Medalowy jaź z Izumi Shad Alive

/ 7 komentarzy / 2 zdjęć


Idzie jesień więc czas powspominać co działo się w piękne upalne lato 2014. Był to okres z pewnością bardzo dziwny..
Moje ulubione sandacze nie chciały w ogóle współpracować. Trochę lepiej było ze szczupakiem ,ale to nie było to co w poprzednich latach. Jednak nie mogłem aż tak narzekać bo przynajmniej miałem dwa miejsca ,które w tym roku okazały się bankówkami.
30 lipca postanowiłem wybrać się na łódź mimo ,że jezioro było raczej spokojne i żar lał się z nieba. Nie jest to wymarzona pogoda na spining ,ale może się poszczęści? Ludzie łowiący na baty z brzegu zanurzeni do pasa w wodzie ze swoimi batami i zimnym piwem w ręce, patrzyli się na mnie jak na dziwaka gdy z przystani wypływała moja łódź. "Co on robi ,przecież nawet płotka nie chce brać" słyszałem nieopodal brzegu.
Pijąc małą ciepłą coca-colę ignorowałem zaczepki i spokojnie zbliżałem się do mojej Zielonej Górki. Na początku mały kogucik wylądował na wędce ,który w zeszłych latach potrafił narozrabiać nawet gdy sandacz nie chciał brać. Pajęczynka wysuwała się z kołowrotka, przynęta leciała w oczekiwane miejsce i co? Bez efektów ,po oddaniu dobrych 30 rzutów okazało się jaki byłem naiwny..
Może przybrzeżni prorocy mieli rację? Jeden pstryk ,który obudził moją czujność i przyspieszył mi tętno okazał się być ładnym 25cm okoniem. Pasiaczek, może nie największy,ot taki przeciętniak,ale za to był bardzo wypasiony i najedzony gdy wychaczałem go "zwrócił" 2 małe jazgarze a w brzuchu miał ich pewnie dużo więcej. A jednak i tak nie zawachał się zaatakować mojej przynęty. Co go do tego skłoniło? Może ciFekawość.. Może instynt ? Na to pytanie nie chciał odpowiedzieć.. Dlatego nawet go nie męczyłem ponieważ słońce ,które oglądał przez taflę wody teraz nie było już takim pięknym zjawiskiem dla niego. Odpuściłem sobie koguty i zabawę gdy zobaczyłem ,że w pobliżu trzciny aż się gotuje. Tak się złożyło ,że delikatny wiatr wiał w stronę brzegu i postanowiłem to wykorzystać. Wyjąłem kotwice i powoli spływałem w stronę trzciny. W między czasie założyłem czapkę , ponieważ słońce mocno przygrzewało.
Na kiju zawisł swimbait Izumi Shad Alive ,który dostałem od sklepu Shani do przetestowania. I o nim będziecie mogli sporo się dowiedzieć w następnych wpisach ,które nie długo pojawi się na moim blogu.
Gdy wiatr zepchnął mnie w okolice trzciny spuściłem cichutko kotwice i posłałem w tamto miejsce woblerek. Woda aż wrzała , przynęta nie zdążyła dobrze wpaść do wody gdy nastąpiło pierwsze uderzenie.Po chwili okazało się ,że mój przeciwnik to 21cm okoń, stało tam całe stado i w ciągu 10 minut złowiłem 7 sztuk. Były tak agresywne ,że nie dopuszczały starszych do stołówki i brały praktycznie powierzchniowo ,wobler był wolno opadający i można było obserwować widowiskowe brania okoni. Jednak mi zależało na tych większych osobnikach..
Cóż tu poradzić? Po prostu wziąć model szybko tonący w kolorze naturalnego duszka- karasia. Ku mojemu zdziwieniu efekt przyszedł po pierwszym rzucie! Rzuciłem na głęboką wodę aby sprowadzić wobler na głębokość około 1,5metra i zacząłem ściągać przynętę w stronę brzegu. Powolne , wręcz leniwe ruchy mojego woblera urozmaicałem co kilka obrotów korby podszarpnięciem szczytówki dzięki czemu woblerek błyskał i wykładał się na boki. I to było to! Potężne uderzenie ,które automatycznie skwitowałem zacięciem i kij, który idealnie wręcz trzymał rybę i kontrował jej odjazdy. Tylko co to jest za ryba? Szczupak? Okoń? Na pewno nie ! Ta ryba walczy zupełnie inaczej.. Po chwili przyszło pierwsze skojarzenie-, może to jaź? Przecież kiedyś często łowiłem jazie na spławik. Ale teraz to nie był spławik tylko spining i duży wobler! Gdy tak kontemplowałem co za ryba skusiła się na mój wobler ,przeciwnik osłabł. Po ciężkim holu wreszcie go ujrzałem!
To był jaź! Ale nie byle jaki , miarka pokazała 48cm czyli medalowy jaź! Byłem naprawdę mile zaskoczony ponieważ dawno nie widziałem jazia i to takiego dużego w moim jeziorze. Ucieszony z nowego ,osobistego rekordu i pierwszej medalowej rybie tego gatunku postanowiłem spłynąć do przystani i odpocząć ponieważ słońce na wodzie było niesamowicie męczące. Strudzony wiosłowaniem ,obserwowałem piękne jeziorowe otoczenie. Szumiące wierzby i topole ,których liście świeciły się w słońcu. Trzcinniaczki , łyski ,łabędzie.. Nie dla samych ryb warto chodzić na ryby!:)
Niestety z powodu kłopotów z kartą pamięci pozostało mi tylko kilka zdjęć z lata , jednak szczęśliwie zostało chociaż jedno zdjęcie jazia ,który był dla mnie czymś nowym w spiningowych zmaganiach.

 


4.7
Oceń
(30 głosów)

 

Medalowy jaź z Izumi Shad Alive - opinie i komentarze

Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
0
Ja mam Shad Alive Diver. Kolor-08:Natural Ghost, waga:21,8g, typ; pływający, długość: 10,5cm, głębokość schodzenia: 0,3 – 3m. Identyczny kolor, ale ze sterem. Czyli nurkujący. Polecam, bo ma rewelacyjną pracę i jest łowny. Opisałem go w swoim artykule; https://wedkuje.pl/wedkarstwo,shad-alive-diver-opinia-testy,76500. Gratki pięknej ryby. Super się czytało. (2014-10-17 18:04)
marek-debickimarek-debicki
0
Och, fajna rybka Kolego Sandaczu. Wskaż tylko termin, kiedy można przyjechać na ten Twój „Niesamowity Bytyń". Dziękuję jeszcze raz za koguty, które są swoistą ozdobą mojego wędkarskiego arsenału. Mam nadzieję, że porwę je na Twoim łowisku. Wiadomo przecież, że za "wodę i wędkowanie" należy uiścić stosowną opłatę. Dlatego też proszę o info w zakresie warunków połowu i możliwości opłaty za wodę, ewentualnie wypożyczenie sprzętu pływającego. Pozdrawiam i do zobaczenia. (2014-10-18 09:26)
perwerperwer
-1
To nie jest kwestia Twojego Izumi Shad Alive,ale kwestia szczęścia i przypadku - jak w ogóle takowe miało miejsce ,bo jak jak widze wpisy reklamowe- to osobiście mam wątpliwości. Ja w tym roku na jednym ze zbiorników w Bytomiu Brandka złowiłem jazia na kukurydze 52 cm i szału nie robie ,bo nie po prostu nie ma...a jazie pod 40 cm na ochotke wczesną wiosną ,czy późną jesienią by wpadły czterokrotnie w wiekszej ilości niż twoje Izumi.Pamiętajcie sukces fajnej ryby w wędkarstwie ,to troche szczęścia ,doboru odpowiedniego miejsca na łowisku , pogody i oczywiście doboru odpowiednich przynet i zanęt (łowiąc na spławik i grunt) na dany dzień i pore roku..Reszta procent które zostaje to kwestia przypadku i ilości czasu spędzanego na rybach... Oczywiście jak historia autentyczna i Twoje doznania i przekonania autentyczne ,to pozostaje życzyć szczęścia i wiecej takich rybek... (2014-10-18 09:37)
barrakuda81barrakuda81
0
Spinningowy jaź jeziorowy to dla mnie czarna magia...Owszem złowiłem trochę kurdupli na paprochy późną jesienią ale żaden nie miał nawet 30 cm.Fajna rybka.*****.Pozdr. (2014-10-20 09:11)
grisza-78grisza-78
+1
Chociaż fotka bardzo słaba, ale rekord jest! Nieważne, czy 48, czy 60, ważne, że życiówka. Gratulacje! (2014-10-20 09:49)
okiem_sandaczaokiem_sandacza
0
Byłem z niego bardzo zadowolony poniewaz zdazaly mi sie jazie na rzeczkach i byly tez splawikowe z jeziora jednak zaden nie przekroczyl 40 cm i dla mnie jest to sukces bo jazia w jeziorze nigdy na spining nie zlowilem a jednak ! Udalo sie :) Dziekuje za komentatze :) (2014-10-20 14:31)
okiem_sandaczaokiem_sandacza
0
Perwer dla mnie to nowosc na jeziorze, stad tyle radosci ,ale gratuluje Ci ze ty potrafisz w tak fajny sposob i ilosciowo kusic jazie ze stojacej wody :) Ja jeszcze tego nie umiem :) (2014-10-20 14:35)

skomentuj ten artykuł