Kolejne odrzańskie okonie
Aleksandra Źródelna (ola_zrodelna)
2015-08-09
Dziś dzień zaczął się bardzo przyjemnie, ponieważ zaraz po śniadaniu wybrałam się z moim chłopakiem do sklepu wędkarskiego po zakup pierwszego pudełka okoniowego! Bardzo się ucieszyłam z tego zakupu i od razu chciałam wypróbować swoje pierwsze przynęty, dlatego też po raz kolejny to ja wyrwałam Adriana nad Odrę, a nie on mnie. :)
Dziś łowienie zaczęliśmy dosyć późno, bo dopiero o 11:00. Zabraliśmy swoje wędki i poszliśmy pomachać nad Odrę. Na początku słabo nam to szło... Przez pierwszą godzinę udało nam się złowić tylko jednego okonia, dlatego też postanowiliśmy zmienić miejsce wędkowania. To był trafny pomysł! Na innej odrzańskiej główce już po pierwszych rzutach okonie brały jak szalone. Razem z Adrianem szliśmy "łeb w łeb", łowiąc okonie jeden za drugim. W tym miejscu udało nam się złowić 6 okoni, nie licząc tych które nam spadły, bądź tylko pukały w nasze przynęty. Mieliśmy już zmieniać miejsce, gdy nagle poczułam dość silne uderzenie na moim kiju, to na pewno nie był okoń, pytam Adriana ciągnąc z oporem rybę, co to może być i nagle wyskoczył z wody! To szczupak! Pierwszy szczupak na kiju! Super emocje i lekki stres. Szczupak wziął mi na gumę w kolorze fluo. Niestety nie udało mi się go wyciągnąć, wypiął się niedaleko od brzegu. To była bardzo fajna akcja. Co prawda bardziej bym się cieszyła, gdyby udało mi się go wyciągnąć... No ale nic, próbuję dalej... Porzucaliśmy jeszcze chwilkę w tym miejscu, jednak już nic się nie trafiło. Uspokoił się ten szał i okonie nie chciały już tak chętnie brać, więc oboje zmieniliśmy gumy na inny kolor. Ja założyłam fioletowego twisterka, a Adrian czarnego,który według niego ma imitować pijawkę. Jednak i to niezbyt nam pomogło na tej główce. Idziemy więc dalej. Kolejne miejsce okazało się dość dobre, ponieważ tutaj okonie także biły nam jak szalone. Adrian co prawda miał lepszy wynik, bo złapał 6, a ja 3. Byłam jednak pełna nadziei, że jeszcze go przegonie, kto wie, może i uda mi się wyciągnąć szczupaka, co byłoby dla mnie dużym osiągnięciem... No nic, nie poddaje się i łowie dalej, mimo tego, że mój chłopak był coraz to lepszy... Postanowiłam więc zmienić przynętę, co było trafne, bo już po pierwszym rzucie na twisterka w kolorze motor oil udało mi się wyciągnąć okonia! Zaraz po nim wziął kolejny tuż przy brzegu! Super zabawa i mega przyjemny klimat... Obławialiśmy tak jeszcze przez kolejną godzinkę i trafiały się jakieś pojedyncze okonie, ale to już nie było to co na początku, ponieważ było około 30 stopni i ryby w taką duchotę nie miały zamiaru z nami współpracować. Postanowiliśmy, że skończymy łowienie na dziś, ponieważ upał nie dawał już spokojnie łowić...Słońce przygrzewało nam w "beret" niemiłosiernie. Wspólne wędkowanie tym razem wygrał mój chłopak złowił kilka ryb więcej niż ja.. No cóż, nie zawsze można wygrywać. :) Mimo tego jestem z siebie bardzo dumna, gdyż miałam na kiju szczupaka, który sprawił mi dużo radości! :) Ten wypad uważam za bardzo udany ! :))