Majówka z bacikiem.
Piotr Wagrowski (piotr 0206)
2019-05-02
Zbliża się miesiąc maja więc wszyscy czujemy jego nadejście. Dla wielu wędkarzy to długo oczekiwana możliwość połowu szczupaków. Oj wielu czekało na tą chwilę z utęsknieniem. Ja akurat jestem zwolennikiem łowienia na spławik. Maj jest takim trochę kapryśnym miesiącem gdzie wszystko się może zdarzyć .Słoneczne dni mogą się zamienić w chłodne nocki z porankami ze szronem na trawie. Trzeba więc korzystać z każdej nadarzającej się chwili.
Pierwszy dzień maja okazał się słonecznym dniem. Postanowiłem więc wybrać się z ulubionym bacikiem nad znany mi nie wielki zbiornik. Wędkuję na nim już na tyle długo że zam jego specyfikę. Lubię łowić na bacika 5-7m. Jadąc nad wodę nie nastawiam się na okazy. Rybkę do 3 kg pokonam spokojnie. O godz 9 byłem nad wodą. Nie zaspałem. Po prostu chciałem poczuć na starych pleckach ciepełko majowego słonka. Zająłem sobie dość płytką miejscówkę,mając nadzieję że tam się zgromadzi rybka. Skoro woda cieplejsza to i więcej o tej porze pożywienia. Łowienie zacząłem od zanęcenia nie wielką ilością zanęty swego pomysłu z dodatkiem pinki. Do dyspozycji miałem pinkę,białe i ciasto. Brania miałem już po chwili. Były to już jak dla mnie okazałe płocie, każda powyżej 20cm. W przeciągu 2 godz. złowiłem ok. 15 szt. Wszystkie w pięknej szacie godowej. W trakcie łowienia złowiłem 3 piękne żółciutkie linki powyżej 35cm. I na tym zabawa z rybką się skończyła. Więcej nie donęcałem. Złowione rybki wypuściłem. Majowy wypadzik uważam za udany. Oprócz mnie byli amatorzy łowienia na żywca. Oczywiście wszyscy przyjechali z karasiami zakupionymi w sklepie po 1,2 zł szt. Na zwróconą uwagę że naruszają zasady wędkowania RAPR rozdz. IV 3.11 odpowiadali że to drobiazg i wydziwiam zwracając uwagę. Również pewien spinningista dał popis wędkując w bezpośredniej bliskości jazu. Tak wygląda,oby w mniejszości etyka niektórych wędkarzy. Osobiście majowy wypad uważam za udany. Kontakt z budzącą się do życia przyrodą i ciepło majowego słonka daje radość.