 0,32 zestaw „helikopter” i naprzód…

Pierwsze branie ma Kuba sygnalizator pięknie „zagrał” cięcie i kij Kubasa gnie się w pałąk, a hamulec kołowrotka gra cudną melodię dla wędkarskich uszu. Po pierwszym odjeździe na 50m. Kuba zaczyna pompować i odzyskiwać żyłkę, jeszcze kilka mniejszych odjazdów i po około 20min zobaczyłem pięknego karpia pełnołuskiego, podbierak, mamy go na brzegu, waga, buzi i do wody.
Nowy rekord Kuby 16kg.

Tego dnia łapiemy jeszcze po 3 sztuki ale 16-tka Kuby jest nie do pobicia. W nocy coś się spier…o z sygnalizatorem i prawie straciłem kija. Ryba wyciągnęła już prawie całą żyłkę ale coś mnie tknęło i poszedłem na obchód, czym uratowałem sprzęt przed utopieniem. Na szpuli kołowrotka zostało dosłownie parę zwojów żyłki. Hol z odzyskaniem ponad 300m żyłki okazał się mordęgą i trwał około godziny, pomoc Kuby okazała się nieoceniona gdyż karp o masie 14kg wszedł w jakieś trawsko i ciężko było go z tego wyciągnąć. W nocy nic więcej się nie wydarzyło.
Następnego dnia złowiłem 7 karpi, ale jeden to mój „personal best” 17,8kg do tego pełnołuski piękny grubasek, aż się morda sama śmieje. Kuba natomiast na swoim stanowisku zaczął łapać jesiotry złowił ich chyba z 11 największy miał 145cm i ważył niecałe 7kg. Mnie też udało się złowić jesiotra 139cm. Wieczorem dołączył do nas Aleks syn Heńka, rozpaliliśmy ognisko polała się gorzałka, więc ryb nie było tej nocy.
Ostatniego dnia złapaliśmy jeszcze po kilka karpi, ale wszystko co dobre szybko się kończy, niestety musieliśmy się zawijać do domu, eeh… aż łza się w oku kręci…
Reasumując nałapaliśmy się do bólu, każdy z nas w sumie miał ponad 250kg karpi na koncie, złowionych przez 3 dni i 1 noc. Najmniejszy miał 10,5kg a największy 17,8kg do tego jeszcze po kilka jesiotrów. Wszystkie ryby były piękne, bardzo waleczne i w świetnej kondycji.
Wszystko to przerosło nasze najśmielsze przypuszczenia, wszystkie opowieści Heńka okazały się najprawdziwszą prawdą a jego „sadzawka” to wędkarski raj, najwspanialsze łowisko jakie w życiu widziałem. Wszędzie czysto, zadbane, cudowna roślinność, lazurowa woda, pewnie jest tak bo to prywatne ogrodzone 3m płotem, dbane od 35 lat. Nikt tam nie wędkuje oprócz Heńka i jego przyjaciół. Czy kiedyś doczekamy się takiej wody pod zarządem PZW…
Wcale się nie dziwę, że tak walczył o ten spadek.
Zazdroszczę mu tego miejsca jak cholera i mam wielką nadzieję na kolejną wspaniałą wyprawę nad Heńkowe wyrobisko, które dla mnie jest nr1 po prostu KARPIOWE ELDORADO!!!

Opinie (13)

comtrol

Bardzo zazdroszczę!! ***** [2012-05-16 22:24]

lewy6034

Duża 5 za fajnie opowiedzianą przygodę.Pozdrawiam [2012-05-17 10:07]

krzychu64

Fajnie się czyta *****. [2012-05-17 10:38]

k3dzi0r

i ten Jesiotr !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! [2012-05-17 12:06]

MareKs

Piękne karpie [2012-05-17 12:25]

mateuszlog

o jaa naiwny, myślałem, że jakaś perełka na wodzie pzw się trafiła... [2012-05-17 12:36]

PM

No wszystko ok. Ale pytanie brzmi, czy ta woda jest całkowicie zamknięta i tylko dla wybranych, czy może da się tam połowić za jakąś opłatą, jak np. na pstrążnej? [2012-05-17 12:49]

blutu

Bardzo piękna przygoda , daję pięć. Pozdrawiam. [2012-05-17 12:58]

patrezee

Powędkowałbym tam.. super artykuł 5 [2012-05-17 12:59]

davix7

A już miałem malutką nadzieje że to woda PZW ; / [2012-05-17 20:34]

użytkownik

fajne ryby i fajne zdjęcia 5 oczywiście [2012-05-20 15:04]

kubarybnik

Piękne Rybki:) [2012-05-24 18:55]

Muhalik

super opowiedziane, aż mi się gęba cieszyła :) [2012-06-29 11:15]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Przygoda z brzaną

Ta historia przypomniała mi najsmutniejszy okres mego życia, czyli śmier…