Leszcze nad Wisłą
Bogdan Bobowski (bodzio0711)
2009-03-25
Rok 2008 połowa czerwca , sandacze przestają reagować na moje woblery.Mam dość!
Zmieniam metodę,będe łowił białą rybę na feedery. Pierwsza wyprawa na noc. Jedziemy z kolegą w cześniej wytypowane miejsce, wygląda na grubą wodę. Zarzucamy zestawy, pierwsze na wędkach meldują się małe sumy.Rezygnujemy z czerwonych robaków, aby nie kuć niepotrzebnie przyszłych władców tej rzeki. Do rana łapiemy tylko jednego poważnego leszcza , ale widać tu też spławy grubych karpi więc miejsce nam się podoba.
Następna wyprawa juz w dzień, łowimy na przemian małe sumy i leszcze, znów rezygnujemy z czerwonych robaków, choc taka ilość sumów dobrze wróży na przyszłość. Łowimy po kilkanaście ładnych leszczy, poprzetykanych ładnymi karasiami, do karpi mnie możemy się dobrać - chodzą poza zasięgiem naszych zestawów, ale wyprawa udana i zabawa przednia. Od połowy czerwca do połowy pażdziernika złapaliśmy w tym miejscu kilkadziesiąt leszczy powyżej 60 cm.
DO karpi nie mogliśmy się dobrać z powodu miejsca, w którym żerowały, nie udało nam się skusić też dużego suma choć jestem pewny że takie w tym miejscu na pewno pływają ,ale może w tym roku to się uda.