Zaloguj się do konta

Leszczyk mazurski

Krótki wypad na Mazury!

Witam wszystkich sympatyków kija. Szybkie krótkie szykowanie i wreszcie wyjazd. Po dojechaniu na miejsce zacząłem się rozglądać jak co i gdzie. Co prawda wszędzie pięknie, jedna miejscówka ładniejsza od drugiej, no ale cóż można powiedzieć o łowieniu jak nie wiadomo jaka woda, jakie dno itd. Pierwsza myśl spinning może zębaty się trafi. Trochę sprzętu zabrałem ze sobą a resztę dokupiłem w sklepie wędkarskim w Mrągowie, no i oczywiście pozwolenie na łowienie w Gospodarstwie Rybackim na terenie gminy Mrągowo. Nie będąc spinningistą (aczkolwiek nigdy mnie ta metoda nie pociągała) jednego dnia kupę zaczepów i 4 blachy zostały w wodzie. Trochę mnie to zniechęciło i zacząłem kombinować może żywiec ale to skończyło się na myśleniu. Następnego dnia powtórka i również kilka gum zostało w wodzie. Wracając trochę rozczarowany spotkałem jadącego na rowerze wędkarza no i zatrzymałem się i zacząłem z nim rozmawiać gdzie co i jak kolega okazał się bardzo miłym i przyjaznym kumplem po kiju, na imię miał Bolesław. Bardzo szybko żeśmy się dogadali i umówili się na zasiadkę, metoda którą mieliśmy łapać był grunt co prawda ja jestem zwolennikiem spławika i odległościówki, lub lekki zestaw, ewentualnie szczytówka drgająca ale też na lekko. Przypadkowo zabrałem ze sobą takie sobie wędki teleskopowe, które okazały się w miarę jako takie odpowiednie. Krótkie zastanowienie i do sklepu po zanętę i przynętę. Kolega poinformował mnie że będziemy łapać leszcze więc kupiłem leszczówkę i robaki. Z nie cierpliwością czekałem dnia w którym się umówiliśmy. Kolega Bolek poinformował mnie że będziemy łapać 2 do 3 kilometrów od Mrągowa na dużym jeziorze głębokość 15 m. przyznam się że trochę mnie to zaskoczyło ponieważ na łowiskach których łowiłem do tej pory była głębokość około 5 m no ale wszystkiego trzeba spróbować. No i nadszedł wreszcie dzień oczekiwany telefon obudził mnie o 5 i o 6 wyjazd po drodze zabrałem kolegę i po krótkiej chwili byliśmy nad jeziorem, auto zostawiliśmy przy drodze i z wszystkimi gratami ruszyliśmy na miejscówkę kolegi szliśmy po krzakach nad brzegiem jakieś 300 m było jeszcze ciemno. Po krótkim marszu doszliśmy i zaczęliśmy się rozpakowywać krótkie nęcenie i kije do wody pierwsze żuty były jeszcze po ciemku. Ku mojemu zdziwieniu pierwsze brania pojawiły się jak zaczęło się rozwidniać brał leszcz i płoć co pokazują poniżej fotki co prawda byłem zdziwiony że o tej porze roku mamy całkiem nie złe efekty bo przecież to był ostatni tydzień listopada i wiemy wszyscy że ryba tak nie żeruje a tu takie efekty, chociaż w tym roku wcale nie wiadomo o co chodzi z rybami, raz biorą a więcej nie biorą. Z kolegą Bolkiem wymieniliśmy się tak zwanymi doświadczeniami i umówiliśmy się na następny wypad na który umówimy się telefonicznie, chciałbym dodać że bardzo cenię sobie znajomość z kolegą Bolkiem i życzę wszystkim takiej znajomości aczkolwiek uważam że brać wędkarska powinna się zawsze trzymać razem i wspólnie sobie pomagać. Tymi słowami będę kończył i życzę wszystkim (korzystając z okazji) zdrowych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia i w nadchodzącym Nowym Roku 2012 jeszcze lepszych wyników niż w tym mijającym gorąco życzy.
Magic Lecho

Opinie (5)

KYLON

HM MAGIK LECHU JADŁEM TWOJE MAZURSKIE LESZCZE-MMMMM PYCHOTA !!!! [2011-12-23 16:34]

KYLON

A TAK W OGÓLE TO CHCE TAM POJECHAĆ Z TOBĄ=SUPER SPRAW LUBIE BARDZO LESZCZE [2011-12-23 16:37]

Iskierka

O tej porze roku każda ryba cieszy.Szkoda,że wcześniej tam nie pojechałeś może bys nałowił większych. [2011-12-23 19:34]

sieniolo

A są tam sandacze ? [2011-12-26 14:52]

ryukon1975

Leszcz,piękna ryba.Dla mnie i chyba nie tylko dla mnie ryba pełni lata.Pomimo że bierze praktycznie cały rok ja kojarzę ją z letnimi upałami,wakacjami w szkole i pierwszymi większymi regularnie i planowo łowionymi rybami w rzece. Dla takich wspomnień warto chodzić nad wodę.Niestety nie dziś bo jest -20 stopni C. 5 ***** [2012-02-10 18:55]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…