Mikro wahadełka - mikro wahadła
Andrzej Krawczyk (milczacy)
2010-10-13
Mikro wahadełka - Jako że aura coraz bardziej nieprzychylna i nie chce mi się wychodzić z domu popołudniami bo jestem istotą wybitnie ciepłolubną, aby nie zbzikować pośród czterech ścian - postanowiłem intensywnie zabrać się za klepanie przynęt w oczekiwaniu na ładniejszą pogodę.
Efektem tego postanowienia są ostatnio prezentowane cykady, a teraz - miniaturowe wahadłówki.
Dlaczego właśnie miniaturki i dlaczego wahadłówki - sam nie wiem. Moze po prostu dlatego, że najbardziej 'kręci' mnie wykonywanie przynęt najmniejszych, wymagających najwiecej pracy, dokładności, uwagi. Do tego zauroczony jestem spiningiem w wersji light więc kaliber przynęt jest oczywisty........A wahadłówki? Powód prosty - przynęty piekielnie skuteczne, a zapomniane. W moich łowiskach już daaawno okonie nie widziały innej przynęty niż gumy, i wykoncypowałem że taka odmiana może dobrze (zwłaszcza mi) zrobić. Czas pokaże.....jak się ociepli to potestujemy błyskotki na rybach :)
Do tego, nigdy jeszcze nie robiłem wahadłówek i aż mi się zrobiło wstyd..........Robilem już obrotówki, strugałem woblery, odlewam główki jiggowe i cykadki, kręce nawet koguty a nigdy jeszcze nie zrobiłem wahadłówki. Wstyd jednym słowem!
Zebrałem się w sobie, skompletowałem materialy i narzędzia, otwarłem puszke złocistego napoju dla przyspieszenia weny twórczej i dalej poszło z górki....
Ktoś powie być może - pierwszy raz robił przynete a pisze artykół i daje rady. Otóż, wszelkie kombinacje manualne zwykłem poprzedzać dogłębnym zgromadzeniem wiedzy teoretycznej, a wnioski - doświadczeniami empirycznymi. Przynęty jakie prezentuję jako efekt mojego klepania zostały przetestowane pod względem poprawności pracy w pobliskim bajorku i jestem w pełni zadowolony z efektów. Błystki ładnie lusterkują i kolebią, co jakiś czas wpadajac w pojedyńczy obrót. W strudze wody na wylocie filtra w akwarim, a więc w symulacji ściągania pod rzeczny prąd częstotliwość wychyleń jest podobna, częściej jednak blaszka robi pełny obrót. Jednym słowem - jestem zadowolony z prototypów :)
Technologia - prosta jak budowa cepa! Ot bierzemy kawałek blaszki ( w moim przypadku mosieżna blacha o grubości 1,8 mm nabyta kiedys na pobliskim skupie złomu drogą wymiany w zamian za worek puszek aluminiowych), odrysowujemy na niej (najlepiej rylcem do metalu) kształt blaszki z wcześniej przygotowanego np kartonowego szabloniku, wycinamy zgrubnie szlifierką (cienka tarcza do cięcia!), nożycami lub gilotyną do blachy. Następnie zakładamy na szlifierkę tarczę ścierną listkową i szlifujemy blaszkę do docelowego kształtu.
Dalej - napunktowanie i wywiercenie otworów na mocowanie kotwicy i krętlika ( radze jak najbliżej krawędzi), nabicie zdobień za pomocą różnych 'punktaków' - ja zastosowałem do kresek stępione dłuto do drewna, a do gwiazdek - zepsuty klucz torx. Pole do popisu jest wielkie - można wytłoczyć co tylko się zechce - od łusek po dowolnie abstrakcyjne żłobienia i wzory.
Przychodzi czas na nadanie krzywizn - krępowanie blaszki.
Potrzebne materiały - kowadełko z ołowiu (nie polecam drewnianych - przy tak małych blaszkach i relatywnie grubej blaszcze nawet drewno bukowe się nie sprawdziło (blaszka wbijała się w drewno i nadal była płaska). Kowadełko, to po prostu trochę ołowiu roztopionego i wlanego po brzegi do puszki ( w moim przypadku po pasztecie ;) ). Ołów podda się pod blaszką w miejscu gdzie krępujemy, nie rysuje powierzchni blaski i jest po prostu The best! Jak się kowadełko 'wyrobi' - regenerujemy przez podgrzanie do stopienia, aż się powierzchnia wygładzi.
Kładziemy blaszkę (stroną z nabitymi zdobieniami w dół) na kowadełku, przykładamy 'punktak' z zaokrąglonym końcem - ja zastosowałem punktak wykonany z zepsutego wiertła 10 - obciąłem trzon wiertla, szlifierką nadałem jednemu końcowi okrągły profil i jest punktak do krępowania jak ta lala.....
Dla bardziej profesjonalnego podejścia - można wykonać sobie specjalne młotki do krępowania z kulistymi końcami (dospawanymi kulkami z łożysk).
Dalej - mlotek w dłoń, punktak w drugą i klepiemy aż do nadania pożadanego kształtu/wgłębienia. Kwestia praktyki i indywidualnych preferencji, więc nie bedę się rozpisywał nad głębokościami i rodzajami krępowania - ja podpatrzyłem po prostu z jakiejś sklepowej blaszki i starałem się by było podobnie.
Jeszcze tylko odgięcie 'przodu' blaszki w drugą stronę, tak by cala blaszka miała profil boczny rozciągniętego S, szlifowanie krawędzi by nie było ostrych kantów, polerowanie/matowienie i ....gotowe!
Efekty moich kombinacji przedstawiają fotki.
Moje blaszki mają długości od 20 do 35 mm, wykonane z blachy mosiężnej 1,8mm. Spód blaszek podklejony samoprzylepną folią aluminiową.
Mam nadzieję że moj opis nikogo nie zanudził, a być może Komuś sie przyda.
Liczę na komentaże, sugestie, wskazówki.
Pozdrawiam.