Majowe Kardynały - lipień w maju
Paweł (Pawel19777)
2014-05-04
Początek wiosny zapowiadał się bardzo miło. Temperatura powyżej 18 stopni aż rozmarzyła mnie o jętce majowej. Tym czasem początek maja okazał się dość zimny ale nie bardzo mi to przeszkadzało. Już tyle się naczekałem na założenie zimowej produkcji suchych muszek, że nawet gdyby jakimś cudem padał śnieg w maju i tak bym poszedł:)
Jak wiemy początek maja to szczupakowe Eldorado i wiele w tym prawdy bo nasze kaczocioby zapomniały już czym się je łapało w zeszłym roku i są wygłodniałe i mniej ostrożne.
O szczupakach napiszę następnym razem gdyż w tym roku majówkę poświęciłem "Lipieniom".
1 maja okazał się dość zimny i wietrzny więc wypad z muchówką okazałby się niepowodzeniem dlatego zostałem w domku przygotować się do następnego dnia. Co chwilę spoglądałem na relacje pogodowe w internecie i dość ciekawym dniem okazał się 3 maja.
Po porannej kawie zapakowałem sprzęt do samochodu i ruszyłem.... niestety jeszcze do pracy... ale już po południu wyszedłem z "fabryki snów i marzeń" i pognałem na rzekę. Zaparkowałem w dobrze znanym mi miejscu. Założyłem śpiochy i buciki, kamizelkę i całą resztę sprzętu.
Podszedłem do rzeki i usiadłem na jej brzegu by na chwilę zatrzymać czas. Odrzucić gdzieś troski dnia codziennego i skupić się na braniu przyjemności z każdej chwili nad rzeką, z każdej złowionej ryby i z każdej zaczepionej na drzewie muszki :)
HEHE ale to czasami irytujące jak widzisz oczkowanie rybki i przygotowujesz się do rzucenia muszki.... jedna pętla,,, druga pętla i i i .... i trach wiatr zawiał i muszka zaczepiła się o gałąź :) a o rybce można pomarzyć:)
Tak więc popatrzałem na rzekę, wybrałem już stanowisko ze względu na oczkowanie i podreptałem na miejsce.
Wszedłem do wody i dopiero w wodzie zawiązałem odpowiednią muszkę by po zburzeniu wody nie łowić od razu tylko mieć czas na uzyskanie spokoju.
Pierwsze rzuty okazały się celne lecz nie na to właśnie polował Pstrągi i Lipienie. Po chwili gdy tak stałem w wodzie na korku od wędki zatrzymała się mała Jętka i wtedy to właśnie dobrałem odpowiedni kolor i rozmiar przynęty.
Czasami Lipienie i Pstrągi są tak pochłonięte zjadaniem jednego rodzaju pokarmu iż nie zwracają uwagi na wszystkie inne dostępne owady.
Tak więc uzbrojony w malutką imitację Jętki zmieniłem stanowisko. Znów na środku rzeki i kilka chwil na opatrzenie celu mojej wycieczki.
Wtem malutkie kółko na tafli wody zdradziło obecność rybki, z dozą niepewności stwierdziłem po rozmiarach kółeczka, ze pewnie jakiś maluszek.
Posłałem kilka rzutów w odpowiednie miejsce i jeden okazał się trafiony lecz z zacięciem się spóźniłem :(...
Nauczyłem się cierpliwości gdy chodziłem na ryby więc dałem jej odpocząć i zrelaksować się.
Po dłuższej chwili wróciłem na to samo stanowisko i po kilku rzutach w znane już miejsce, rybka skusiła się na jęteczkę, okazało się , że to nie maluszek a około 30 cm zdrowego Lipienia. Jeszcze nie kolosalnych rozmiarów rybki się nie łapią na muszki ale "Jętkowe żniwa dopiero się zaczynają" :). Tak czy inaczej wędkę wygiął i sprawił mnóstwo radości.
Po uwolnieniu rybki postanowiłem nie zmieniać stanowiska i rzucić nieco wyżej i po pierwszym rzucie złapał się Kropek.. Mały bo zaledwie 20 cm ale całkiem miło się prezentował. Zaczęło się powoli ściemniać więc powróciłem w okolice auta i zachęcony zapachem rybki na dłoni postanowiłem zamoczyć kija w jedno miejsce zanim wyjadę.
Położyłem aparat na ziemi i oddałem kilka rzutów po trzecim znów oczkowanie na tafli wody i tam też poleciała moja muszka i długo nie kazała na siebie czekać ba na jej wypasione skrzydełka skusił się następny Kardynał...
Był fantastyczny i też się mocował by finalnie wrócić do wody.
Z uśmiechem na twarzy wróciłem do samochodu, popatrzyłem jeszcze na chwilę na rzekę i pojechałem do domu by po powrocie zorientować się, że aparat został nad wodą....
Teraz gdy to piszę nie mogę podjechać nad rzekę sprawdzić czy został na miejscu i no trudno nie był jakąś nowością i kilka razy już naprawiałem.
Ale może będzie tam leżał za tydzień lub jakiś miły wędkarz zapyta się to czy to przypadkiem nie mój.:)
Reasumując 4 Lipienie jedne Kropek i brak aparatu Weekend majowy uznaję za fantastyczny:)
Filmik z kardynałem
https://www.youtube.com/watch?v=PYh_2A3Hi54