Drop Shot - metoda na okonie - pasiaste zbóje
Okoniowy Bartuś (okoniowy_bartus)
2016-04-21
Piszę ten wpis głównie dla osób podobnych do mnie. Mam tu na myśli wędkarskich introwertyków, którzy najlepiej nad wodą czują się samemu. Gdy przyszło jednak zainteresowanie tą metodą trudno mi było znaleźć w internecie czy też prasie garści prostych merytorycznych porad. Na szczęście łowiąc w mieście miałem okazje podpatrzeć innych wędkarzy łapiąc podstawy, a resztę szlifować nad wodą samemu łowiąc z powodzeniem okonie i sandacze. Wracając do samej metody wiele osób uważa ją za po prostu nudną (są to szczególnie miłośnicy łowienia z opadu i innych form jigowania). W wędkarstwie jednak trzeba kombinować. Z czasem dojdziemy do wniosku, że żadna metoda nie jest nudna jeżeli biorą fajne ryby. ; )
Dlaczego warto łowić na drop shot"a ?
Metoda ta została wymyślona przez amerykanów do łowienia basów pod korzeniami drzew i różnego tego typu przeszkodami. Chodziło o jak najdłuższą prezentacje przynęty w jednym miejscu (oczywiście drop shot w Polsce nie jest zakazany, bo co jakiś czas przesuwamy zestaw. Nie jest to, więc typowa forma wertykalna). U nas doskonale za to sprawdza się przy łowieniu leniwych i nieufnych pasiastych zbójów. W wodach przebłyszczonych drop shot na prawdę przekonał mnie o swojej morderczej skuteczności. Sandacze czy okonie, widząc nie raz wiele różnych gum i form opadu niezwykle chętnie atakowały drgające tuż nad dnem przynęty. Brania sandaczy przy tym były dużo agresywniejsze i wyczuwalne niż łowiąc klasycznie z opadu.
Oczywiście metoda ta doskonale sprawdzi się nam na dzikich łowiskach. Warto wykorzystać atut dłuższej prezentacji przynęty np. w bardziej zarośniętych zbiornikach gdzie ryby czatują na skraju roślinności i wody otwartej. Często gdy atak łowiąc klasycznie nie nastąpi od razu, tutaj mamy szanse na trochę dłuższą prezentacje. Warto także wspomnieć o naturalności pracy przynęty. Gdy łowimy na kilku metrach, a chcemy podać małą przynęty klasyczną główką jigową to mamy problem (szczególnie przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych). Gdy założymy dużą główkę przynęta straci swoje właściwości wabiące. Stosując drop shot"a, prezentacja będzie wyglądać podobnie przy łowieniu na ciężarek 7 czy 18 gramowy.
Na koniec dłuższe wabienie przynęty, będzie lepsza podczas zimniejszych okresów, gdy ryby z czystej natury są bardziej ospałe. Wtedy raczej nie będę się zastanawiał i w pierwszej kolejności chwytał za wędkę z zestawem Drop Shot.
Sprzęt
Wędka
Ogólnie rzecz biorąc to temat rzeka. Co wędkarz to inna opinia. Zdradzę wam sekret, a raczej opowiem ciekawą historie. Jakiś czas temu byłem nad Motławą z moim kolegą. Łowił on wklejanką przy ciężarku dwadzieścia gram i praktycznie w podrygiwaniu nie było żadnej dynamiki. Jego łowienie przypominało trochę naciągniętego zestawem feedera. Robił mega subtelne, delikatne ruchy. Ja łowiłem szybkim kijem, podrygiwałem książkowo. On łowił piękne sandacze, a ja skończyłem dniówkę z niewymiarowym szczupakiem..
Ale wracając do tematu, według mnie i tego jak ja lubię łowić wędzisko powinno mieć delikatną szczytówkę. Dzięki niej będziemy mogli nadawać drgania i widzieć wszystko co dzieję się z przynętą. Dla przykładu, jakiś "pałowaty" kij do kogutów się nie na da. Czy to będzie wklejanka czy nie, to zależy głównie od naszego budżetu. Ten pierwszy typ będzie wersją ekonomiczniejszą, ale więcej frajdy z łowienia da nam na pewno jednoczęściowy szybki blank. Podsumowując: Kij powinien mieć delikatny szczyt, ale przy tym być szybki i odnośnie okoni oczywiście posiadać płynne, fajne ugięcie.
Kołowrotek
Tutaj tak na prawdę nie ma jakiś większych wymagań. Będzie nam służył głównie do niwelowania luzu, przesuwania wabika i oczywiście do holu. Wskazany precyzyjny hamulec i dobry nawój. Powinien nam ponadto wyważać dobrze kij, bo szczytówkę będziemy trzymać zazwyczaj nad czubkiem głowy.
Reszta zestawu
Plecionka. Nie żyłka tylko plecionka. Całość musi być sztywna żeby nadać ruch przynęcie. Żyłka nie wchodzi w grę. Do tego fluorocarbon, na którym wiążemy hak i przymocowujemy ciężarek. Plecionka 0,10 - 0,14. Co do fc zależy od przynęt. Do 4" używam 0,26 powyżej 0,35 - 0,4.
Haki wiążę na fc tzw. owijką. Owijam ok.5 razy. Mniej niż 4 nie ma sensu. Chodzi o to, że hak był dobrze podparty z dwóch stron i konstrukcja była solidna. Panuję opinia, że im grubszy fc tym mniej oplotów, ale ja robię zazwyczaj tyle samo.
Haki ogólnie stosujemy w dwojaki sposób. Albo atakujemy offsetem, albo zbroimy tak jak główkę jigową. Nazwę ten sposób dla ułatwienia w dalszej części tekstu jako "normalny". Dodam przy tym, że nie musi on być oddalony daleko od przodu naszej przynęty bo ryby połykają wabiki przy tej metodzie pewnie i nie ma problemów z zacięciem.
Keitechy z rowkami są super do offsetów. Inne przynęty też się nadadzą, ale guma musi być miękka. Niektórzy nie lubią tak zbroić i zbroją "normalnie". Nie zauważyłem różnicy w braniach jak i skuteczności zacięć. Kwestia upodobań. Warto wspomnieć, że gumy 2-3" należy zbroić normalnie, bo zbrojenie offsetem jest w tym wypadku zbędne i wpłynie negatywnie na prezentacje przynęty. Wiele osób zakłuwa je za sam pyszczek jak małego żywca, ale dla mnie lepiej jak jednak nadziejemy troszkę dalej gumę. Zbrojąc za pysk szybko będziemy tracić gumy i ogólnie cała konstrukcja będzie mniej solidna zmuszając nas po każdym braniu do poprawiania przynęty. Offsetowe haki polecam za to do długich "worm"ów".
Mniejsze gumy do 3" zbroję za pomocą klasycznych haków do drop shota. Przypominają haki karpiowe. Odpowiedni będzie np. model Gamakatsu Worm 39. Jeśli chcemy zbroić "normalnie" przynęty powyżej 4" możemy posłużyć się hakami offsetowymi o węższym kolanku jak Gamakatsu Worm 34. (oczywiście siodełko z przodu haka jest zbędne, chodziło mi o kształt samego haka). Do zbrojenie offsetowego za to, haki powinny mieć szersze kolanko i koniecznie to siodełko, które umożliwi nam prawidłowe zbrojenie przynęty. Od siebie polecam Daiwe WOS. Gdy mamy jakieś długie, cienkie wormy i kolanko będzie się nam wydawać zbyt szerokie, wtedy bierzemy hak offsetowy taki jak Worm 34 o którym wcześniej wspomniałem. Dobry model, bo posłuży nam jak widać w różnych konfiguracjach. Oczywiście jest dużo haków na naszym rynku, a modele które podałem są poglądowe abyście mogli zrozumieć zasady, którymi się kierowałem przy ich doborze.
Super sprawą są ciężarki zaciskowe. Możemy sobie regulować na jakiej głębokości będziemy prezentować przynętę. Polecam zwykłe, tanie Jaxony.
Najczęściej odległość w moim przypadku to 30-60 cm. Ale to już temat na inny wpis.
Przynęty;
Tutaj zostawię wam największe pole do popisu. Sami musicie wybrać odpowiednie dla Was wabiki i muszę przyznać, że będziecie mieli co robić bo na rynku jest tego pełno. Ja preferuję raczej gumki bez ogonka tzw. jaskóły i tym podobne. Wspomnę tylko, że osobiście lubię łowić na Keitechy shad impact oraz sexy impact ; )
Stosuję różne wielkości jak wspomniałem w części o zbrojeniu. Na okonie zazwyczaj modele 2-4". Sandacze za to, szczególnie podczas zimniejszych pór roku próbuję przekonać do brania gumami większymi. Od 5" wzwyż.
Prowadzenie;
Tutaj mam najtrudniejsze zadanie. Co wędkarz to inna technika. W sumie między innymi może dlatego jest to tak skuteczna metoda. Tak czy inaczej sama idea sprowadza się do tego, żeby wszystko było dobrze napięte, a nasze zmysły wyczuwały każdą obcierkę ryby. Kołowrotek ma nam służyć do napinania zestawu i jego przemieszczania. Ruchy przynęcie nadajemy drganiami za pomocą nadgarstka. Jak zaczynałem, nadawałem sporo drgań z dość duża amplitudą i gdy nic się nie wydarzyło przesuwałem zestaw. Z czasem jednak stwierdziłem, że nie zawsze ta prezentacja się sprawdza. Na leniwe okonie i sandacze robię inaczej. Trzy razy drgnę szczytówką po czym robię 2-3 sekundową przerwę. Potem znowu 3 razy drgnę, czekam i dopiero przemieszczam zestaw. Właśnie w okresie tej przerwy notuję najwięcej brań. Taki jeden rzut, a raczej jego zaprezentowanie trwa długo. Zauważyłem, że podczas jednego mojego przeciągnięcia jedni zdążą zrobić 2-3 rzuty. Co jest lepsze ? Nie wiem, opisuję co mi się lepiej sprawdza. Poza tym jak się nic nie wydarzy podczas kilku rzutów jest to raczej sygnał, że warto się trochę przemieścić. Lepiej zrobić coś raz a porządnie,
Branie często jest agresywne i czujemy je w ręce. Warto przy tym obserwować szczytówkę. Często większe, ostrożniejsze ryby biorą bardziej subtelnie. Niekiedy nawet do tego stopnia, że wyprostowują szczytówkę. Spotkałem raz się z takim żerowaniem sandaczy, że specjalnie dobierałem cięższy ciężarek, aby zestaw był bardzo napięty i dokładnie widział jego rozluźnienie w momencie ataku ryby. Ale to się na prawdę rzadko zdarza. Najczęściej brania są dużo bardziej wyraźne niż te gdy łowimy klasycznie z opadu.
Na koniec dodam, że nie stawiam metody DS nad jigowaniem czy innymi metodami. Najlepsi wędkarze łowią na wszystko co się da i po prostu umieją dobrać odpowiednią metodę do warunków. Co do mnie, wędkarza czysto rekreacyjnego łowię na to, na co mam ochotę i kropka ; )
Na więcej zapraszam na okoniowybartus.blogspot.com
Pozdrawiam
Bartek