Kołowrotek Jaxon Arsen XTA 100.
Piotr Waś (antyquariat)
2014-11-21
Za oknem pierwszy śnieg, który zwiastuje nieuchronnie zbliżający się koniec sezonu; na termometrze ostatnimi dniami kreska oscyluje w okolicach zera, a koledzy z ulubionego sklepu wędkarskiego zamieścili na swoim facebookowym profilu zdjęcie obrazujące ślady po żyłce na gęstniejącej z każdym dniem coraz bardziej tafli pobliskiego jeziorka. Pewnie wybiorę się jeszcze w poszukiwaniu miętusów, ale jak na razie leczę przeziębienie.
Korzystając z chwili wolnego postanowiłem napisać kilka słów o kołowrotku, który wygrałem w konkursie dla członków grupy Jaxon. Kilka dni po rozstrzygnięciu konkursu, 11 września do drzwi zapukał kurier z kwadratowym pakunkiem. Po rozpakowaniu przesyłki i otwarciu pudełka światło dzienne ujrzał kołowrotek Jaxon Arsen XTA w rozmiarze 100. Pierwsze wrażenie całkiem niezłe - złoty kolor nafrezowanych pierścieni pięknie gra ze srebrnym kolorem reszty szpuli, a całość dopełnia czarny matowy korpus. Kołowrotek ważący 251g. wyposażony został w hamulec umieszczony w przedniej części korpusu, 8 łożysk (w tym jedno oporowe), a na dwóch szpulach dołączonych do zestawu (głównej duraluminiowej i zapasowej grafitowej) zmieścimy 195m. żyłki o średnicy 0,2mm, którą możemy zwijać za pomocą przekładni o przełożeniu 5,2:1.
Na główną szpulę trafiło 200m. żyłki w rozmiarze 0,16mm. bez podkładu, a kołowrotek stworzył zestaw z wklejanką Mikado Lexus Sapphire cw. < 13g, z którym kilkukrotnie wybrałem się na jesienne poszukiwanie okoni.
Jeśli chodzi o wypuszczanie żyłki, to nie zauważyłem różnicy co do zasięgu w stosunku do rzutów tą samą żyłką z Shimano Catany 2500. Reszta pozostawia jednak trochę do życzenia. Jak widać na zdjęciu żyłka układa się na szpuli w kształt stożka, co niekiedy powoduje spadanie oczka i plątanie się zestawu, a precyzja hamulca jest daleka od ideału. Brakuje płynnej regulacji, czego efektem jest w pewnych momentach dosyć mocne przyblokowanie żyłki po skoku pokrętła o jeden ząbek. Do tego wszystkiego co kilka obrotów korbką, nawet przy 6-gramowej przynęcie i stojącej wodzie, pojawia się nieprzyjemne chrobotanie zakłócające błogą ciszę, trwające prze kolejne dwa obroty. Może to kwestia tej konkretnej sztuki, ale muszę się tym zająć i sprawdzić o co chodzi, bo jak się okazało problem występuje również na sucho. Hol kilku okoni okazał się dosyć mocno ekscytujący za sprawą tego, co opisałem powyżej. Całość próbuje ratować bardzo wygodna, dopasowana korbka, która świetnie leży w dłoni i sprawia wrażenie dobrze wykonanej i spasowanej z korpusem; przynajmniej na razie nie pojawiły się luzy. To jednak za mało, żeby móc wystawić wzorową opinię dla tego młynka. Może kiedy wyjaśnię, co jest powodem dziwnych dźwięków wydobywających się z wnętrza i słabej pracy hamulca, będę w stanie podnieść jego ocenę.
Nie oczekiwałem cudów od kołowrotka za 100 zł, ale fajny wygląd i wygodna korbka to stanowczo za mało. Jest to sprzęt dla raczej mało wymagających wędkarzy, choć Producent klasyfikuje go w kategorii PRO (dla wędkarzy zaawansowanych i sportowych). Rozpatrując powyższe mankamenty mogę przyznać tej klasyfikacji rację - trzeba zaawansowanych umiejętności, żeby opanować hamulec tego kręcioła. Chciałbym wystawić mu wyższą ocenę choćby dlatego, że bardzo przypadł mi do gustu jego wygląd, ale parafrazując klasyka "wygląd to nie wszystko", dlatego tylko słaba trójka.