Łabędziowe gody

/ 1 komentarzy / 9 zdjęć


Łabędziowe gody
Ryba rybą, wędkowanie wędkowaniem, jednak jak sami wiecie takie chwile są na świecie, że wędkarz wędkę odkłada, aby podziwiać ptaka, zwierzę i gada. Ten wierszyk można by było z czystym sumieniem przytoczyć w ubiegłym roku, podpatrując wygrzewające się na słońcu zaskrońce. Miałem wrażenie, że opanowały wszystkie pomosty i bardziej nasłonecznione brzegi naszego jeziora. Czasami nawet były tak pewne siebie, że ciężko je było wypłoszyć rozłożonym podbierakiem z pomostu, do którego przybijała łódź. Natomiast w tym roku gęsi naoglądaliśmy się chyba do woli. Latały jak chciały. Z północy na południe, z zachodu na wschód i odwrotnie i raczej niewielu z nas zastanawiało się, o jakie gatunki chodzi.
http://www.darzbor.org.pl/sites/darzbor.org.pl/files/Gesi.pdf
W sumie i po co, tym bardziej, że większego wpływu na nasze wędkowanie, te skąd inąd piękne ptaszyska nie mają. Inną kwestią jest wyjadanie oziminy przez „gęsiory” na dłuższym odpoczynku i w czasie popasu. Mam jednak nadzieję, że jest to wkalkulowane w ogólne straty ponoszone w naszym rolnictwie.
Natomiast będąc z Kolegami na wczesnowiosennym płociowaniu,
w przepiękny poranek ostatniego dnia lutego, mieliśmy sposobność zaobserwowania pięknego spektaklu w wykonaniu parki łabędzi.
Jeszcze lekka mgiełka, nie do końca rozproszona porannym słońcem, starała się utrzymać nad taflą pokrytego niepewną masą lodową jeziora, a w powietrzu dało się słyszeć świst skrzydeł znacznych rozmiarów ptaków. Widok to niesamowity, tym bardziej, że pomimo jeszcze praktycznie zimowej pory, ciemnozieloną barwę sosnowego lasu na przeciwległym brzegu, rozjaśnia kwitnąca olcha. Ogromne białe ptaszyska zatoczyły ciasne kręgi w małej zatoce, a nam dosłownie dech zaparło w piersiach. Jak wylądują na tym lodzie, czy wybiorą w tym szaleńczym „kosiaku” zakręt? Nasze baty odłożyliśmy na bok, zapomnieliśmy o wędkowaniu i całą swoją uwagę skupiliśmy na królewskich ptakach.
Wylądowały jakoś dziwnie na samy środku jeziora, nadzwyczaj zgrabnie i w bezpiecznej odległości od siebie, jakby chciały zaznaczyć, że mają najlepszą komunikację na świecie. Wykonały kilka kroków, po raczej bezpiecznym dla nich w tym miejscu lodzie i obróciły swoje majestatyczne szyje w naszym kierunku na otwartą już wodę. Następnie majestatycznie z nóżki na nóżkę, człapu, człapu zaczęły dostojnie przemieszczać się do wolnego od lodu brzegu.
Aż cisnęły mi się na usta słowa. Uwaga, kruchy lód! Jednak opanowałem się, zdając sobie sprawę z faktu, że ptaszyska nie robią tego pierwszy raz. Im bliżej znajdowały się krawędzi lodu i otwartej wody, ich ruchy stawały się bardziej ostrożne. Prowadzący, co chwila pochylał głowę ku tafli lodowej, jakby badając jej wytrzymałość. Lewa łapa, prawa łapa, głowa na dół i tak do samej granicy otwartej wody. Wejście na wodę było niezwykle delikatne zarówno u pierwszego łabędzie jak i tego, który dosłownie w identyczny sposób podążał, trop w trop za pierwszym, prowadzącym. Zaraz po wodowaniu oba ptaszyska dumnie podniosły swoje długie szyje wydając najwyraźniej odgłosy zadowolenia.
Uśmiechając się nawzajem do siebie, spokojnie wyłożyliśmy wędziska na wodę oddając się ponownie przyjemności „płociowania”.

 


5
Oceń
(19 głosów)

 

Łabędziowe gody - opinie i komentarze

TomekooTomekoo
0
Ptaki potrafią się poruszać z gracją , łabędzie choć czasem nie znośne , super się prezentują ;-) ***** (2014-03-26 20:54)

skomentuj ten artykuł