Majowe przynęty na szczupaka
(Spear)
2019-05-09
Majowe szczupaki
Temat majowych szczupaków wraca jak bumerang co roku, przed każdą majówką. Nie ma się co dziwić, bo po długim okresie oczekiwania, wreszcie będzie można powalczyć z czymś większym niż okonie czy klenie. Większość z nas, spinningistów w swoim pudełku ma najróżniejsze przynęty, które zakładamy w zależności od pory dnia, pory roku, pogody i wielu innych czynników. Każdy ma także swoje własne upodobania, jedni łowią na obrotówki i wahadła, inni na woblery a jeszcze inni na same gumy. Ilu wędkarzy tyle teorii i sposobów, aby z nad wody nie wrócić o przysłowiowym "kiju".
Swoje przynęty mogę podzielić z grubsza na dwie grupy. Pierwszą grupę stanowią przynęty, które stosuję od rozpoczęcia sezonu, aż do września. Drugą grupe stanowią przynęty jesienno zimowe.
Różnicę między przynętami widać na pierwszy rzut oka. Jest nią oczywiście wielkość, ale nie tylko ona decyduje o skuteczności w danym okresie. Na omówienie przynęt jesiennych przyjdzie pora pod koniec września, teraz skupmy się na tym co w tej chwili jest ważne.
Obrotówki
Kiedyś moją główną przynętą na otwarcie sezonu był srebrny lub złoty Mepps Long w rozmiarze od 3 do 5, skuteczność tej przynęty naprawdę jest legendarna i jeden z moich wędkarskich kompanów łowi praktycznie tylko tymi longami. Mnie jednak powoli odstraszała cena - około 45 zł za wirówkę nr. 5 to trochę za dużo. Stosunkowo taniej bo 25 zł kosztuje rozmiar nr.3
Bardzo dobrze spisują się przy obławianiu niezbyt głębokich miejsc. Tak czy owak, jeżeli ktoś nie liczy się z kosztami to szczerze polecam tą wirówkę. Sam ma jeszcze trzy takie, ale nie planuję kolejnych zakupów.
Woblery
W tym wypadku nie będę skupiał się na firmach, bo wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od woblera. Moim zdaniem przy majowych łowach na podwodnych blatach, nie zastapione są woblerki w naturalnych barwach, wielkości około 8 cm, schodzące do maksymalnie dwóch metrów, sam używam takich co schodzą na głębokość 1 - 1.5 metra. Innym woblerem, który mógłbym polecić jest lekko spłaszczony bocznie tygrysek. Żółty w czarne paski, to już chyba klasyka. W jednym z majowych wypadów, na woblerka złowiłem 12 sztuk szczupaka, niby wynik nie powala, ale na tej samej łódce znajdowały się dwie inne osoby, łowiące na gumy i blaszki. Razem złowili 5 sztuk. Przy słabo żerującej rybie, różnica spora. Przypadek? Nie sądzę...
Wahadłówki
Wahadła używam tylko na rzece i głównie na trocie. Nie oznacza to wcale, że nie są łowne. Najważniejsza jest wiara w przynętę, a ja niestety nie darzę blaszek zaufaniem. Na pewno wielu z was, łowi na wahadła wspaniałe ryby, ale ja wolę inne przynęty.
Gumy
Wreszcie przechodzimy do właściwej, moim zdaniem części. Gumy to moim osobistym zdaniem najlepsze przynęty na majowe szczupaki. Dlaczego? Z dwóch powodów, pierwszym jest ich cena. Za cenę dwóch longów meppsa, można wyposażyć się w naprawdę sporą ilość gum, główek i przyponów. Ktoś powie, że blaszka jest trwalsza niż guma. Oczywiście, jest jednak jeden feler. Zaczep. Pamiętam, żę w ciągu dnia potrafiłem zostawić w wodzie niezłą sumkę. Takie hobby, trzeba liczyć się ze stratami.
Niemniej jednak, to nie kwestia ceny zadecydowała, że majowe szczupaki łowię głównie na gumy. Gumy są po prostu skuteczne i moim zdaniem uniwersalne. W zależności od wielkości gumy i ciężaru główki, możemy obłowić każdą miejscówkę. Sam łowię na główki od 8 do 12 gram przy gumach 8 - 10 cm. Gumy w wielkości 6-8 cm zbroję w główki od 4 do 6 gram. Skoro wielkość gum i ciężar główek już znamy, to czas powiedzieć jakich gum używam.
Moje gumy to w 40% gumy Manns Predator w rozmiarach 2 i 3, oraz w 40% kopyta Relax w rozmiarach od 6 cm do 10 cm. 20% stanowią gumki innych firm. Część dopiero będę testował, część się nie sprawdziła, a część się sprawdziła, ale używam ich sporadycznie.
Kolory to głównie klasyki, biały, żółty bądź perłowy z czarnym grzbietem i czerwonym ogonkiem, biały z czerwonym lub niebieskim grzbietem. Gumy o innej kolorystyce stosuję dopiero gdy na żadną z wcześniej wymienionych nic nie bierze. Zdarza się to rzadko, ale ryby też nie zawsze biorą.
Twisterów nie pokazałem celowo. Od czasu jak zauważyłem częstsze brania na ripery, twisterki przeszły do lamusa. Chociaż czasami bywają nie ocenione.
Samo prowadzenie gum to już indywidualna sprawa każdego wędkarza, jedni wleczą je leniwie, powoli, inni agresywnie i szybko. Jedna grupa wędkarzy łowiąc z opadu podbija raz, inni trzy razy. Ilu wędkarzy tyle technik. Zazwyczaj i tak każdy stosuje kilka technik, aby znaleźć najlepiej pasującą w danym dniu i pogodzie.
Suma sumarum
Pomyślne rozpoczęcie sezonu zależy od mnóstwa czynników, ale jeżeli uda nam się trafić w gusta zębaczy to emocje gwarantowane.
Nie zapomnijcie pochwalić się waszymi majówkowymi wynikami.
Połamania!