Zaloguj się do konta

Kłusownictwo – czy i jak reagować?

Kłusownictwo to bez wątpienia temat-morze, który od niepamiętnych czasów jest przyczynkiem wielu burzliwych i kontrowersyjnych polemik w świecie wędkarskim. Postawienie tezy na temat przyczyn tego procederu wydaje się o wiele łatwiejsze, niż znalezienie skutecznego sposobu na jego ograniczenie – naiwnym wydaje się bowiem przekonanie, że jesteśmy w stanie pozbyć się go całkowicie.

Znawcy tematu uparcie przekonują, że klucz do ograniczenia kłusownictwa tkwi w postawie samych wędkarzy niejednokrotnie bagatelizujących nielegalne połowy. W jaki sposób i gdzie zatem zgłaszać akcje kłusowników? Opisujemy to poniżej…

Jeśli ktokolwiek zauważy jakieś podejrzane działania, np. siatki w wodzie, pontony zlokalizowane w trzcinach, to można śmiało mieć podejrzenia, że nie mówimy o „zwykłym” wędkowaniu i takie przypadki powinniśmy od razu zgłaszać na policję albo do Państwowej Straży Rybackiej. Podać nazwę akwenu i dokładne miejsce oraz pozostawić kontakt do siebie – mówi Piotr Dybowski, doświadczony wędkarz, a zarazem policjant z Trzcianki. – Jeśli otrzymujemy takie zgłoszenia, od razu kierujemy się na miejsce zdarzenia i każemy sprawców. Jak pokazuje moje doświadczenie, kłusownicy co prawda zawsze się tłumaczą, ale prawie zawsze przyjmują też ostatecznie mandaty.


Sprawą zajmuje się jedna z tych instytucji, więc mówimy oczywiście o jednym mandacie – dodaje z kolei Piotr Rutkowski, członek SSR z Wodzisławia Śląskiego. - Jest on wypisywany od razu, więc sprawa na tym czynie się kończy, chyba że ukarany nie przyjmie mandatu. Wówczas funkcjonariusz SSR, który złapał kłusownika składa w ciągu 3 dni wniosek do komendanta głównego SSR w swoim okręgu o ukaranie sprawcy. Komendant SSR kieruje następnie taki wniosek do komendy policji, która zajmowała się sprawą, a ta z kolei kieruje ją do Sądu Grodzkiego właściwego do miejsca działania danej SSR. Na rozprawie obecni są: sprawca/y, świadkowie zdarzenia oraz pełnomocnik policji. Sprawa w Sądzie kończy się zazwyczaj również nałożeniem mandatu. Świadkowie nie powinni obawiać się udziału w takiej rozprawie, liczą się ich zeznania, a wszystkie koszty sądowe ponosi Skarb Państwa.

Rzeczywistość wygląda tak, iż często wędkarze sami mają pretensje do policji czy SSR, że nie walczą z tym procederem, ale w sami nie robią też nic, aby pomóc nam w namierzeniu kłusowników. Tymczasem w sytuacji, kiedy w większości mamy już do czynienia jedynie z samymi śladami takich rabunkowych akcji, nie jesteśmy w stanie wiele zdziałać. Strażników jest niestety wciąż za mało, by kontrolować każdy skrawek danego obszaru, a kłusownicy to śmiało wykorzystują. Pół biedy, jeśli zbiorniki położone są w miejscach zaludnionych, ogólnodostępnych –wtedy rabusie wybierają się na łowy przeważnie w nocy. W przypadku zarośniętych i mało uczęszczanych akwenów kłusują nawet w biały dzień, jak gdyby nigdy nic. Bez pomocy wędkarzy albo nawet zwykłych, przypadkowych świadków jesteśmy niestety bezsilni
– podsumowuje Piotr Dybowski.

wysłuchała Martyna Mikulska

etyka myśliwska










Opinie (7)

Bop

czy jak widzę kusoli to mam dzwonić na PSR? przecież i tak nie przyjadą, a jak przyjadą to po czasie. ale nie mam do nich pretensji, jest ich tak mało że nie dadzą rady być wszędzie. [2008-10-05 21:35]

Szalona

Problemem jest zapewne to,ze w momencie gdy dojdzie do takiej sprawy, to dane świadka są dostępne dla oskarżonego kłusola... Do najgorszych aktów kłusownictwa dochodzi chyba jednak na wodach nie należących do nikogo. Jezioro Dziekanowskie położone pod Warszawą nie jest już wodą PZW dlatego to co się tam dzieje można śmiało nazwać samowolką... Kiedyś pełne pięknych okazowych ryb , dziś regularnie kłusowane, wkrótce zapewne stanie się całkowitym bezrybiem...Pozdrawiam [2008-10-05 21:59]

użytkownik

Najlepiej dzwonić odrazu na Policję,w moim rejonie reagują na szczęście dość szybko.Tylko na wszelki wypadek radzę samochód trzymać w garażu aby któregoś ranka nie być zmuszonym dzwonić po pomoc drogową.:-/ [2008-10-06 22:50]

użytkownik

Witajcie!! Kłusole i wszystko co się z tym tematem wiąże to rzeczywiście temat rzeka. Każdy z cytowanych kolegów ma troszkę racji.Funkcjonariuszy PSR jest mało,nie mają dostatecznie dobrego wyposażenia.Choć nie można odmówić im chęci do działania.Niestety nawet jak złapią kłusola to w większości przypadków i tak sąd stwierdza "małą szkodliwość społeczną czynu".A co do zgłaszanie spray organom ścigania to niestety osoba podejrzana ma pawo wglądu do akt i może bez problemu dowiedzieć się gdzie mieszkamy i jak sie nazywamy.Tak więc widzicie z jednej strony reakcja z drugiej narażanie się na możliwe nieprzyjemności. Ale i tak już tradycyjnie koledzy zachęcam do tępienia kłusoli dla naszego wspólnego dobra!!! [2008-10-07 09:53]

pawel

Kilka znaczących uwag. Jeżeli mówimy o mandatach to jest to forma grzywny, a co się z tym wiąże delikwent popełnił wykroczenie (tj. jak mandat za przekroczenie prędkości itp. ) np. połów ryb wędką bez zezwolenia itp.. Daj Boże jak najwięcej takich kłusowników...... Siatka w wodzie - zakładnie jej, zciąganie itd. bez wymaganych prawem uprawniem jest przestępstwem z karą więzienia do lat 2. "Funkcjonariusz" SSR nie ma prawa karania mandatem karnym. Może wezwać Policję , PSR, które mogą na miejscu delikwenta ukarać mandatem lub może odebrać sprzęt za pokwitowaniem i przekazać sprawę organom ścigania. Policja może z marszu ukarać mandatem bez konieczności postępowania sądowego - coś jak w ruchu drogowym. Koszta sądowe zawsze ponosi strona osądzona wyrokiem skazującym prawomocnym. Apel do wszystkich osób widzących nawet ślady po kłusownictwie - jest to naprawdę ważna informacja dla SSR, PSR , Policji o ew. czasie, miejscu popełnienia przestępstwa i co sie z tym wiąże możliwości podjęcia działań zapobiegawczo-prewencyjnych w przyszłości. [2008-10-08 23:17]

arnie

Wody PZW sa chronione przez SSR, Policję i PSR. Niestety PSR ma tak małą ilość strażników, że nie jest w stanie reagować na zgłoszenia bieżące kłusownictwa, a jedynie prowadzi działania na kłusowników tych "hurtowych". SSR już działa prężniej, choć ich uprawnienia nie pozwalają na karanie mandatami ani na żądanie innych dowodów tożsamości niż karta wędkarska. W każdej innej sytuacji musi wzywać Policję, która coraz lepiej współpracuje z SSR. Również ściąganie sieci i wontonów odbywa się po wcześniejszym telefonie na Policję czy PSR aby nie podejrzewać strażników SSR o kłusownictwo. Jak na razie SSR jest najsilniejszym sprzymierzeńcem w walce z kłusownictwem "wędkarskim" i bardzo pomocne w utrudnianiu życia kłusownikom "rybackim". Jednak jest to straż społeczna i jej możliwości reagowania na każdy sygnał jest ograniczony. pozdro [2008-10-09 09:09]

użytkownik

Droga Szalona nie widzę żadnego problemu w sądzie o to już się nie martw. Problem jest w tym że wędkarze widzą zastawione siaty, widzą kusolów a większość nie reaguje jest obojętna, dopiero po fakcie gdzieś przy piwie wielka dyskusja byli kusole a straży nie było.Przecież nie jest możliwością żeby na każdym skrawku wody był strażnik ,więc tak jak mówiłem wędkarz jest najlepszą bronią na kłusownika, bo siedzi gdzieś w krzaczkach skupiony nad wędką i zawsze coś widzi. Nikt nie każe ci łapać a wystarczy tylko szybko zawiadomić straż rybacką, prezesa koła i nie martw się z ich doświadczeniem oni wiedzą co z kłusownikami zrobić. [2008-10-09 17:53]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Nasze dorsze

Piszę ten tekst w nadziei, że poruszę Wasze sumienia i wspólnie coś zm…