Łowienie w stolicy- Glinianki Szczęśliwickie - zdjęcia, foto - 5 zdjęć
Wędkarstwo dla niektórych w tym dla mnie to obcowanie z naturą. W związku tym wybierałem miejsca możliwie najbardziej oddalone od cywilizacji. Jeśli miałem cały dzień na wędkowanie siadałem w samochód i uciekałem z Warszawy nad Bug. Tam dopiero mogłem w pełni zrelaksowany skupić się na wędkarstwie. Jednak tych całych dni wolnych coraz mniej a wędkarstwo ciągnie nad wodę niczym narkotyk. Musiałem trochę zmienić nastawienie, znaleźć jakieś rozwiązanie, które pozwoli cieszyć się wędkarstwem a jednocześnie nie zabierze całego dnia. Kiedyś wspominałem, że wybrałem się na Wisłę ze spinningiem ale wszechobecne śmieci, bród, imprezy i pijani ludzie trochę mnie zniechęcili. Szukałem więc czegoś innego.
Miejsce to miałem pod samym nosem. Park Szczęśliwicki a w nim Glinianki Szczęśliwickie.
Jeszcze przed wojną na terenie wsi Szczęśliwice była kopalnia gliny i powstały glinianki. Po wojnie były zasypywane śmieciami i wszelkimi odpadami z Warszawy. W latach 60 postanowiono zrobić tam park. Niezasypane dwa wyrobiska połączono kanałem. Z czasem zbiorniki zarybiono a w Parku powstały , baseny, boiska i nawet stok narciarski.
Dziś Glinianki to zbiornik o powierzchni około 7 hektarów. W zasadzie to dwa zbiorniki połączone płytkim kanałem. Woda opiekuje się koło PZW nr 7 Warszawa Ochota.
Pierwszy raz byłem tam na jesieni 2019r Uzbrojony w kij Robinson City Liner Perch Jig 3-15g i kołowrotek Robinson Marshall ruszyłem w nieznane.
Zanim zacząłem łowić obszedłem cały zbiornik bacznie obserwując wodę i łowiących tam wędkarzy. Mimo późnej jesieni widziałem pływające na płyciznach piękne płocie a między nimi ryby wyglądające jak wymiarowe bolenie, pod mostkiem kilka małych okonków. Wędkarze, których spotkałem w większości z żywcami polowali na drapieżnika. Byli też tacy co w mojej obecności na pickery wyciągali piękne karasie srebrzyste a później chwalili się karpiami i leszczami sfotografowanymi telefonem. Spotkałem też jednego bardzo wylewnego, który opowiedział mi o zarybieniach, które się tu odbywały. Podobno zarybione zostało praktycznie każdym gatunkiem począwszy od karasi, jazi, okoni poprzez karpie, leszcze szczupaki bolenie aż do sandacza i suma.
Po wstępnych oględzinach przyszedł czas na łowienie. Początkowo jedyne co łowiłem to niewymiarowe okonie. Brały głównie przy mostku i przy trzcinach od strony stoku.
Kolejnym razem było już lepiej bo trafiały się wymiarowe już okonie i na dodatek szczupaki.
Trzeci wypad na zbiornik odbył się już tego roku. Tym razem z racji okresów ochronnych i regulaminu, który zezwala na łowienie przynętami nie dłuższymi niż 5 cm wziąłem kij Robinson River Master 1-6 z kołowrotkiem Perfect 209. Do tego pudełko micro jigów i przynęt miękkich od Fischaser. Na początek Micromaster na czeburaszce 2g i już po kilku rzutach dał się wyholować mały szczupaczek, po chwili przynętę odprowadził kolejny. To był znak do zmiany miejsca. Na kanałku zauważyłem przy brzegu wysypany pęczak. Zapewne ktoś nęcił, z nadzieją na połów jakiegoś białorybu w postaci wzdręgi czy płoci na 1g główkę założyłem Nanomastera. Po kilku rzutach zaczep. Przez chwilę myślałem, że patyk. Bo zaczep ruszył jednostajnym tempem w bok. Dopiero po chwili zaczep ożył i na koniec holu okazał się wygłodniałym karpiem.
Po karpiu na microjiga wpadło jeszcze kilka okonków ale tylko jeden powyżej 20cm.
Te kilka wypadów pokazało, że mam pod nosem rybną wodę. Może na razie bez spektakularnych sukcesów w postaci rekordowych ryb ale jest woda nad, którą mogę się odstresować nawet po pracy. Nie muszę czekać na weekend.
Autor tekstu: Jakub W
Smolik | |
---|---|
Jakubie gratuluję znalezienia bliskiego łowiska, które może być dla ciebie dostępne niemal każdego dnia! Teraz (jak sam napisałeś) nie jesteś już skazany na czekanie na weekend i jedynie długie wyprawy. Oby to była twoja Arkadia - wędkarska kraina wiecznej szczęśliwości. Póki co początek już masz za sobą - okonie, szczupaki i wisienka na torcie - karp na spinning :) Zaciekawiłeś mnie swoim wpisem, więc bezapelacyjnie ***** ci się należy. Pozdrawiam :) (2020-03-01 21:14) | |
kaban | |
Zarybieniem sumem jakiegokolwiek małego zbiornika równa się z jego zniszczeniem co do rybostanu innych gtunków które tam powinny być. Karpie jak dla mnie też powinny pływać w dużych zbiornikach gdzie ich "bycie" ma znikomy wpływ na ekosystem danej wody. (2020-03-02 16:12) | |
Jakub Woś | |
Krzysztof, krainą wiecznej szczęśliwości glinianki nie bedą bo jednak jestem rzecznym gatunkiem :) ale zawsze to lepiej łowić na gliniankach w Warszawie niż przed komputerem :) Grzegorz, nie wiem czy rzeczywiście było zarybiane sumem bo nie zaglądałem w oficjalne papiery. Tak powiedział mi spotkany wędkarz. Co do karpia to podejrzewam, że jest tam na bieżąco odławiany. (2020-03-02 17:17) | |
barrakuda81 | |
Niby ciepło ale jak patrzę w kalendarz to nie mogę się przełamać...Rzadko rozpoczynam sezon przed 1 kwietnia.Ryby chyba swój biologiczny rytm opierają na długości dnia słonecznego.Myślę że wiedzą jaka jest pora roku.Dlatego odkładam ten moment na czas kiedy "zgnilucha" ustąpi miejsca pierwszym promieniom juz ciepłego, wiosennego słońca...Podziwiam Twój zapał wędkarski zwłaszcza że atakowałeś wodę ze spinningiem.To nie jest łatwy okres z całą pewnością.Karpik - fajna niespodzianka na kiju.Ta ryba zawsze daje emocje bo nawet mała jest silnym przeciwnikiem. (2020-03-02 19:29) | |
Julian | |
Oj łapało się łapało . A najlepiej od 3 do 6 rano w niedzielę i oczywiście w czerwcu . No cóż tylko że to było 30 lat temu . Pozdrawiam, miejsce urocze. (2020-03-04 09:01) | |