Kołowrotki morskie Jaxon - pierwsze w życiu dorsze
Paweł Radzion (radzion)
2010-10-09
W końcu jedziemy,wypływamy w piątek między 5-6 rano z Darłowa ale wyjeżdzamy w czwartek o 21 żeby być na rano na miejscu. Sprzet gotowy,wedka Jaxo Acord Pilk 270/250,plecioneczka 0.25 i oczywiście pilkery,150g powinno wystarczyć. Po prawie 6 godz.jazdy docieramy na miejsce.Mamy w zapasie prawie 1,5 godz.żeby znaleść statek którym płyniemy,a to nie takie łatwe,ale w końcy jest.
Jest 5,35 wypływamy w morze, po prawie 2 godzinnym rejsie dopływamy do pierwszego łowiska,pierwsze żuty i pusto nawet nie szarpnie nic.Zmieniamy miejscówke,kolejne żuty,kolega ma już pierwszego dorsza,nie jest duży ale na początek nie ma co nażekać.Ja nadal nic:0(.
Kolejna zmiana miejsca i kolejne żuty i nagle szarpnięcie,szczytówka w dół,krótkie przemyślenie,,MAM SWOJEGO PIERWSZEGO DORSZA W ŻYCIU,,lekko popuszczony hamulec oznajmia że to napewno ryba,no tak ale jeszcze jak go tu wyciągnąć z moża,pierwszy raz łapie w taki sposób,no i czy sprzęt wytrzyma a zwłaszcza kołowrotek,chociaż jest morski Jaxon Sea Trend,ale coś ostatnio szwankował po letnich wyprawach na Odrzańskie sumy.
W końcu jest już na pokładzie statku,jest piękny to umaszczenie ,ten wąsik pod spodem nie jest to może jakiś okaz ale jest piękny i pierwszy w mojim życiu.koledzy też prubują cos złapać ale na prużno nic nie bierze.Szyper zmienia kurs i prowadzi nas na głębsze wody ,może tam coś sie zaczepi na pilkera.
Po około 4 godznach na morzu nie ma rewelacji w wynikach,koledzy na statku maja po 1-2 sztuki,na głębinach też nie było za ciekawie.Zerwane 2 sztuki,koledzy z którymi sie wybrałem na ryby maja po 2 dorsze,ja jednego,no totalne bezrybie. Czas na powrót na ląd,Chociaż mam jedną rybke jestem zadowolony była to moja pierwsza wyprawa,płynełem z myśla złapania pierwszego w życiu dorsza i dopiełem swego:0).
Jestem wędkarzem z zamiłowania i złapanie pierwszego w życiu dorsza przyniosło mi tyle frajdy jak nigdy dotąd.Zamierzam jeszcze nie raz wyruszyć na te piękne ryby,może za rok.