Kołowrotek York Lynx 106 - pięcioletni test
Bartosz (Lin1992)
2013-01-20
W tym wpisie chciałbym przedstawić kołowrotek który jest ze mną już ponad pięć lat a jest nim mało znany York Lynx 106 - zapraszam do lektury :
Do wspomnianego kołowrotka mam szczególny sentyment i to z wielu powodów. Pierwszy z nich to ten że był to mój pierwszy tak dobry kołowrotek a poza tym że dostałem go od mojego wujka. Drugi powód to taki że służył mi jednocześnie jako kołowrotek do wszystkiego - od gruntu po spinning okoniowy. Łowiłem na niego prawie każdy gatunek ryby jaki jest w moim zbiorniku od uklei po płocie,wzdręgi,leszcze,okonie,liny i na szczupakach kończąc.
Miałem go zamontowanego przy moim pierwszym 'prawdziwym spinningu' była to węglówka Cupidoo Agrigento 2,10m o cw. 20-40gr. Swoją drogą teraz narzekam że a to mógł bym mieć nowy kij spławikowy a to moja gruntówka jest nie taka jak powinna być a to są już lepsze okoniówki od tej co mam aktualnie a to moja szczupakówka jest o takim cw. a mogła by mieć kilka gram więcej itp,itd - przykładów jak każdy ze swojego doświadczenia wie mógłbym wymieniać bez liku - a jak zacząłem sam stawiać pierwsze wędkarskie kroki- (tzn. po nauce wędkarstwa pod skrzydłami wujka :P ) - i to wystarczała jedna wędka do wszystkiego i każdy był zadowolony.
Jak to wędkarstwo się pozmieniało przez te kilka lat :)
Ale do rzeczy kołowrotek przeżywał ze mną ciężkie katusze: spadał,topił się ,nie był smarowany,był niejednokrotnie ukulany w piasku,zimował w wilgotnym chlewiku ale najciekawsze jeszcze przed nami :) w zeszłym roku (2012) wpadł mi do wiaderka z farbą - cały się w niej utopił.
Była to farba olejna - masakra ile pracy włożyłem w jego wyczyszczenie to się nie mieści w głowie.
Szybko postanowiłem umyć go w ciepłej wodzie - ale nic to zbytnio nie dało następnie zacząłem szukać jakiegoś rozpuszczalnika - ale oczywiście nic takiego nie mogłem znaleźć.
Pobiegłem do sąsiada pożyczyć buteleczkę tegoż magicznego trunku :) i zanim wróciłem po kilku nastu minutach ( upalny lipcowy dzień) farba na kołowrotku wyschła tworząc piękny srebrny pokrowiec - szkoda że w tedy nie zrobiłem zdjęcia :)
Pozostały mi dwa wyjścia pozbyć się sprzętu albo jechać po papier ścierny i zacząć go czyścić - wybrałem oczywiście opcję numer dwa.
Byłem przekonany że może będzie wyglądał lepiej to i tak hamulec już nie będzie w nim działał - myliłem się.
Po wyczyszczeniu wszystko chodziło jak złoto - w tym momencie kołowrotek mocno zyskał w moich oczach.
Po wyczyszczeniu go papierem ściernym z niechcianej farby zeszła również farba chciana :) - fabryczna.
Kołowrotek teraz wygląda jak by wrócił po jakimś wypadku z użyciem kilku granatów.
Ale co miesiąc obiecuję sobie że go pomaluję ale tak mi już leci któryś miesiąc z rzędu tych obietnic i chyba na obietnicach się skończy :)
Jedyna rzecz jaka zawiodła i to z mojej winy to rączka.
Podczas połowu linów z gruntu rączka 'wpadła' między deski od mostka i nazwijmy to 'trzymadełko' za które kręcimy tą rączką przestawiło się w taki sposób że zablokowało się między deskami mostka i w chwili zacięcia usłyszałem tylko chrupnięcie i zobaczyłem że rączka jest 'poza burtą' :P
Po powrocie do domu przemieniłem rączkę z jakiegoś innego zepsutego kołowrotka i hula mi do dziś.
W zeszłym roku również przesmarowałem jego mechanizm i zaczął ciszej chodzić - choć i tak nigdy nie chodził głośno ale czasami zdarzało się w nim usłyszeć jakieś szmery.
Teraz wiem że będę o niego dbał dużo bardziej - tzn. właściwa konserwacja i lepsze obchodzenie się z nim.
W tedy byłem jeszcze co prawda 'wakacyjnym' wędkarzem i nie miałem pojęcia jak o niego dbać - ale teraz już wiem i mam zamiar zadbać o niego tak aby posłużył co najmie kolejna pięć lat.
Tak prawdę mówiąc to pierwsze smarowanie jakie mu zafundowałem było w 2010 roku - i było to z ciekawości co ma on w środku - tak bym go pewnie nie ruszył :) - ale była to totalna amatorka odkręciłem tylko tą pokrywkę mechanizmu montowaną na 4 śruby i woziłem smar w tubce i wio :) wcisnąłem ile się dało i skręciłem wszystko z powrotem w całość :)
Pisząc ten tekst to cały czas mam uśmiech pod nosem jak człowiek mógł popełnić tyle błędów w tak krótkim czasie :P
Podsumowując jest to kołowrotek z tylnym hamulcem,posiada metalową szpulę,korpus i rot wykonane są z bardzo mocnego tworzywa,całość chodzi czysto i płynnie.Hamulec mimo tylu przygód nadal chodzi bardzo płynnie.
Jest to kołowrotek niezwykle odporny na uszkodzenia mechaniczne i jeśli kiedykolwiek znajdę taki sam model to bez wątpienia kupię nawet jeszcze ze dwa egzemplarze jednakże nigdzie nie mogę go dostać - Jeśli ktoś ma namiar na sklep gdzie taki kołowrotek się jeszcze uchował to bardzo proszę o kontakt.
Ceny tego kołowrotka dokładnie nie pamiętam ale kosztował chyba coś około 100 może stu paru złotych.
Kołowrotek z pewnością super wytrzymały,odporny i w 100% wart swojej ceny.
Z wędkarskim pozdrowieniem Lin1992.