Listopadowe noce - Miętus
Jakub Naklicki (pstrag222)
2017-11-08
Na wstępie chciałbym zaznaczyć , że są to moje prywatne spostrzerzenia , na temat łowienia tej ryby w mniejszych i średnich rzekach.
W łowieniu na dużej rzece typu Wisła,Odra czy San nie mam pojęcia.
Miejsce
Moim łowiskiem jest średniej wielkości nizinna rzeka typu kleniowego.
Szybki nurt ,dobrze natleniona woda sprzyja tej rybie.
Głownie szukam wszelkich zaczepów w wodzie,gałęzie,korzenie ,powalone drzewa. Wsteczny prąd jaki występuję w nich sprawia , że miejsce aż pachnie miętusem.
To są podstawowe rzeczy jakie musi spełniać marmurkowa miejscówka.
Podmyte wysokie brzegi też potrafią obdarzyć ładną rybą.
Dno rzeki jest piaszczyste z lekkim namułkiemw wielu miejscach , dlatego warto kilka razy stuknąc o dno ciężarkiem i postawić zestaw na twardym dnie.
Jeden zestaw stawiam pod sam zaczep ,a drugi zazwyczaj na granicy nurtu z spokojną wodą.
W wielu książkach czy artykułach pisano , że ujścia mniejszych cieków powinny być dobrą miejscówką.
Moje spostrzeżenia na ten temat są jednak inne , rzadko kiedy udawało mi się złowić miętusa w takich miejscach.
Dodam jeszcze , że rzadko kiedy zarzucam zestaw dalej niż 10m , najczęściej łowie praktycznie spod kija.
Z wiekiem człowiek staje się wygodny i jednak omijam miejsca gdzie drzewa czy krzewy mocno utrudniają zarzucenie zestawu.
Zestawy
Łowię zwykłymi feederami lub szklanymi teleskopami. grunt aby kij posiadał miniumum 360cm .
Bardzo cięzko ,łowi się nawet z pod kija krótkim wędziskiem.
Miętus nie należy do ryb mega walecznych zazwyczaj po zacięciu czuć rybę na kiju przy powierzchni się trochę pochlapie i z łatwością możemy ją lądować na "klatę".
Dlatego kije do 100 gram spokojnie nam wystarczą.
Dlaczego szklany teleskop lub feeder?
Kiedy temperatura wody nie spada jeszcze poniżej zera używam teleskopów , natomiast w raz z nadejściem mrózów przechodze na feedery.
Uważam , że mniejsze przelotki nie zamarazają i nietworzy się lodowy korek.
Kołowrotki też posiadam najzwyklejsze bez udziwnień i wolnych biegów. Ot dobra podstawowa maszynka.
Żyłka główna w moim przypadku to 0.25
Ciężarek 40-60 gram w zależności ile gram jest potrzebne do utrzymania zestawu w miejscówce.
Przypony robię zawsze z plecionki 0.20 i maksymalnie 50cm . Krótszy przypon daje mniejsze szanse na wejście rybie w zaczep w trakcie brania.
Ryba te nie potrzebuje i wręcz nie lubi finezji , a miejsca tym bardziej.
"Dwudziestka w cale nie jest za gruba , a i nie uszkadza się tak szybko o kamyki, patyki czy skubania filecika przez raki.
Haki od 4 do 1/0 w zależności od wielkości przynęt jakie posiadam.
Przynęty
Rybki, filety to podstawa. Moim zdanie są to najskuteczniejsze przynęty na ta rybę.Używam najczęściej ogonków z płoci coś około 4-5 cm , czasami pasek leszcza o szerokości 1cm i również długości około 5 centów .
Ważną rzecza jest , aby niebyły zbyt szerokie.
Co roku pod koniec września robie zapas płoteczek na wypady za miętusem czy sandaczem.
Pakuje je w woreczki foliowe po 4,5 sztuk i układam w zamrazarce .
Wkażdej chwili jestem gotowy do wypadu nad wodę biorę jeden czy dwa tak przygotowane pakiety.
Rosówki,czerwone robaki są nie wiele gorsze jednak dużo małych sztuk na nie bierze .
Wątróbka sprawia mi największy zawód bo zawsze mam na nią najmniej brań . A krwistość i intensywny zapach powinny stawiać ją na czele.
Branie
Kilka telepnięć szczytówką i ryba jest już na haku zacina się praktycznie sama.
Ja zazwyczaj zacinam po drugim szarpnięciu szczytówki.
Informuje mnie o tym dzwonek z świetlikiem.
Nie ma co czekać na jakieś spektakularne odjazdy, czy wygięcia kija , zacinajmy dość szybko , aby ryba nie połykała łapczywie naszego haka, co i tak się często zdarza.
Ubiór to podstawa
Nie każdy zdaje sobie z tego sprawy, ale listopadowe noce to nie relaks nad wodą tylko chłód, często deszcz i wiatr.
Należy zadbać o ciepłe buty i kurtkę jak i termos z ciepłą herbata z " prądem "
Aby nas dobrze rozgrzewała.
Wiele osób , źle ubranych zniechęca się do następnych wypadów i często po prostu to odchoruje.
Praktyka
Na nowej miejscówce staram się być około godziny przed zmrokiem , aby ją rozpoznać.
Gdzie sa zaczepy, czy dojscie do wędek jest bezpiczne czy bobry nie podkopały brzegu.
Warto troche sobie przygotować wygodne miejsce.
Na stare "śmieci " jeżdze nawet do godziny po zmroku , bo wiem co tam zastane.
Ustawiam wędziska siadam na małym krzesełku i czekam na branie.
Kiedy temperatury spadają już na minus rozpalam małe ognisko.
Najczęściej pierwsze 2,3 brania to ryby największe , później ryby są coraz mniejsze.
Jednak jeśli czas pozwala to zostaje dłużej i czekam na drugą fale branie , która zdarza się po 23.
Zachęcam każdego do spróbowania swoich sił z tym słodkowodnym dorszem.