Zaloguj się do konta

Miejscówki wędkarskie

Kolega @olaf72 wkleił na forum tekst pt. "Udostępniać miejscówki" - /f,udostepniac-miejscowki,569820,0.html#
Miałem odnieść się tam do niego, ale tekst wydał mi się za długi więc wkleiłem jako osobny artykuł.
Miałem podobne nauczki, oczywiście zachowując proporcje, bo na moich miejscówkach metrówek nie było. Pierwsze pytanie jakie zadawał rozmówca, podczas opowiadania o złowieniu okazu prawie zawsze brzmiało - gdzie złowiłeś ?. Kiedy odpowiedź jest prawdziwa - a przeważnie była, ponieważ nie umiem kłamać - to zapomnij, żeby tam zakotwiczyć na następnym wędkowaniu. Po kilku takich sytuacjach, trzeba było zmienić tekst odpowiedzi dalej nie kłamiąc, więc brzmiała ona - na Poraju.
Aż przykro było patrzeć na miny niektórych, ponawiających pytanie. O pisaniu takich szczegółów na necie, to już w ogóle nie wspomnę, zresztą każdy to stosuje i jako stary wędkarz się nie dziwię, a przede wszystkim ja, pytań - gdzie złowiłeś ? - nie zadaję. Co najwyżej pytam o głębokość wody w łowisku, rodzaj czy kolor przynęty i jak wyglądał hol, a to są sprawy techniczne którymi możemy i powinniśmy się wszyscy dzielić.
Przyznam, że mam kilka, tylko swoich najazdów, odkrytych z pomocą echosondy o których wiedzą bardzo nieliczni koledzy. Mimo iż nie są pewniakami do złowienia ryb, jednak utrzymuje je dla psychicznego spokoju, na zawody. Dziś w dobie wszechobecnej elektroniki, nie ma potrzeby pływać latami, aby zbadać batymetrię zbiornika. Siada początkujący ze mną na łódź i po całodziennym wędkowaniu ma wbitych kilkadziesiąt miejscówek na GPS-a.
Pamiętam moje początki, pływałem z ówczesnymi wyjadaczami i zapamiętywałem najazdy na podstawie charakterystycznych punktów na brzegu. Doszedłem prawie do setki takich miejscówek… i kupiłem GPS.
Nigdy nie odmówiłem koledze wędkującemu ze mną naprowadzenia i opisania różnych miejscówek, najazdów, za wyjątkiem tych kilku trzymanych dla higieny psychicznej. Dziś bawi mnie odkrywanie nowych, bo przecież woda żyje, wędkarze łowiący mocarnymi plecionkami swoje dokładają i obraz dna ulega zmianom. Stare dołki się zamulają, krzaki zanikają, wody powodziowe mogą odkryć lub utworzyć coś nowego. Trzeba tylko wiedzieć jaki rodzaj dna, podłoża lubi każdy gatunek ryby i dobrze zinterpretować obraz z echosondy.
Na płaskim, zamulonym dnie nie możemy liczyć na dobre łowienie, mogą tam przebywać pojedyncze okazy drapieżnika. Urozmaicone dno, pozostałości po wyciętych czy zalanych dawno drzewach, duże kamienie i twarde podłoże, może nam przynieść niezłe efekty. Jeśli jeszcze w pobliżu są jakieś kilkumetrowe spady, to już jest prawie pewne miejsce na drapieżnika. Zostaje nam zlokalizowanie w którym miejscu gromadzi się drobnica, wybór miejsca do położenia kotwicy i … reszta zależy od współpracy ryba-wędkarz.

Opinie (9)

maras74

Witam, to sakramentalne "gdzie" pada za każdym razem, kiedy pokażemy zdjęcie ryby koledze lub napiszemy artykuł na forum. Zanim podzielimy się tą informacją należy się głęboko zastanowić gdyż zajęte miejsce to najmniejszy z problem jaki może nas spotkać. Niestety większość wędkarzy zabiera okazy do domu, czyszcząc skutecznie naszą miejscówkę, na której znalezienie i wypracowanie poświęciliśmy tyle czasu. Ja mam kilku kompanów moich wędkarskich przygód i w tym gronie wymieniamy się wszystkimi informacjami. Artykuł napisany, jak zresztą wszystkie twoje artykuły bardzo dobrze. 5* [2012-12-01 09:48]

Iras1975

"- na Poraju." :):):) Dobre! No niestety tak czasem trzeba, wędkowanie w ścisku czy ściganie się na miejscówkę psuje cały klimat. Następnym razem mów, że w Polsce.:))) [2012-12-01 14:24]

użytkownik

5+ [2012-12-06 13:44]

comtrol

Generalnie Poraj traktuję jako łowisko sportowe - bo niestety ryb tam złowionych nie polecałbym do jedzenia. Kolega Zbigniew jest specjalistą dobrze znającym wodę ale pewnie też ryby wypuszcza. Zła to reklama Poraja - ale niestety do dnia dzisiejszego woda ma zapach po zakwicie sinic. (chyba sinic - w lecie miała kolor niebieski). Według mnie Poraj wymaga natychmiastowego ratunku bo nie tylko sam zginie ale totalnie zatruje Wartę. ***** za artykuł i inspirację. [2012-12-09 20:21]

pstrag222

Ja tam nigdy nie zdradzam miejscówek " nie zaufanym" Tak samo jak przynęty jak i dokładnego miejsca tzn( warstwy wody) Nigdy nie wolno nam opowiadać i chwalić się. ***** pzdr.pstrag222 [2012-12-19 16:43]

ZanderHunter

Miejscówka do taki Nasz skarb...:)tylko dla zaufanych kolegów z głową na tzw.karku...:) P:) [2012-12-27 07:37]

Zander51

Czyli ja jestem inny, bo nie ukrywam swoich miejscówek. Moje Eldorado sprzedał "kolega". Łowił tam z synem, zięciem i kolegami. Wszystko zabierali, co się uwiesiło. Potem wycieczki z miasta. Było tak, że na rzece o szerokości 50 metrów stały cztery łodzie obok siebie... [2013-01-26 11:16]

lord232

To sprawa wędkarzy a miejscówki są wszystkich nikt ich na własnośc nie wykupił [2013-02-17 14:33]

Tomekoo

Wiem jak cenne są miejsca Zbyszku , sam nie prowadzam tam prawie nikogo , nie wspomnę o napisaniu ich w internecie . A samo żebranie na forach lub pod zdjęciem podając pytanie : gdzie złowiłeś ? dla mnie jest dzikie . Czy złowione w Afryce czy w Polsce na byle jakim zbiorniku powinno się tylko pogratulować i wsio ;-) Pozdro ***** [2013-12-23 11:09]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Jesienna refleksja

Wracając z sobotniego wędkowania na jeziorze, trochę zniesmaczeni kilkug…

Rybia łuska

Nad wodą jestem w czwartkowy- listopadowy, mglisty, chłodny pora…