Karpiowe przedszkole

/ 4 zdjęć


W poniedziałek rano obudziło mnie słońce  swoimi jesiennymi promieniami. Chwila zastanowienia i decyzja podjęta. Jadę na ryby.
Wybrałem staw położony kilka kilometrów od mojego domu. Nie lubię tam łowić. Ryby tam dużo ale jest strasznie kapryśna. Jak ma dzień to bierze falami i tylko krótkie chwile, W inne dni natomiast możesz podać im ośmiorniczki na talerzu a i tak nie ruszą... 
Wybrałem miejscówkę w pobliżu której w wodzie rosną grążele i od razu tam zarzuciłem spławik z białymi robakami. Hak w wodzie, a ja zająłem się rozkładaniem feedera. Kątem oka zobaczyłem że spławik lekko się poruszył. Pewnie drobnica- pomyślałem. Rozłożyłem wędkę , zarzuciłem i postanowiłem skończyć zabawę z moim spławikiem. Chwyciłem kij, zaciąłem a tu.... spławik bach pod wodę a kołowrotek terkocze. Co jest? rozpoczynam hol ale ryba chodzi raz w jedną stronę raz w drugą. Wiem że nie mogę ciągnąć za mocno bo hak 16 i przypon 0.09 na szaleństwa nie pozwala. Po dość długiej walce powoli ryba zbliża się do brzegu. Widzę !! Piękny lin!! jestem mocno zaskoczony ale i strasznie uradowany. Schylam się po podbierak, pstryk- i na haku pusto... Wypiął się !. Zły na siebie ale i zadowolony z kontaktu z tą piękną rybą natychmiast zarzucam spławik ponownie w to samo miejsce licząc że Pan lin wróci sam , lub z rodziną.
Niestety tego dnia poza stadem pięciocentymetrowych okonków nie zameldowało się nic więcej.
Zachęcony  faktem walki z linem zanęciłem miejscówkę 4 puszkami kukurydzy i następnego dnia skoro świt ponownie byłem na łowisku. Tym razem hak 10 i przypon 0.14. Z feedera zrezygnowałem, postanowiłem łowić tylko na spławik. 
Kilka chwil po zarzuceniu ponownie ze spławikiem zaczyna się zabawa. Tym razem powolutku przemieszcza się. Zacinam- jest! Hol krótki a na brzegu melduje się 25 cm karpik. 
Wypuszczam, zarzucam , kilka chwil i ponownie powolny odjazd. Zacinam i kolejny karpik , tym razem 38 cm.
W  okręgu wrocławskim od października do kwietnia obowiązuje dodatkowy wymiar ochronny na karpie, wynosi on 50 cm. Został wprowadzony w celu ochrony zarybieniowej.
Po chwili mam następnego karpika i tak jeszcze 15 razy.... Zanęciłem na lina a zameldowało się całe karpiowe przedszkole...
Największy miał 42 cm a najmniejszy 25. 
Poza Karpiami była jedna płoteczka oraz stado wiecznie głodnych okonków.
Dzień nadzwyczaj udany.
Mam nadzieję iż pogoda pozwoli i nie był to ostatni jesienny wypad na ryby ze spławikiem


 


4.1
Oceń
(14 głosów)

 

Karpiowe przedszkole - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł