Lin - kiedy i jak podejść
Marcin Tomana (pikemeister)
2009-03-12
Podstawową sprawą jest wybrać dobre miejsce. Nie wiem jak to jest na starorzeczach bo sam łowię tylko na jeziorach. Jeśli w danym zbiorniku jest mała populacja lina, to miejsce będzie najważniejszym punktem naszej zasiadki. Gdy linów jest dużo, to nasze stanowisko będzie miało wpływ jedynie na liczbę i wielkość złowionych tłuściochów.
Wraz z końcem kwietnia wybieram sobie jakieś stanowisko w pobliżu grążeli lub trzciny na głębokości od 1 - 3m. Używam zanęty linowej traper i stil, najczęściej pół na pół. Do zanęty szczególnie w maju dodaję rozmoczonego pieczywa, bułek lub chleba. Jak dla mnie najbardziej skuteczną przynętą w maju jest właśnie miąższ z chleba i białe robaki. Właśnie na mady złowiłem najwięcej linów w swoim życiu. Nęcę wybrane miejsce wieczorem i następnego dnia rano próbuję swoich sił w walce z linami. Wędkowanie rozpoczynam po południu ok. godz. 17:00(ze względu na brak czasu rano – studiuję) i łowię do nastania zmroku.
Łowię blisko brzegu na małej głębokości więc cisza na stanowisku jest podstawą. Jeżeli już zaobserwuję pierwsze bąbelki na powierzchni wody to moje nadzieje na branie wzrastają diametralnie ( możliwe, że tylko w mojej głowie i psychice). Czasami bywa tak, że na powierzchni wody powstaje piana od żerowania linów i karpi a ryby nie biorą. Jeżeli pojawiają się bąbelki to jeśli i przez dłuższy czas nie ma ‘skubnięcia’ to przerzucam zestaw dalej i ściągam go delikatnie w pobliże owych bąbli. Zdarza się, że w ciągu paru minut uda mi się wyjąć kilka ładnych ryb dzięki tej operacji z przerzucaniem zestawu.
Według mnie latem najlepszą porą na branie lina jest świt, gdy tylko słońce pokaże się na horyzoncie i oświetli nasze stanowisko to tłuścioszki przestają brać. Na stanowisku (od czerwca do sierpnia) jestem przed 4:00 i łowię do 8:00, czasami do 9:00.Bywają od tego odstępstwa - złowiłem kilka linów w samo południe! Wieczór to też doskonała pora ale ja osobiście bardziej lubię łowienie poranne. Nocą nie udało mi się wyjąć lina na zestaw ze świetlikiem, mój kolega złowił przy mnie jednego. W nocy najczęściej mieliśmy brania leszczy i karpi.
Latem tzn. pod koniec czerwca zaczynam nęcić kukurydzą i ziemniakami. Miejsce, które wybrałem na łowienie jest zdecydowanie głębsze niż wiosną. Łowię na głębokości 3-4m. Ziemniaki gotuję i kroję na drobne kostki. Kukurydzę zaparzam na całą noc i podgotowuję ok. godziny. Jednorazowo wrzucam do wody wiaderko 3-litrowe takiej mieszanki.
Nęcenie powtarzam co 2-3 dni do końca lipca. W sierpniu łowię na kukurydzę konserwową z puszki i donęcam resztą kukurydzy, która mi zostanie po łowieniu. Przyłowem podczas zasiadki na tłuściochy mogą być okazałe leszcze a także duże karpie, które najczęściej zrywają linowe zestawy. Liny biorą do września. Ostatniego swojego lina w sezonie 2008 złowiłem 1 września. We wrześniu na nęconym kukurydzą i ziemniakami stanowisku z powodzeniem połowimy karpie i leszcze.
To mój własny sposób na liny, zapewne podobny do innych opisywanych w książkach i czasopismach. Najważniejszą sprawą w połowie lina jest cierpliwość. Nie zrażajmy się i nie rezygnujmy z łowienia po kilku bezowocnych wypadach nad wodę. Życzę połamania kija na rekordowym okazie.