Kołowrotek Robinson VDE-R Proffi 206
Piotr Waś (antyquariat)
2014-05-05
Po sezonie wędkowania z wygranym przeze mnie w konkursie kołowrotkiem Robinson VDE-R Proffi 206 przyszedł czas na krótką recenzję sprzętu.
Rzeczony młynek to pierwszy produkt z serii Van Den Eynde Robinson Team dedykowany do metody matchowej. Po rozpakowaniu pudełka naszym oczom ukazuje się kołowrotek z trzema szpulami. Pierwsza aluminiowa, matchowa z niebieskimi akcentami, które ładnie komponują się razem z korpusem, mieści 150 m. żyłki 0,18 mm. Na drugą aluminiową, standardową szpulę w kolorze korpusu nawiniemy 180 m. żyłki 0,20 mm. Trzecia w zestawie jest grafitowa szpula zapasowa w rozmiarze szpuli standardowej.
Kołowrotek posiada 6 łożysk (w tym jedno oporowe), przełożenie 5,2:1, korpus i rotor z grafitu Reny Mitsubishi, aluminiową odkuwaną rączkę z uchwytem typu soft rubber oraz multitarczowy mechanizm hamulca przedniego. Jest to sprzęt w rozmiarze 2000 o wadze 255 gram. Cena mieści się w granicach 200 250 zł, a w zamian za to otrzymujemy sprzęt z 5-letnią gwarancją.
Osobiście kołowrotek ten po próbach spinningowych, z którymi nie poradził sobie zbyt dobrze, przeznaczyłem do lekkiego gruntu na wody stojące. W związku z niewielką wagą kołowrotka, w celu wyważenia zestawu, umieściłem w dolniku wędki kilka poważniejszych ciężarków. Szpula matchowa również została odstawiona na boczny tor, a zamiast niej założyłem głęboką szpulę aluminiową. Na szpuli nawinąłem 150 m. żyłki 0,20 z niewielkim podkładem.
Na wodach stojących płynna praca oraz wygodny uchwyt pozwalają dobrze kontrolować hol i zapewniają poczucie komfortu. Przy ciasno nawiniętej żyłce nie ma sytuacji ze splątywaniem podczas wyrzutów. Nawój żyłki nie jest idealny i burzy estetykę, ale nie zauważyłem problemów, które byłyby wynikiem tego czynnika. Mimo, iż kołowrotek nie należy do tych, które pracują bardzo cicho nie stwierdziłem dużej różnicy w pracy nawet podczas holu cięższej ryby w stosunku do pracy bez obciążenia na stojącej wodzie. W rzecznym nurcie zauważalny jest już wpływ obciążenia na pracę młynka pojawiają się dźwięki, które nie są pożądane. O ile w wyższych temperaturach kołowrotek radzi sobie bez większych zarzutów, tak w chłodne dni kultura pracy drastycznie spada. Po sezonie użytkowania w różnych warunkach pogodowych nie zauważyłem śladów korozji czy utleniania, ale nasmarować trzeba bezwzględnie.
Wiem, że wygrałem ten kołowrotek w konkursie, i że na prezenty się nie narzeka, ale aby moja recenzja była rzetelna muszę napisać całą prawdę.
W mojej opinii kołowrotek ten dla rozpoczynających swoją przygodę z wędkowaniem będzie dobrym starterem na wodach stojących, który pozwoli na zaspokojenie pierwszych potrzeb. Jeśli jednak zaistnieje potrzeba użycia kołowrotka na rzekach, szybko odkryte zostaną jego mankamenty wpływające na komfort wędkowania. W ostateczności kołowrotek ten trafił u mnie na spławikówkę, którą łowię na zbiornikach stojących tu oprócz dość głośnej pracy nie mogę mu nic poważnego zarzucić.
Ostatecznie gdybym miał kupować kołowrotek, to w tym przedziale cenowym pomyślałbym jednak np. o Dragonie Ultima FD830i czy Daiwie Procaster A 1500, z którymi miałem do czynienia, a co do których odczucia były znacznie lepsze. Jednak z racji tego, że kołowrotek wygrałem nie pozostało mi nic innego jak podzielić się rzetelną opinią i cieszyć się dalej ze szczęścia jakie się do mnie uśmiechnęło. Kołowrotek jeszcze z pewnością nie raz użyję i za każdym razem wspomnę chwilę, w której dowiedziałem się o wygranej.