Kołowrotek Quantum EXO Specialist - maszynka dla wymagających
Sebastian Kowalczyk (Sebastian Kowalczyk)
2014-05-26
Ten kosmicznie wyglądający kołowrotek Quantum EXO Specialist zobaczyłem pierwszy raz dwa lata temu Targach Wędkarskich w Poznaniu. Czemu akurat ten model przykuł moją uwagę? Kręcioł był akurat niemiłosiernie molestowany na stoisku firmy Quantum. Pan który go prezentował, rzucał nim o podłogę i giął w rękach kabłąk, który natychmiast wracał do swojego pierwotnego kształtu. Produkt w milczeniu znosił zadawane mu raz za razem katusze i najwyraźniej nie robiło to na nim większego wrażenia. Ten pokaz zrobił za to niesamowite wrażenie na mnie. Bo jak Wam już nieraz pisałem, potrafię w swych zgrabnych łapkach popsuć właściwie wszytko. Kręciołków zarżnąłem już wiele, a czas dobicia sprawnie działającego modelu średniej jakości, zajmuje mi zazwyczaj dwa miesiące. Być może bierze się to stąd, że nad wodą bywam bardzo często i takiej wędkarskiej frekwencji producenci sprzętu po prostu nie przewidują.
Kołowrotek Quantum Specialist EXO kosztuje parę złotych więc postanowiłem dowiedzieć się jaką opinię ma o produkcie mój znajomy sprzedawca w sklepie wędkarskim. Zapytany o model, kolega ze śmiechem odpowiedział mi, że jest to kołowrotek dla debili. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo chociaż określenie jest może dość dosadne i wręcz obraźliwe, w prosty sposób obrazuje moc i wytrzymałość zbudowanej na egzoszkielecie maszynki, którą można dać do zabawy kilkuletniemu dziecku i nie martwić się o konsekwencje.
Do opisu maszynki ze stajni firmy Qantum zabierałem się już ze dwa razy. Rok temu dostał potężne baty podczas wyjazdu nad jezioro Bysjon w Szwecji, a potem cierpiał przypięty do sandaczowego wędziska całą jesień. Łowił mętnookie drapieżniki na zaporówce w miarę lekko i bardzo ciężko w odmętach Wisły. W milczeniu znosił miotanie ołowianymi główkami o masie nawet 50 gram. Napisanie opinii przełożyłem na kolejny sezon z powodu styczniowego wyjazdu na sandacze. Nie dziwcie się. Są łowiska, w których zedy można łowić nawet do marca. Specialist EXO dostał kolejny wycisk, który znów nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Żadnych szmerów, żadnego pogłosu, zero luzu. Ciągle działał jak nowiusieńka maszynka ze sklepu.
Relacja z mojej znajomości z opisywanym produktem znowu się przesunęła. W planach miałem wyjazd na kamienną wyspę. Ciężkie warunki na Bornholmie i słona woda weryfikuje każdy sprzęt. Blachy, plecionki i kołowrotki dostają ostre baty. Pudło z blachami po powrocie z wyjazdu zmienia w plątaninę przeżartego rdzą szmelcu, plecionki rwą się jak kordonek, a kołowrotki nawet opisywane jako odporne na morską sól, zazwyczaj nigdy już nie są takie same. Powyjazdowa trauma wywołuje u nich szmery lub całkowicie koroduje bebechy. Taka maszynka zaczyna się zacinać i stawiać opór podczas kręcenia korbką, a po jakimś czasie całkiem staje. Na wyjazd zabrałem dwie maszynki których używałem na zmianę. Mój Exo po powrocie nawet nie dał po sobie poznać, że przez kilka dni taplał się w słonej wodzie.
Kołowrotek ma niewielkie gabaryty i jest bardzo lekki. Z powodzeniem można go użyć również do bardzo finezyjnego wędkowania. Sprawdzi się przy łowieniu kleniojazi, okoni lub pstragów. Ta lekkość jest również plusem przy mocnych zestawach sandaczowych, w których o szybkości zacięcia decyduje każdy gram. Równiusieńko nawija zarówno żyłkę jak i plecionkę. Obie rodzaje linek pięknie z niego schodzą, co pozwala na oddawania bardzo dalekich rzutów. Jest to przydatne podczas łowienia boleni, troci z plaży, oraz sandaczy na bardzo dużych głębokościach. Na koniec chciałbym coś napisać o wadach aby moja recenzja produktu nie zajeżdżała tak ostro wazeliną. niestety jak na razie żadnych wad nie znalazłem. Kołowrotek Quantum Specialist EXO mogę z czystym sumieniem polecić do zadań specjalnych, najbardziej wymagającym wędkarzom.
Jak pracuje EXO możecie zobaczyć na fragmentach filmów na które maszynka się załapała.
Obecnie mój EXO obsługuje jedną z wędek do łowienia boleni. Świetnie radzi sobie z żyłką i oddaje bardzo dalekie rzuty nawet najlżejszymi przynętami.