Leszcz z gruntu wiosną

Od zawsze majowymi rybami w moim przypadku były liny i karasie. W tym roku pragnąłem zmian. Trzeba w końcu urozmaicić sobie wędkowanie. Przygotowałem się dość solidnie do polowania na te piękne ryby. Chociaż moim zdaniem nie doceniane przez wędkarzy.

Moim pierwszym zadaniem było znalezienie łowiska. Wybór padł na średniej wielkości zbiornik mocno zarośnięty roślinnością podwodna. Cały "myk" polegał na znalezieniu wolnej przestrzeni do położenia zestawu. Kiedy mi się to udało trzeba było przygotować sprzęt, a w zasadzie 2 feedery do 100 i 120 gram wyrzutu. Łowię tak zwanym klasykiem. Na kołowrotkach plecionka 0.08 strzałówka z żyłki 0.24. Budowa mojego zestawu wygląda tak agrafka z krętlikiem do wymiany koszykowa koralik 2,3 stopery gumowe, skrętka, krętlik, przypon. Czyli najprostsza wersja zestawu do feedera.

Zanęta i przynęty

Moją podstawową mieszanką do wstępnego nęcenia jest gotowana kukurydza duża ilość martwego białego robaka (0.5litra) i zaneta sypka. Natomiast do koszyka stosuje dobrej jakości spożywke marcela lub lorpio. I w zasadzie nie dodaje robaków i kukurydzy. Zadaniem sypkiego towaru jest czopowane kukurydzy i białych robaków. 

Samo łowienie to ciężka orka. Tutaj nie ma siedzenia i czekania na branie staram się co 15 minut przerzucać zestawy, aby co chwilę do wody wpadły smaczne kąski robaki kukurydza. Jest to naprawdę aktywne polowanie na rybę, a nie czekanie i liczenie na fuksa. W takim wędkowaniu pierwsze melduję się leszczyki i płocie duży leszcz trzyma się z boku i czeka. Ale kiedy wpłynie kończy się skubanie i następuje pewne wygięcie szczytówki. W przyłowie często trafiają się liny i ładne około 30cm płocie.