Zaloguj się do konta

Łowiska zachodniopomorskie cz.16. Bocian nad Mołstową.

Bocian nad Mołstową.
            Ten tekst jest o ludziach i rybach. Niestety czasem ludzie wypadają gorzej od ryb. Swego czasu często odwiedzałem rzekę Mołstową. Jest to łowisko bardzo ciekawe i urokliwe. Można tam złowić troć, pstrąga potokowego, lipienia a nawet niezłego okonia. Rzeka ma kilka ciekawych, całkiem odmiennych odcinków. Cześć górna to królestwo potokowców. Mołstowa od szosy Koszalin- Szczecin to potokowce na zmianę z pięknymi lipieniami. Ostatni odcinek to już królestwo troci. I powiem wszystkim szczerze, wolę tam styczniowe polowanie na kelta niż w Trzebiatowie na deptaku nad Regą. A wielkość troci w Mołstowej jest dowolna. Łowiono już sztuki koło Brojców nawet 7 kilogramowe!!
            Ciekawostką Mołstowej jest połów lipieni na stosunkowe duże błystki obrotowe nr 2, a nawet 3. Zdarza się w tej rzece lipień atakujący małego woblera!! Bywało, że na 10 brań danego dnia 6-7 to były lipienie. Działo się tak szczególnie w czerwcu. Od kiedy łowię na muchę to obiecuję sobie tam pojechać, ale jakoś mi nie wychodzi. Widziałem w wykazie, że wprowadzono tam zakaz brodzenia, ale przy łowieniu na suchą muchę to nie ma znaczenia. Kolejnym problemem jest brak porozumienia PZW Koszalin i Szczecin. Więc trzeba po prostu dodatkowo zapłacić. Ale w nowym roku obiecuję sobie zapłacić i jeszcze raz stanąć nad brzegami Mołstówki jak zdrabniają jej nazwę wędkarze.
            Kiedyś przedzierając się brzegami tej rzeki doszedłem do pięknego miejsca. W nurcie leżało powalone przed laty drzewo. Przed nim wytworzył się potężny wymiał, w który z impetem wpadała woda tworząc na końcu wsteczny nurt. Podszedłem do tego obiecującego miejsca i zastanawiałem się gdzie podać błystkę. Wtedy pojawił się na drugim brzegu jakiś facet. Niestety nie powiedział nic, a na moje dzień dobry tylko coś tam burknął. Nie lubię jak nad wodą ktoś jest niekulturalny, ale co z takimi zrobić. Chyba nic. Pamiętam kiedyś na Skwierzynce moja mama przywitała wędkarza stojącego do niej tyłem mówiąc dzień dobry. Niestety nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Było to niegrzeczne nie tylko dla kobiety ale i do każdego człowieka. Po ponowieniu dzień dobry usłyszała takie zdanie. Jest demokracja można robić co się chce i nie trzeba odpowiadać dzień dobry!!! Co wy na taką odpowiedź. Facet miał rację co do demokracji, ale co do kultury i grzeczności to już chyba nie. Wracając do opowieści znad Mołstowej. Rzucałem we wspomniane wcześniej miejsce bez efektu. Facet dalej się nie odzywał. Za którymś kolejnym rzutem do mojego srebrnego Colonela wyskoczył ok. 40 centymetrowy pstrąg. Po krótkiej walce był w moim podbieraku. I wtedy się zaczęło. Człowiek z drugiego brzegu, nagle zaczął przeklinając wyganiać mnie z łowiska. Na moje pytanie czy to jego rzeka i ryby nieoczekiwanie odpowiedział. Nie. Ale na drzewie nad tym miejscem mieszka bocian który należy do jego matki i ja go im płoszę. Więc mam się z nad wody zabierać bo jak przyjdzie matka do dopiero będzie źle. Stałem osłupiały, bo bociana chyba przed złowieniem pstrąga też już płoszyłem, ale dopiero potem stałem się niewygodny. Po minucie nad rzeką było już z czterech braci tego jegomościa i postanowiłem się wycofać, bo nawet pięćdziesiątak nie wynagrodzi utraty zębów. Tego dnia przeniosłem się w dół rzeki by dokończyć łowienie i by zachować pełne uzębienie. Od wtedy uważam na bociany. Pozdrawiam rodzinę zamiłowanych ornitologów znad Mołstowej.
 

Opinie (0)

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Czytaj więcej