Do trzech razy sztuka-leszcze na medal!
Romuald Urbanski (Romuald55)
2015-10-17
Lato,fajna pogoda,może by tak na ryby pojechać.Bez większego przygotowania pakuję sprzęt do auta na ex tempore i w drogę.Jeszcze nie wyjechałem na dobre z podwórza gdy przypomniało mi się,że dokumenty zostały na stole.Na wstecznym pod dom po dokumenty.Wsiadam i jadę.Po jakich stu może metrach przypomniało mi się,że w pośpiechu nie zabrałem robaków.Nawrót po robaki.Zabrałem i tym razem jadę bez przeszkód.Myśli jednak nie dają spokoju.Przesądny nie jestem,ale trzy razy na ryby jeszcze się nie wybierałem.Na jedna wyprawę oczywiście.
Przyjeżdżam nad wodę a tam żywej duszy nie widać.W miejscu gdzie trudno o stanowisko.Ani chybi,nic nie bierze.Jednak jak już jestem to zarzucam wędki.Łowię na feedera.Sygnalizacja drgająca szczytówka.Ze trzy godziny ani skubnięcia.W międzyczasie przyjechało kilku wędkarzy.Jak widzę skutek podobny.Cisza.Ruszyły się ukleje.Łapią robaka z opadu zanim koszyk spadnie na dno.Tak to się ryby nie złowi.Udało się i koszyk spadł na dno bez uklei.Leży,leży...branie,delikatne.Zacięcie i leszczyk taki ze 30 cm.Już prawie wieczór.Kilka leszczyków się połakomiło.Oj!Jakby coś mocniej szarpnęło.Opór jakby większy.Ale idzie.Po chwili w podbieraku ląduje leszcz.Duży leszcz.Następny rzut i też duży leszcz.Po chwili następny.Wszystkie medalowe.3,60..3,15 i 2,80.W 15 może minut.I jak tu wierzyć w przesądy?!