Majowe liny z perspektywy młodego wędkarza
Adam Konopnicki (adam-konopnicki)
2013-04-02
Gdy nadchodzi Maj każdy z nas myśli o szczupaku, boleniu. I słusznie. Czekając całą zimę mamy chęć i ochotę przechytrzyć któryś z tych gatunków ryb. Ja nie zapominam także o naszej polskiej, pięknej rybie jaką jest lin. Fascynuje mnie ta ryba swoją walecznością, pięknymi, często niepewnymi braniami a także swoim smakiem. Jest to jedna z niewielu ryb którą zabieram do domu.
Niedaleko mojego miejsca zamieszkania - ok 7 -8 km od domu znajduje się zbiornik retencyjny, dość bogaty w podwodną roślinność, stosunkowo płytki, gdyż średnia jego głębokość to ok 1,5 m a najgłębsze miejsca to około 4 m. Lecz nie głęboko, czy Bóg wie jak daleko będziemy tej pięknej rybki szukać. Często brania tych 35+ są dosłownie kilka metrów od brzegu na gruncie ok 1 m. Wystarczy cisza i odrobinę cierpliwości. Za zanętę często służy gotowana pszenica oraz kukurydza z puszki.
Wędzisko o długości 4 m, do połowu lina nie stosuję przyponu i cały zestaw umieszczam bezpośrednio na żyłce 0,16.
Dlaczego ? Otóż na żyłeczce 0,14 ciężko zatrzymać tę silną rybkę aby nie popłynął wraz z całym zestawem w trzciny, a przy tak bujnej roślinności w wodzie nie można sobie pozwolić aby ryba robiła niewiadomo jakie odjazdy na hamulcu.
Jak wcześniej pisałem zanęta grubsza, gdyż na moim zbiorniku zanęcenie sypką zanętą ze sklepu skutkuje inwazją drobnicy w postaci drobnej krasnopióry czy krąpików. Na haczyk tak samo - ziarno kukurydzy i dwie pinki do kompletu.
Sprawdza się też polskie przysłowie :"Kto rano wstaje, temu ryba bierze." , gdyż najlepsze brania odnotowałem zawsze w godzinach rannych tzn: 6-10. Zestaw mój jest tak prosty, że cześć profesjonalistów wyśmiała by mnie zwyczajnie bo nie ma tu żadnych udziwnień : Matchówka 4 m, brak przyponu cały czas żyłka 0,16, haczyk 12, stały spławik 1,5 g. ot cała filozofia.
Łowił tak mój dziadek który często przebijał wynikami wszystkich profesjonalistów ze sprzętem za kilka tysięcy, mega ultra cienkimi żyłkami, finezyjnymi zanętami i Bóg wie czym jeszcze. Mimo iż jego rekordu 58 cm nie mogę przebić to mogę się pochwalić kilkoma linami 40+ cm oraz wieloma mniejszymi. Mam nadzieję, z racji tego iż dopiero się uczę wędkować uda mi się połapać liny w większych rozmiarach. Zafascynowałem sie tym gatunkiem równie dobrze jak spinningiem, z którym wyprawy postaram się także opisać.