Zaloguj się do konta

Miejskie karpiowanie-Zalew Szydłówek w Kielcach

      Zalew Szydłówek swoją nazwę wziął od osiedla na terenie, którego leży jednak najczęściej przez wędkarzy nazywany jest "Kieleckim". Dotychczasowe przepisy nie pozwalały na odbycie nocnej zasiadki a nawet po jego zniesieniu fakt, iż nie można nad tą wodą używać środków pływających skutecznie odstraszał nas przed próbami łowienia karpi nad tym łowiskiem. Oprócz tych przeciwwskazań dodatkowym zagrożeniem są częste grupy młodzieży przychodzącej tam poimprezować. Mimo to od kilku lat łowisko kusiło ze względu na ryby, które w słoneczne dni widać na tarlisku i były już łowione przez wędkarzy niekiedy naginających zakaz łowienia nocnego. Oglądałem zdjęcia ryb grubo przekraczających 15kg co działało na mnie jak magnes.
Mało czasu= krótkie nęcenie.
Korzystając ze zniesienia przepisu postanowiliśmy spróbowac swoich sił na "prawie" spontanicznej zasiadce. "Prawie" ponieważ tylko przez dwa dni przed zasiadką nęciliśmy wytypowane miejsce dużą ilością mieszanki ziaren i kulek proteinowych. Ze względu na ograniczenia czasowe nie zdecydowaliśmy się na nęcenie rakietami lecz "poszliśmy na łatwiznę". Zlokalizowaliśmy koniec spadu pod drugą stroną węższej części zbiornika znajdujący się ok 15/20m od pasa trzcin na głębokości ok. 2m. W to miejsce dość szeroko łyżką zanętową na długim trzonku swobodnie posyłaliśmy naszą zanętę.
Zasiadka- co i jak?
Z karpiarstwem rzutowym nie miałem do tej pory rzadnego doświadczenia więc największym wyzwaniem wydawało się celne posyłanie zestawów na odległość ok 80m z pewnością, że przypon z przynętą nie są splątane. Dodatkowym niepewnym elementem był brak zaufania do typowych sztywniaków, ponieważ dopiero pierwszy raz skutecznie używałem fluorocarbonu tydzień wcześniej do feedera na łowisku komercyjnym. Mimo to na jednej wędce wykonałem przypon w 100% sztywny typu D-rig z przynętą w postaci tonącej kulki truskawkowej 20mm z wyciętym miejscem na 12-sto milimetrowego pop-up"a tak aby pół pływaka wystawało z większej kulki. Druga wędka uzbrojona miała być w 3ziarna kukurydzy i do niej zastosowałem przypon z plecionki w otulinie. Tata na jednej wędce zastosował plecionkę w otulinie a przynętą były 4 ziarna grochu natomiast na drugiej przypon miękki z bałwankiem kulek o zapachu squid, który w rzutach testowych nie plątał się. Zgodnie z moimi obawami ostatnia wędka nie pracowała ze względu na splątaną przynętę, reszta na szczęście leżała prawidłowo co później potwierdziły ryby.
Brania
Zmienna pogoda, przelotne deszcze i skaczące ciśnienie nie napawały optymizmem więc spokojnie ułożyłem się w łóżku spodziewając się pobudki dopiero rano na składanie sprzętu. Nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia połączonego z radością gdy o 1:00 delikatny opad swingera wybudził nas ze snu. Wędka taty, szybkie zacięcie i... ryba idzie w kierunku naszego brzegu, skracanie dystansu, jest kilka metrów od brzegu i w tym momencie hamulec zaczyna grać piękną melodię- na pewno nie jest to leszcz. Ryba odjechała ok 20m i przy kolejnym podciągnięciu pokazał się piękny długi, złoty kształt- AMUR! W podbieraku ryba próbuje sztandarowej sztuczki czyli świecy jednak głęboki, duży kosz nie pozwala na ucieczkę. Mimo małych rozmiarów ryby nasza radość jest ogromna, gdyż to za łowieniem amurów mój tata tęskni najbardziej a ja chciałbym kiedyś mieć okazję się z nimi zmierzyć. Szybka sesja, ważenie- 4,5kg i rybka odzyskuje wolność. Rzucamy zestaw i wracamy do łóżek. Godzina 3:00 i odzywa się mój sygnalizator, wybiegnięcie z namiotu i upadek przed samym tripodem przez mokrą trawę musiały niezwykle zabawnie wyglądać jednak w przypływie emocji nawet nie zwróciłem na to uwagi i momentalnie rozpocząłem hol. Ta rybka znów nie stawiała dużego oporu i spokojnie dała się przyciągnąć w okolice brzegu gdzie podjęłą walkę a po kilku odjazdach wylądowała w podbieraku. Na macie wylądował karp, może nie przekracza 10kg ale jak na początek jest super. Rybka trafia do worka karpiowego i odpoczywa do rana, kiedy to ważenie (7.5kg) oraz szybka sesja poprzedzają jej wypuszczenie.
Wnioski
Kolejne nowe doświadczenie i przemyślenia sprawiły, że na pewno nie będzie to moja ostatnia rzutowa zasiadka. Z pewnością nie będę już wzbraniał się przed łowiskami małymi, na których nie mogę swobodnie użyć pontonu czy łódki zanętowej a skuteczny hol na sztywnym przyponie zwiększył moją wiarę w ten sposób. Jeśli czas pozwoli następnym razem więcej czasu poświęcimy na przygotowanie łowiska co mam nadzieję zaowocuje większymi rybkami. Ta zasiadka zdecydowanie otworzyła mi oczy na kolejne łowiska, które jeśli nie w tym to na pewno w następnym sezonie odwiedzę z karpiówkami w poszukiwaniu dużych karpi i amurów.
Pozdrawiam, Łukasz.

Opinie (2)

troc

Zakaz wywożenia czy też używania sprzętu pływającego- odnoszę wrażenie, że to jakaś nowomoda na coraz większej liczbie zbiorników. No ale, jak mówię- dla chcącego, nic trudnego. Pozdrawiam za *****. [2017-09-27 20:57]

vaderfishing

Rozumiem ten zakaz jesli chodzi o sprzet typu ponton lub lodka poniewaz gdyby na tak małej wodzie pojawiło by się kilka takich jednostek byłoby bardzo ciasno. Nie jest to jednak dla mnie zasadne jeśli chodzi o lodki zanetowe-ciche, male, słuzace do punktowego podania zestawu i zanety w miejsce docelowe. Niestety jest wiele przepisow, ktore z logika maja mało wspólnego i tego nie przeskoczymy [2017-09-28 15:20]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…